Produkcja sprzedana wypadła lepiej od prognoz. Ale słabość popytu będzie ograniczać wzrost gospodarczy.

Po serii słabych danych za wrzesień oraz wyraźnie gorszych od oczekiwań informacjach o wynikach w budownictwie (spadek o 9,6 proc. w skali roku) październikowe wyniki przemysłu rozbudziły nadzieję na ożywienie w końcówce roku. Jak podał Główny Urząd Statystyczny, produkcja sprzedana przemysłu była o 4,7 proc. wyższa niż rok wcześniej.

Po dwóch spadkowych miesiącach tym razem analitycy spodziewali się wzrostu, ale nieznacznego. Wzrostowe prognozy w pewnej mierze opierały się na tym, że tegoroczny październik miał o jeden dzień roboczy więcej niż ubiegłoroczny, co automatycznie przekłada się na lepszy wynik. Statystyki podane przez GUS wypadły jednak lepiej od większości prognoz.

Niemcy ciążą

„Wzrost produkcji sprzedanej odnotowano w 24 spośród 34 działów przemysłu, m.in. w produkcji pozostałego sprzętu transportowego – o 36,5 proc., komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych – o 15,0 proc., papieru i wyrobów z papieru – o 13,6 proc., mebli – o 13,1 proc., artykułów spożywczych – o 10,0 proc.” – wyliczał w swoim podsumowaniu urząd statystyczny. Najlepiej radzili sobie producenci dóbr konsumpcyjnych, zwłaszcza trwałego użytku. W porównaniu z tym samym miesiącem 2023 r. zwiększyli sprzedaż o prawie 12 proc. Ta część przetwórstwa, obejmująca produkcję sprzętu RTV/AGD, przez prawie dwa lata, do tegorocznej wiosny, systematycznie notowała spadki produkcji. Od kwietnia miała trzy miesiące ze wzrostami przekraczającymi 10 proc.

Na drugim biegunie była w październiku produkcja dóbr związanych z energią. Górnictwo zanotowało spadek o 3,8 proc., a część tej branży odpowiedzialna za wydobycie węgla kamiennego i brunatnego miała wynik o 16,5 proc. gorszy niż rok wcześniej. Analitykom daleko jednak do optymizmu. „Początek czwartego kwartału przyniósł poprawę sytuacji w przemyśle, po słabej końcówce trzeciego kwartału, dając szanse na przyspieszenie dynamiki PKB w ostatnich trzech miesiącach tego roku. Jednak krótkookresowe perspektywy przemysłu i całej gospodarki pozostają niepewne, przede wszystkim ze względu na słabą koniunkturę w gospodarkach naszych głównych partnerów handlowych, w szczególności w Niemczech” – napisali w komentarzu do danych GUS ekonomiści Banku Millennium. Opublikowany wczoraj listopadowy odczyt Ifo, indeksu koniunktury w niemieckim biznesie, wypadł gorzej od oczekiwań. Indeks spadł do 85,7 pkt z 86,5 pkt miesiąc wcześniej.

Ekonomiści ING Banku Śląskiego zwrócili uwagę na ponad 5-proc. wzrost produkcji dóbr inwestycyjnych w Polsce. „Dane mogą sugerować, że impuls inwestycyjny, związany ze środkami z UE, powoli się rozkręca. Szacujemy, że w tym roku beneficjenci otrzymają do 15 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy, a w 2025 r. może to być nawet 60 mld zł plus fundusze strukturalne. Powinno to sprzyjać ożywieniu inwestycji prywatnych” – skomentowali. Zaznaczyli jednak, że „nie liczymy na duże wsparcie ze strony popytu zewnętrznego, szczególnie z Niemiec. Rosnąca konkurencja ze strony Chin i zapowiedzi amerykańskich ceł to złe wiadomości dla niemieckiego przemysłu i duże wyzwanie dla nowego rządu po przedterminowych wyborach zaplanowanych na luty 2025 r.”.

Nietypowy spadek zatrudnienia

Wyraźniejszego ożywienia w naszej gospodarce nie będzie jednak bez poprawy konsumpcji. Dziś poznamy październikowe wyniki sprzedaży detalicznej. W poniedziałek GUS podał informacje na temat wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw. Przeciętne wynagrodzenie było o 10,2 proc. wyższe niż rok wcześniej. To najsłabszy wynik w tym roku, choć miesiąc wcześniej wzrost płac był tylko minimalnie wyższy. „Lekkie spowolnienie wzrostu płac wynikało głównie z efektu bazy w górnictwie, przy przyspieszeniu w pozostałych sektorach w tym w usługach. Od stycznia 2025 r. tempo wzrostu płac najpewniej trwale spadnie do jednocyfrowego poziomu, a w skali całego roku wyniesie średnio 7–8 proc.” – prognozują ekonomiści Santander Bank Polska.

Fakt, że obecnie dynamika średniej płacy przekracza 10 proc., zawdzięczamy w dużej mierze tegorocznym podwyżkom płacy minimalnej. Podbija ona przeciętną płacę zwłaszcza w tych branżach, gdzie wynagrodzenia są niższe. W październiku ich najwyższy wzrost miał miejsce w dziale „administracja i działalność wspierająca”, gdzie przeciętne wynagrodzenie jest o jedną piątą niższe niż w całym sektorze przedsiębiorstw. Fundusz płac (czyli łączna kwota, która może być przeznaczona na konsumpcję lub oszczędności) w tej części gospodarki rośnie wolniej od średniej płacy z uwagi na utrzymujący się spadek zatrudnienia. W październiku obniżyło się ono nie tylko w stosunku do analogicznego miesiąca (o 0,5 proc.), ale też w stosunku do września (o 0,1 proc., co przekłada się na ok. 6 tys. etatów). Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia pierwszy raz od 2013 r. ©℗

Ceny mieszkań rosną, ale coraz wolniej

– Rynek kredytowy i mieszkaniowy normalnieje i się stabilizuje. Widzimy wyhamowanie trwającego od wielu lat wzrostu średniej wartości nowych kredytów – podsumował dane za III kw. Jacek Furga, przewodniczący komitetu finansowania mieszkalnictwa Związku Banków Polskich i szef AMRON, bankowego centrum zbierającego informacje na temat hipotek i mieszkań. Według niego dynamika cen transakcyjnych mieszkań również stopniowo hamuje, choć w skali roku nadal przekracza 10 proc. Zmiany z kwartału na kwartał są coraz mniejsze. – Nadal wysoką dynamikę wykazuje Kraków – 5 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem. W Poznaniu było to 3 proc., ale w pozostałych dużych aglomeracjach już tylko 1,5–2 proc. Natomiast w skali roku mamy jeszcze naleciałości po programie „Bezpieczny kredyt 2 proc.” – powiedział.

To mechanizm wprowadzony w końcówce rządów Prawa i Sprawiedliwości, który doprowadził do krótkotrwałego boomu w popycie na hipoteki. W ostatnim kwartale 2023 r. i w pierwszych trzech miesiącach tego roku banki udzieliły po ponad 60 tys. kredytów hipotecznych. W III kw. 2023 r. nowych kredytów było niespełna 46 tys. „W III kw. 2024 r. na rynku mieszkaniowym i kredytów hipotecznych nadal panowała atmosfera wyczekiwania. Mimo utrzymującego się wysokiego popytu, transakcje blokowały wysokie ceny, ograniczona zdolność kredytowa Polaków oraz niepewność co do rządowych programów wsparcia, takich jak «Kredyt 0 proc.». Wielu potencjalnych nabywców wstrzymywało się z decyzjami, licząc na spadek cen mieszkań i stóp procentowych. Inwestorzy również ograniczyli swoją aktywność, zniechęceni spadkiem rentowności wynikającym z wcześniejszych wzrostów cen” – napisano w podsumowaniu raportu centrum AMRON dotyczącego III kw. 2024 r.

W pierwszych trzech kwartałach banki udzieliły hipotek o wartości 65,3 mld zł. – W całym roku nie wykluczam możliwości przekroczenia rekordowego dotąd 2021 r., kiedy udzielono prawie 86 mld zł kredytów hipotecznych – stwierdził Jacek Furga. Według centrum AMRON średnia cena transakcyjna 1 mkw. mieszkania w Warszawie wynosiła 14,5 tys. zł i była o 12 proc. wyższa niż rok wcześniej. W grupie największych miast niższą dynamikę w skali roku odnotowano w przypadku Gdańska (wzrost o 11,5 proc. do 11,4 tys. zł za 1 mkw.) i Łodzi (10,8 proc. do 7,8 tys. za 1 mkw.). W perspektywie pięcioletniej w niektórych miastach wzrost cen mieszkań wynosi 50 proc. lub więcej. W Krakowie jest to ok. 80 proc. – Taki wzrost będzie nadal motywował tych, którzy mają zdolność kredytową czy własne zasoby do tego, by nadal takie inwestycje realizować – ocenił Jacek Furga. ©℗

Łukasz Wilkowicz
ikona lupy />
Roczna zmiana średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe