Napływ na rynek unijnych pieniędzy zwiększy skalę działania krajowych firm, ale może też oznaczać problemy z dostępnością pracowników czy cenami materiałów.

Wyniki branży budowlanej podlegają istotnym wahaniom sezonowym, a pierwsze miesiące roku są z reguły najtrudniejsze. Znalazło to odbicie w przychodach ze sprzedaży Budimeksu, największej pod względem skali działania krajowej spółki budowlanej. W tej pozycji rachunku wyników w raporcie za I kw. firma zanotowała 15-proc. spadek w ujęciu rocznym.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że produkcja budowlano-montażowa w pierwszych trzech miesiącach 2024 r. była niższa niż przed rokiem o 11 proc. Zysk netto Budimeksu w tym okresie wyniósł 120 mln zł, co jest najlepszym otwarciem roku w historii firmy. „Na wzrost rentowności operacyjnej w pierwszym kwartale złożyło się kilka czynników. Jednym z nich była stabilizacja cen oraz większa dostępność materiałów budowalnych i usług podwykonawców” – wyjaśniła spółka w raporcie.

Rentowność Budimeksu jest wysoka, mimo że w przededniu uruchomienia nowych projektów finansowych ze środków unijnych – Krajowego Planu Odbudowy i budżetu na lata 2021–2027 – popyt na usługi budowlane nie jest duży. Świadczy o tym na przykład poziom zatrudnienia, który w ostatnich dwóch latach nieznacznie się obniżył w branży, choć biorąc pod uwagę wszystkie krajowe przedsiębiorstwa uwzględniane w wyliczeniach przez GUS pracuje więcej osób. W ostatnim czasie firmy nie skarżą się na brak wykwalifikowanych pracowników, bo ich tak pilnie nie potrzebują. Ale niebawem ta sytuacja może się zmienić.

Napływ pieniędzy z KPO i z nowego unijnego budżetu powinien korzystnie wpłynąć na poziom przychodów spółek budowlanych – ocenia Krzysztof Pado, analityk Domu Maklerskiego BDM.

Mimo mniejszej liczby zleceń, charakterystycznej dla okresów przejściowych między kolejnymi unijnymi budżetami, w niektórych segmentach rynku sprzedaż budownictwa w statystykach GUS była w I kw. najwyższa w historii. Udział sektora mierzony relacją sprzedaży do wielkości PKB utrzymuje się w ostatnich latach na poziomie 4,4–4,8 proc.

Niecała branża jest mocno zależna od pieniędzy z Brukseli – na przykład rozstrzygane w zeszłym roku przetargi drogowe w większości są realizowane z krajowych środków. To m.in. sprzyjało Budimeksowi, którego przychody regularnie rosną i zbliżają się do 10 mld zł rocznie.

Nie jest jednak przesądzone, w jakim stopniu nowy zastrzyk finansowy, widoczny przede wszystkim w takich segmentach jak kolejnictwo, projekty termomodernizacyjne czy inwestycje w OZE, wpłynie na zyski firm. Krzysztof Pado zwraca uwagę, że w podobnej sytuacji budownictwo znajdowało się na przełomie lat 2015 i 2016, kiedy również w Polsce zmieniała się rządząca koalicja i jednocześnie znajdowaliśmy się na przełomie kolejnych unijnych budżetów. – Również wtedy mieliśmy przegląd ważnych projektów i przygotowania do nowych inwestycji. Kiedy w 2017 r. pieniądze popłynęły szerszym strumieniem, to zaczęły się kłopoty ze wzrostem cen materiałów czy z dostępnością pracowników. Efekt był taki, że część firm specjalizujących się w generalnym wykonawstwie dużych inwestycji miała problemy i ich zyski nie rosły. Teraz może być podobnie – mówi Pado.

Na te możliwe negatywne konsekwencje potencjalnej „klęski urodzaju” nakładają się wysokie poziomy kursów wielu firm budowlanych na GPW. Inwestorzy giełdowi często starają z pewnym wyprzedzeniem reagować na zmiany warunków rynkowych, które mogą w istotny sposób wpływać na wyniki finansowe, więc akcje z tego sektora kupują już od dłuższego czasu. Od jesieni 2022 r. w branży trwa hossa, w efekcie której indeks WIG Budownictwo zyskał ponad 100 proc. i jest na najwyższym poziomie od pierwszej dekady XXI w. Blisko historycznych maksimów znajdują się notowania Budimeksu. Kurs akcji przekracza 700 zł po tym, jak podwoił się w ostatnich 12 miesiącach. Wszyscy analitycy zajmujący się spółką wyceniają jej akcje poniżej bieżących notowań. Wśród rekomendacji przeważają zalecenia sugerujące pozbycie się tych papierów.

Biorąc pod uwagę wskaźniki wyceny, Budimex należy do najdroższych spółek budowlanych na świecie. Pewnym uzasadnieniem dla kursu jest regularna i dość wysoka dywidenda, ale w notowaniach zawarte jest także założenie, że wyniki finansowe będą się w najbliższych latach szybko poprawiać. Budimeksowi może się udać spełnić oczekiwania, jeśli będzie się szybko rozwijał na rynkach zagranicznych, gdzie coraz odważniej wychodzi – ocenia Krzysztof Pado. Analityk przyznaje, że wysokie poziomy kursów i wyceny części firm budowlanych stawiają pod znakiem zapytania dalszą zwyżkę kursów w budownictwie pod wpływem oczekiwań na poprawę wyników po napływie środków unijnych. Ale też dostrzega obszary rynku, w których jest jeszcze potencjał do wzrostu notowań. ©℗

ikona lupy />
Wartość produkcji budowlano-montażowej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe