Ekonomiści nie spodziewają się szybkiego spadku inflacji. W takich warunkach trudno o łagodzenie polityki pieniężnej.
Do 2026 r. średnioroczna inflacja będzie powyżej celu Narodowego Banku Polskiego, a w przyszłym roku będzie średnio powyżej górnej granicy odchyleń od celu – wynika z najnowszej edycji ankiety makroekonomicznej banku centralnego. W jej ramach raz na kwartał NBP zbiera prognozy z krajowych instytucji finansowych, ośrodków analityczno-badawczych oraz organizacji przedsiębiorców i związków zawodowych.
„Typowe scenariusze średniorocznej inflacji prognozowanej na 2024 r. zawierają się między 3,3 proc. a 4,5 proc., a na 2025 r. – między 2,9 proc. a 5,2 proc. Prognozy centralne na te lata są równe, odpowiednio, 3,8 proc. i 4,1 proc.” – podaje NBP.
Średniookresowy cel banku centralnego to wzrost cen na poziomie 2,5 proc. z dopuszczalnym przedziałem odchyleń o 1 pkt proc. w górę i w dół.
Oczekiwania analityków w odniesieniu do inflacji w przyszłym roku niemal się nie zmieniły w porównaniu z poprzednią „rundą prognostyczną”. Nieco w dół poszły natomiast oczekiwania odnośnie do roku 2024 i 2026. W pierwszych miesiącach tego roku inflacja była na ogół niższa od oczekiwań rynkowych. Wiadomo, że w II półroczu pójdzie w górę za sprawą podwyżek cen energii, ale obecnie analitycy spodziewają się w końcu roku wyniku w okolicach 5 proc.
„Ankietowani eksperci spodziewają się braku zmian stopy referencyjnej NBP w bieżącym roku” – wskazuje bank centralny. Od października ub.r. jego główna stopa wynosi 5,75 proc. Z zaprezentowanych wczoraj danych wynika, że przeciętna wysokość stopy referencyjnej oczekiwana w 2025 r. to prawie 5,3 proc. W poprzedniej rundzie prognostycznej było to niespełna 5,1 proc., a w końcówce ub.r. – 4,6 proc.
Prognozy wskazują na 5-proc. stopę bezrobocia
Wskazuje to, że analitycy ulegają „jastrzębiemu” nastawieniu Rady Polityki Pieniężnej. Jej członkowie praktycznie wykluczają możliwość obniżek stóp procentowych w tym roku. Taką możliwość widzą dopiero w dalszej perspektywie, o ile będą wyraźne sygnały hamowania inflacji.
„Rada widzi trzy główne czynniki kreujące presję inflacyjną: ceny energii, odbicie gospodarcze, wzrost płac. Według RPP wzrost rachunków energetycznych, oprócz przesunięcia inflacji skokowo w górę w lipcu, mógłby również rodzić efekty drugiej rundy poprzez wpływ na oczekiwania inflacyjne . Pozostałe dwa czynniki, mogą podbijać inflację bazową, na której obecnie zamierzają się skupić władze monetarne. Silny wzrost płac napędza konsumpcję prywatną oraz tworzy presję kosztową w gospodarce” – napisali w opublikowanym w środę raporcie ekonomiści Banku Handlowego.
Na 2026 r. ankietowani przez NBP ekonomiści przewidują główną stopę banku centralnego na przeciętnym poziomie prawie 4,4 proc., o 0,1 pkt proc. wyżej niż przed trzema miesiącami. Ankieta z końcówki ub.r. nie obejmowała jeszcze 2026 r.
W najmniejszym zakresie zmianom uległy przewidywania co tempa wzrostu gospodarczego. Ekonomiści są zdania, że w tym roku PKB zwiększy się o 3,1 proc., a w przyszłym o 3,5 proc. Prognoza na przyszły rok została nieznacznie obniżona. Jest też nieco niższa od wstępnych założeń rządu.
„Prognozy ekspertów wskazują na dość stabilną, zbliżoną do 5 proc., stopę bezrobocia rejestrowanego w najbliższych latach, przy malejącym rocznym tempie wzrostu przeciętnego nominalnego wynagrodzenia brutto. Zgodnie z prognozami, dynamika płac nominalnych będzie się obniżała z 11,7 proc. w 2024 r. do 7,4 proc. w 2025 r. oraz 6,5 proc. w 2026 r.” – podaje NBP.
Jak wyglądają przewidywania samego banku centralnego, przekonamy się na początku lipca, po zaplanowanym na ten miesiąc posiedzeniu RPP. NBP przedstawi wtedy raport o inflacji z najnowszą wersją projekcji inflacji i PKB. Pokazują one przewidywania banku przy założeniu braku zmian stóp procentowych. W ostatniej projekcji – z marca br. – NBP mówił o średniorocznej inflacji na poziomie 3 proc. w tym i 3,4 proc. w przyszłym roku oraz o wzroście PKB na poziomie, odpowiednio, 3,5 proc. i 4,2 proc. ©℗