Inwestycja azjatyckiego giganta TSMC w Dreźnie to także szansa dla innych państw regionu, które mogą zaangażować się w kompleksowy łańcuchdostaw.

Państwa Unii Europejskiej rozwijają współpracę z Tajwanem w sektorze półprzewodników. Na ten moment największym wygranym są Niemcy. W Dreźnie powstaje bowiem fabryka chipów, której głównym udziałowcem jest gigant technologiczny z Tajpej – Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC). Tajwańczycy będą prowadzić zakład w ramach spółki joint venture z europejskimi partnerami: niemieckimi firmami Bosch i Infineon oraz holenderską NXP, którym przypadło łącznie 30 proc. udziałów. Spółka ma zatrudniać ok. 2 tys. pracowników.

Damian Wnukowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) zauważa, że tajwańskie przedsiębiorstwa decydują się na przenoszenie produkcji do innych państw przede wszystkim ze względu na sytuację bezpieczeństwa. – Nad Tajwanem wisi groźba ataku ze strony Chin. Możliwe, że w najbliższych latach dojdzie np. do blokady wyspy, co spowodowałoby ogromne zawirowania na rynku półprzewodników, a tym samym w całej światowej gospodarce – tłumaczy.

"Warto wspierać Tajwan"

Z tym, że poza granicami kraju Tajpej chce produkować półprzewodniki starszej generacji. Najbardziej zaawansowane zakłady produkcyjne pozostaną w kraju. Jak twierdzi ekspert PISM, jest to sygnał polityczny, który ma utwierdzić sojuszników w przekonaniu, że ewentualny atak czy blokada Tajwanu wciąż byłyby bardzo kosztowne dla globalnej gospodarki. Również dla państw zaprzyjaźnionych, które korzystają z tajwańskich czipów w krytycznych sektorach, jak obronność czy energetyka. – Chcą pokazać, że warto wspierać Tajwan i starać się, żeby nie doszło do chińskiej blokady – mówi.

Stary Kontynent jest kolejnym kierunkiem rozwoju tej strategii. W lutym tego roku TSMC otworzył fabrykę w Japonii, od razu zapowiadając budowę kolejnej. Z kolei w amerykańskiej Arizonie trwa budowa aż trzech zakładów azjatyckiego giganta. To także rezultat wysiłków administracji prezydenta Joego Bidena na rzecz wznowienia produkcji chipów w Stanach Zjednoczonych po dziesięcioleciach migracji do Azji. Z doniesień amerykańskich mediów wynika, że Waszyngton obiecał TSMC dotacje rządowe o wartości 11,6 mld dol.

Niemieckie dotacje do inwestycji

Tego typu zachęty są z perspektywy Tajpej kluczowe. Inwestycja w Niemczech, której wartość oscyluje w granicach 10 mld euro, otrzymała aż 5 mld euro niemieckich dotacji. Środki zostały zatwierdzone na szczeblu UE. Projekt ma bowiem przyspieszyć realizację celu Brukseli, którym jest – podobnie jak w przypadku USA – zwiększenie produkcji mikroprocesorów w Europie. – To wsparcie dla Europy jako globalnej potęgi innowacji – mówiła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, pozując z łopatą w ręce na uroczystości z okazji rozpoczęcia budowy fabryki w Dreźnie.

Wzmocnienie współpracy na linii Berlin–Tajpej jest o tyle ciekawe, że Niemcy obawiały się dotychczas narazić Chinom, swojemu największemu partnerowi handlowemu. Władze w Pekinie uważają Tajwan za separatystyczną prowincję i często ganią inne kraje za zacieśnianie stosunków dyplomatycznych z Tajpej. Eksperci przekonują jednak, że Berlin dołożył wszelkich starań, aby inwestycja na wschodzie kraju była postrzegana jako stricte ekonomiczna, nie zaś polityczna. – Niemieccy urzędnicy trzymali się dyscypliny komunikacyjnej – komentowała w rozmowie z Politico Antonia Hmaidi z niemieckiego think tanku Mercator Institute for China Studies (MERICS).

Kto jeszcze skorzysta?

Berlin nie będzie jedynym beneficjentem tajwańskich inwestycji w UE. Władze w Tajpej przekonują, że fabryka w Dreźnie to także szansa dla pozostałych państw regionu, które mogą się zaangażować w kompleksowy łańcuch dostaw.

Wysiłki w tym celu podejmują już Czesi, którzy w ostatnich miesiącach kilkukrotnie gościli delegacje z Tajwanu. Szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i były minister spraw zagranicznych Tajwanu Joseph Wu ogłosił podczas konferencji GLOBSEC w Pradze, że Tajwan planuje zbudować na terytorium Czech klaster półprzewodników. Miałby on powstać w oddalonej o niecałe 70 km od Drezna miejscowości Uście nad Łabą, która będzie oferować ulgi podatkowe dla Tajwańczyków. Wu podkreślał, że oprócz zachęt finansowych oczekują od potencjalnych partnerów dostępu do solidnej infrastruktury, w tym stabilnych dostaw energii elektrycznej i wody, a także do świetnie wyszkolonej kadry pracowniczej.

O tajwańskie inwestycje w Polsce ubiegają się także władze w Warszawie. Zdaniem Wnukowskiego Polska jest atrakcyjnym kierunkiem, a na jej konkurencyjność wpływa także planowana budowa Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników Intela pod Wrocławiem. – To bardzo poważna inwestycja amerykańska w bardzo istotnym segmencie gospodarki. Oznacza to zaufanie do Polski jako bezpiecznego rynku – wskazuje .

Nie wiadomo jednak, czy rozmowy na linii Warszawa–Tajpej są zaawansowane. Minister rozwoju Liu Chin Ching, który podróżował w sierpniu po Europie Środkowo-Wschodniej, nie pojawił się nad Wisłą. „Tajwan dąży do pogłębienia więzi gospodarczych z Litwą i Czechami” – czytamy z kolei w artykule podsumowującym podróż polityka na portalu „Taiwan Today”.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii tłumaczy DGP, że nie chce komentować planów inwestycyjnych poszczególnych firm. „Zarówno rząd, jak i instytucje rozwojowe, zdają sobie sprawę ze znaczenia tego sektora we współczesnej gospodarce oraz dokładają wszelkich starań, aby przyciągać do Polski inwestorów z tej branży. Polska chce odgrywać ważną rolę w ramach europejskich i globalnych łańcuchów dostaw półprzewodników” – czytamy w odpowiedzi przesłanej DGP. Urzędnicy resortu wskazują, że w tym celu są wykorzystywane m.in. różne formy działań informacyjnych promujących nasz kraj, do których zalicza się obecność polskich organizacji na trwających właśnie targach branży półprzewodników SEMICON Taiwan. ©℗