Jak donosi money.pl, w Grupie Orlen zwolniono około stu osób w okresie od czerwca do lipca. Według nieoficjalnych informacji to osoby nominowane za rządów Prawa i Sprawiedliwości, które zajmowały wysokie stanowiska.

"W spółkach należących do Orlenu zwolniono około stu kolejnych osób w ramach politycznej czystki - dowiedział się nieoficjalnie money.pl. To oznacza, że od kiedy prezesem grupy został Ireneusz Fąfara, łącznie pracę straciło ok. 550 osób. Przypomnijmy, że według naszych informacji z końca czerwca, w pierwszym rzucie grupa Orlen pożegnała ok. 450 osób zatrudnionych w różnych spółkach" - czytamy w serwisie.

Osoba z kręgów zarządu powiedziała, że "nie utrzyma się nikt, kto wypłacał pieniądze na PiS". Pracę stracili - syn europosłanki Prawa i Sprawiedliwości Kewin Klotzek, Robert Nowicki znany ze współpracy z Jadwigą Emilewicz, Leszek Mańk, Andrzej Pomarański i Lilianna Wiadrowska, związana z Konfederacją.

Zmiany w Orlenie

Borys Budka, były już minister aktywów państwowych, zaraz po nominacji na stanowisko podjął decyzję o odwołaniu ze składu rady nadzorczej Orlenu Janiny Goss, przyjaciółki prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Przypomnijmy: nowym prezesem Orlenu został Ireneusz Fąfara, który - jak pisał Tomasz Jóźwik z DGP - musi zaspokoić oczekiwania Donalda Tuska dotyczące niskich cen paliw na stacjach, ale i spełnić wymagania inwestorów domagających się masksymalizacji zysków i stałych dywidend.

Ireneusz Fąfara powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, że działalność Daniela Obajtka była "czymś w rodzaju czebola". Dodał, że nie spodziewał się, że tak wiele osób związanych z polityką będzie pracować w Orlenie.

- Nie spodziewałem się, że firma będzie tak skomplikowana, byłem zaskoczony złym stanem wewnętrznych regulacji i zarządzania, nie spodziewałem się, że tak wiele osób związanych z polityką będzie pracować w Orlenie - wskazał.