Szacunki kosztów budowy pierwszych SMR-ów, które w Polsce chce stawiać Orlen z Synthosem, są bliskie tym, które doprowadziły do fiaska projektu NuScale. Czy projekt BWRX-300 wyjdzie z tarapatów?
- Sprzeczne zeznania o małym atomie
- Widmo atomowej inflacji
- Czy inwestorzy się przestraszą?
- Mały atom ściga się z dużym
- Pomoc publiczna i przyspieszenie
Ok. 2 mld euro – to, według Michała Sołowowa, właściciela Synthosu, średni koszt jednego małego reaktora, które jego firma planuje budować wspólnie z Orlenem, w przypadku realizacji pięciu takich jednostek. – Jeżeli to się uda, to jest to sensacyjny koszt na megawat, nieporównywalny z niczym, co dzisiaj realizujemy. Jest mniej więcej dziesięciokrotnie niższy od tego, co jest zakładane w dużej elektrowni jądrowej – mówił miliarder na w zeszłym miesiącu na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Czy robi dobrą minę do złej gry? W ostatnich miesiącach kolejne sygnały wskazują na scenariusz odwrotny: moc pierwszego na świecie reaktora BWRX może kosztować tyle, co anulowany przed dwoma laty projekt małego atomu firmowany przez spółkę NuScale w USA i nawet 10 razy więcej niż blok gazowy analogicznej mocy.
Sprzeczne zeznania o małym atomie
W zintegrowanym planie opublikowanym we wrześniu 2024 r. Zarząd Doliny Tennessee (TVA), amerykańska państwowa spółka energetyczna, która jest jednym z potencjalnych inwestorów w małe reaktory modułowe z oferty amerykańskiego GE Hitachi, oszacowała, że tzw. koszt overnight, nieuwzględniający odsetek od kapitału dłużnego, budowy 1 MW mocy pierwszego lekkowodnego SMR (o parametrach wskazujących, że obiektem analizy był BWRX) wyniesie 18 mln dol. W przypadku kolejnych, w ocenie TVA, można liczyć na obniżenie wskaźnika do ok. 12,5 mln dol. za MW. W tym samym dokumencie wyceniono też budowę jednostki wodno-ciśnieniowej zbliżonej do AP1000. Według spółki megawat mocy z wielkoskalowej elektrowni kosztować będzie ok. 13 mln dol. TVA określiło też analogiczne wskaźniki dla innych technologii, m.in. dużych bloków gazowych (1,4 mln dol. za MW lub 3 mln w wariancie z wychwytem CO2).
Przedsiębiorstwo z Tennessee przyznaje, że jego wyliczenia są na stosunkowo niskim poziomie szczegółowości (tzw. klasa piąta estymacji), co oznacza, że może być obarczona błędem. Rzecz jednak w tym, że – jak przekonują nasi rozmówcy z branży – w praktyce projektów jądrowych korekty na dalszych etapach dokonywane są tylko w jedną stronę: do góry. Według jednej z analiz branżowych, które widzieliśmy, szacunki klasy piątej mogą reprezentować zaledwie 20-30 proc. rzeczywistego kosztu przedsięwzięcia. Dlatego też TVA zakłada w swoim planie stosunkowo niewielką rolę dla SMR-ów i – zdaniem jednego z naszych rozmówców – kontynuacja tego projektu będzie bezpośrednio zależna od uzyskania wsparcia finansowego rządu. Ale Michał Sołowow przekonuje, że głównym atutem małego atomu jest możliwość jego realizacji w oparciu o prywatny kapitał i zapewnia, że jego inwestycje nie będą wymagać angażowania na większą skalę środków publicznych.
Według kanadyjskiego dziennika „The Globe and Mail” koszt pierwszego BWRX-a sięgnąłby w takim wypadku ponad 8 mld dol. i byłby ok. 10-krotnie większy niż w przypadku bloku gazowego analogicznej mocy. Rachunek za nieco większą od zaprojektowanego przez GE Hitachi reaktora gazówkę zbudowaną ponad 2,5 tys. km na zachód od Darlington, gdzie ma powstać pierwszy na świecie BWRX (obecnie na etapie prac przygotowawczych), wyniósł ok. 825 mln dol.
Widmo atomowej inflacji
TVA to nie jedyne w ostatnim czasie źródło, które wskazuje, że jeszcze przed wylaniem pierwszego betonu w Darlington koszty pierwszego SMR-a na kontynencie amerykańskim idą w górę. Jigar Shah, który do niedawna kierował działem zakupów w Departamencie Energii USA, oszacował, że 1 MW reaktora może kosztować 20 mln dol. Zastrzegł przy tym, że w przypadku realizacji dziewięciu kolejnych jednostek może ona zostać obniżona średnio nawet o połowę. 20 mln dol. za 1 MW to jednak kwota bliska tej, która była podawana (jako „oszałamiająca”) w przypadku anulowanego projektu SMR, opartego na reaktorach NuScale VOYGR. Dane podał Instytut Ekonomiki Energii i Analizy Finansowej.
Zabójcza dla projektu okazała się ostatnia, ogłoszona przez spółkę w styczniu 2023 r., podwyżka prognozowanego kosztu energii z elektrowni w Idaho – o 53 proc. Przedsięwzięcie, które przez pewien czas cieszyło się opinią faworyta w technologicznym wyścigu o pierwszeństwo w dziedzinie małych reaktorów, nie znalazło wystarczająco wielu zainteresowanych kontrahentów, żeby kontynuować inwestycję. Stało się to mimo efektu subsydiów z przeforsowanego za kadencji prezydenta Joego Bidena Aktu o obniżce inflacji, które miały obniżyć średni koszt 1 MWh energii o 30 dol. Według inwestora na problemy projektu złożył się wzrost cen kluczowych materiałów i komponentów, w tym płyt stalowych i orurowania, elektroniki czy drutów i kabli miedzianych, oraz rosnące stopy procentowe, zwiększające koszt kapitału.
Zdaniem jednego z ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, BWRX to z punktu widzenia koncepcyjno-technicznego lepszy projekt niż VOYGR, co nie zmienia jednak faktu, że – tak jak inne SMR-y – będzie musiał się mierzyć przynajmniej z częścią obciążeń, które dotknęły inwestycję NuScale’a. W obu przypadkach za istotny czynnik windujący koszty uważa się też wciąż wprowadzane zmiany technologiczne, które towarzyszą procesowi licencjonowania nowych reaktorów. Do tego problemu nawiązał zresztą na EKG także Sołowow, zarzucając agencjom atomistyki „permanentne ingerencje w sferę bezpieczeństwa” – źródło opóźnień i kosztów dla inwestorów.
Czy inwestorzy się przestraszą?
Szacunki Shaha i TVA są zbliżone do wcześniejszych szacunków prof. Korousha Shirvana z Massachusetts Institute of Technology, który – w publikacji naukowej poświęconej kosztom kolejnego dużego bloku AP1000 – także poświęca nieco uwagi BWRX. Jego zdaniem w przypadku pierwszych jednostek ze stajni GE Hitachi przeciętny koszt overnight można szacować na 17 mln dol. za MW, a w przypadku połączenia budowy seryjnej z efektem skali (realizacja dziewięciu bloków w sekwencji pozwalającej na wyciągnięcie wniosków z pierwszej inwestycji) osiągalna jest średnia cena na poziomie 9,5 mln dol. Jak wskazuje doświadczenie NuScale’a, przy zaporowej cenie wyzwaniem może być jednak finalizacja pierwszego projektu, a w dalszej perspektywie przekonanie inwestorów do realizacji kolejnych.
Jeszcze przed przejściem inflacyjnej fali ceny overnight dla technologii jądrowych szacował też Breakthrough Institute. Ośrodek ten określił cenę overnight pierwszego SMR-a na 5,1-7 mln dol. za MW z szansą na redukcje kosztów przy kolejnych inwestycjach o 5-12 proc. Nawet przy najbardziej optymistycznych dla przedsięwzięcia OSGE założeniach i zachowaniu bazowych wskaźników określonych w 2022 r. uzyskamy jednak średni koszt o co najmniej kilkadziesiąt proc. wyższy niż uśredniony wskaźnik dla pierwszych pięciu polskich BWRX-ów według zapowiedzi Michała Sołowowa.
Mały atom ściga się z dużym
O szacunki kosztów dotyczące pierwszego i kolejnych polskich BWRX zapytaliśmy dysponującą umową na wyłączność na ich wdrażanie w znacznej części Europy spółkę Orlen Synthos Green Energy (OSGE). Niestety dwa tygodnie nie wystarczyły inwestorowi na przygotowanie odpowiedzi dla DGP. Właściciel Synthosu Michał Sołowow twierdzi jednak, że jego małe reaktory będą dziesięć razy tańsze niż duże AP1000 planowane na Pomorzu. Za 200 mld zł – kwotę zbliżoną do planowanych przez Polskę nakładów na tę drugą inwestycję – powstać może, jak czytamy w sylwetce najbogatszego Polaka przygotowanej przez „Forbesa”, 7,2 GW mocy w BWRX. Władze OSGE niezmiennie przekonują też, że pierwszy reaktor BWRX może pojawić się w Polsce już w 2032 r., wcześniej niż planowany pierwszy blok wielkoskalowej elektrowni w Lubiatowie-Kopalinie. Także ze strony amerykańskich partnerów OSGE słyszymy zapewnienia, że szacunki TVA są „konserwatywne” i nie uwzględniają efektów synergii i wniosków wyciągniętych z poprzednich budów, na czele z Darlington.
– Ludzie z Synthosa mają zerowe doświadczenie z atomem, a ich wyliczenia nie mają podstaw empirycznych. Amerykańska część GE Hitachi nie wybudowała reaktora od lat 80., a BWRX nie przeszedł jeszcze w dalszym ciągu procedury licencyjnej w Stanach Zjednoczonych. Projekt w Darlington jest prototypowy i obarczony w związku z tym licznymi ryzykami, które muszą wpływać na cenę – wylicza proszący o zachowanie anonimowości amerykański ekspert zajmujący się inwestycjami jądrowymi. Zdaniem naszego rozmówcy w krajach o stosunkowo rozbudowanych systemach elektroenergetycznych, do których zalicza Polskę, reaktory o małych mocach nie bronią się ekonomicznie, czego doświadczył m.in. Pakistan. Kraj ten budował na początku lat 80. bloki jądrowe o mocy 300 MW, ale przy kolejnej fali inwestycji zdecydował się już na reaktory wielkoskalowe. Obecnie dodatkowym czynnikiem ryzyka dla projektu w Darlington, którego wynikom przyglądają się dziś kolejni inwestorzy, jest decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu ceł na Kanadę i UE oraz związane z tym widmo wojny handlowej.
Na korzyść projektów związanych z małym atomem działa z kolei relatywna przychylność, na jaką technologia ta może liczyć ze strony Bruksela. Dwa lata temu Komisja Europejska dopuściła wsparcie dla SMR-ów w ramach nowej polityki przemysłowej (rozporządzenie o neutralnym emisyjnie przemyśle), które ma pomóc zrealizować pierwsze tego typu projekty najdalej na początku przyszłej dekady. Rok później Komisja powołała Europejski Sojusz Przemysłowy na rzecz małych reaktorów.
Pomoc publiczna i przyspieszenie
W zeszłym miesiącu TVA stworzyło konsorcjum do realizacji pierwszego etapu projektu SMR niedaleko Oak Ridge w stanie Tennessee. Wśród partnerów inwestycji, oprócz GE Hitachi jako dostawcy technologii ma znaleźć się m.in. Bechtel, który we współpracy z Westinghousem ma budować elektrownię na Pomorzu. Grupa stara się o pozyskanie 800 mln bezzwrotnego wsparcia Departamentu Energii USA, które ma przyspieszyć realizację przedsięwzięcia. Według ośrodka Energy Intelligence ewentualne decyzje TVA o budowie kolejnych BWRX-ów będą możliwe tylko w przypadku perspektywy osiągnięcia "znacząco niższych kosztów".
O pogląd w dyskusji na temat kosztów małych reaktorów zapytaliśmy też innego biznesmena interesującego się SMR, Szczepana Rumana, b. prezesa Świętokrzyskiej Grupy Industria (w zeszłym roku dostała zielone światło na budowę SMR-ów Rolls-Royce’a), obecnie na czele spółki Core Energy. Ruman chce przygotować lokalizacje do potencjalnej budowy kilku reaktorów, jednak – jak mówi DGP - decyzję o wyborze najlepszej technologii reaktora odkłada w czasie o kilka lat: „do momentu, kiedy koszty, czas budowy i inne cechy każdej z technologii będą znacznie lepiej zweryfikowane niż obecnie”.
Inne zmartwienia miliardera
Tymczasem rosnące ceny i turbulencje polityczne za Oceanem to nie jedyny powód bólu głowy właściciela Synthosu, który prawie sześć lat temu postawił na BWRX. Na początku tygodnia Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w sprawie wydanych w grudniu 2023 r. – na kilka dni przed powołaniem rządu Donalda Tuska – decyzji zasadniczych Ministerstwa Klimatu i Środowiska dla sześciu spółek celowych kontrolowanych przez OSGE, odpowiedzialnym za realizację SMR-ów odpowiednio: w Oświęcimiu, Włocławku, Ostrołęce, Stalowej Woli, Krakowie i Dąbrowie Górniczej.
Decyzje, podpisane przez ówczesną szefową resortu klimatu, Annę Łukaszewską-Trzeciakowską, wydano – jak pisaliśmy w DGP – mimo negatywnej oceny przedsięwzięcia przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz rekomendacji wydania decyzji odmownej przygotowanej przez urzędników Departamentu Energii Jądrowej. W tle były zarzuty o nienależyte zabezpieczenie w ramach przedsięwzięcia interesu Skarbu Państwa oraz wątpliwości wobec wiarygodności biznesowej właściciela Synthosu. W ocenie KAS decyzja stworzyła „realne zagrożenie negatywnego wpływu inwestycji na bezpieczeństwo państwa”. Po zmianach w administracji i Orlenie podjęto negocjacje w sprawie zmian w umowie spółki. Według informacji DGP do dziś nie doszło jednak do ich przypieczętowania. Jak ustaliło Radio Zet, Sołowow jest jednym z dwóch graczy ubiegających się o przejęcie telewizji TVN. Jego jedynym konkurentem ma być konsorcjum na czele z Wirtualną Polską, do którego należy m.in. Rafał Brzoska, prezes InPostu, od niedawna kierujący powołanym przez Donalda Tuska zespołem ds. deregulacji.