BANKI Repolonizacja ma być skoordynowana: składając ofertę na Raiffeisena w konsorcjum, PZU i PKO BP unikną podbijania ceny
BANKI Repolonizacja ma być skoordynowana: składając ofertę na Raiffeisena w konsorcjum, PZU i PKO BP unikną podbijania ceny
Do końca października powinny się zakończyć rozmowy w sprawie odkupienia przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju akcji Banku Pekao należących do UniCredit.
DGP w ubiegłym tygodniu zapowiadał rozmowy szefów PZU Michała Krupińskiego i PFR Pawła Borysa z kierownictwem włoskiej grupy bankowej. Z naszych informacji wynika, że do negocjacji doszło i że toczyły się w dobrej atmosferze. Ustalony został harmonogram dalszych rozmów. Dwumiesięczny termin na ich zakończenie wynika z tego, że pod koniec roku UniCredit ma przedstawić swój nowy plan strategiczny – być może nieuwzględniający już działania na naszym rynku.
Paweł Borys, prezes PFR, zaprzeczył, by uzgodniono, że rozmowy mają się zakończyć do października. – Nie prowadzimy żadnych konkretnych negocjacji (z UniCredit – red.) – przekazało nam wczoraj biuro prasowe PZU. Kilka dni temu podobnie wypowiadał się wicepremier Mateusz Morawiecki, odpowiedzialny za politykę gospodarczą rządu (i nadzorujący Polski Fundusz Rozwoju). Z naszych informacji wynika jednak, że patronuje on repolonizacji Banku Pekao, a także że zyskała ona akceptację premier Beaty Szydło i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Kupno Pekao to tylko jeden z kierunków, w jakie spogląda PZU. Drugi to możliwość odkupienia od Raiffeisen Bank International jego aktywów w Polsce. Tutaj na rozmowy jest mniej czasu, Komisja Nadzoru Finansowego zobowiązała bowiem Austriaków do tego, by do końca września znaleźli nabywcę dla Raiffeisen Polbanku i spółki Raiffeisen-Leasing.
Z informacji DGP wynika, że Grupa PZU może zawrzeć umowę z Austriakami w konsorcjum z PKO BP. Będący już inwestorem Alior Banku ubezpieczyciel przejąłby aktywa bankowe (z wyłączeniem kredytów mieszkaniowych we frankach), PKO odkupiłby zaś spółkę, która należy do liderów rynku leasingowego. Według innego z naszych rozmówców działania kontrolowanych przez państwo PZU i PKO BP mają być skoordynowane na tyle, by z obu ośrodków nie wyszły konkurencyjne oferty.
– Nie komentujemy sprawy Raiffeisena – ucina biuro prasowe PZU. „Nie mogę komentować” – przekazał nam w SMS-ie Wojciech Sobieraj, prezes Aliora. Łukasz Świerżewski, rzecznik PKO, także zaznaczył, że „nie komentuje spekulacji rynkowych”. Dodał jednak, że bank jest zainteresowany w razie pojawienia się ciekawych ofert przejęć.
W minionym tygodniu PZU ogłosiło nową strategię, w której zadeklarowało, że do 2020 r. chce zbudować grupę bankową posiadającą co najmniej 140 mld zł aktywów. Z działalności bankowej chce osiągać wówczas co najmniej 450 mln zł zysku rocznie. W końcu czerwca aktywa Alior Banku, w którym PZU ma niespełna 30 proc. akcji, wynosiły 46 mld zł. Kilka dni temu Alior stał się właścicielem 66 proc. akcji sprzedawanego przez amerykańską grupę General Electric Banku BPH. Ostatecznie Alior przejmie całość jego biznesu, ale bez kredytów hipotecznych. W końcu I półrocza suma bilansowa BPH wynosiła 31,5 mld zł, z czego do Alioru powinny trafić aktywa o wartości niemal 15 mld zł. Suma bilansowa Raiffeisen Polbanku 30 czerwca wynosiła 54 mld zł, z czego ok. 12 mld zł to kredyty we frankach.
Bankowej ekspansji PZU towarzyszy konflikt w managemencie ubezpieczyciela. Po jednej stronie jest prezes Krupiński, po drugiej dwójka członków zarządu: Beata Kozłowska-Chyła i Sebastian Klimek. W czerwcu PZU złożyło na Klimka doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Chodziło o to, że członek zarządu ubezpieczyciela jeździł ferrari należącym do jednej z kancelarii odszkodowawczych (między kancelariami i towarzystwami ubezpieczeniowymi jest konflikt interesów).
Jak udało nam się dowiedzieć, w minionym tygodniu w centrali PZU pojawili się funkcjonariusze CBA, którzy zwrócili się do wiceprezesa Klimka o przekazanie znajdujących się w jego posiadaniu nośników informacji. – Miał miejsce taki fakt – potwierdza biuro prasowe PZU. – Cały czas są wykonywane czynności w tej sprawie – informuje Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA.
Z naszych informacji wynika, że wkroczenie CBA spowodowało przerwę w obradach zarządu PZU.
– Człowiek, który sięga po luksusowy samochód udostępniany przez inną firmę, nie ma kwalifikacji do pracy dla narodowego czempiona, jakim ma być PZU. To nie mieści się nie tylko w dobrych, ale w jakichkolwiek dopuszczalnych praktykach – komentuje Andrzej Nartowski, emerytowany prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów i ekspert w zakresie dobrych praktyk w spółkach.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować z Sebastianem Klimkiem.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama