Szykują się poważne zmiany w sposobie zarządzania częścią Spółek Skarbu Państwa, a wprowadzić ma je ustawa, którą posłowie zajmą się już w tym tygodniu. Ukrócić ma się przekazywanie przez członków ich zarządów i rad nadzorczych pieniędzy na partie polityczne, a zarobki wszystkich będą jawne. Władza wprowadza też mechanizm, który ma utrudnić przyszłemu Sejmowi szybką wymianę władz państwowych spółek.
Od lat praktyką jest, że intratne posady w Spółkach Skarbu Państwa stają się łupem każdej nowej ekipy, obejmującej w Polsce władzę, a ostatnie miesiące ubiegłego roku obfitowały wręcz w doniesienia, jak na posiadaniu własnych ludzi w SSP skorzystać mogą rządzący.
Władza bierze się za państwowe spółki
Wystarczyło prześledzić jawny wykaz wpłat na fundusz partyjny PiS, aby jasne stało się, że liczni członkowie zarządów i rad nadzorczych państwowych spółek hojną ręką przelewali część swych zarobków na konto partii, która ich na stanowiska te rekomendowała. Zjawisko to wyszło na światło dzienne co prawda dopiero niedawno, gdy wykazy wpłat podawane są do publicznej wiadomości, ale należy spodziewać się, że w latach minionych nie było inaczej. A teraz wiele wskazuje na to, iż może się to zmienić.
Wszystko za sprawą poselskiego projektu ustawy, którą wnioskodawcy sami nazwali konieczną do „naprawy ładu korporacyjnego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa”. Pierwszą, znacząca zmianą, będzie wprowadzenie do organów zarządzających spółek tzw. członków niezależnych. Z ubiegania się o status członka niezależnego zrezygnować będą musiały osoby, które w ciągu ostatnich 5 lat pełniły kierownicze funkcje w administracji publicznej, były posłami, senatorami, lub radnymi oraz pracowały dla partii. O statusie „niezależnego” zapomnieć będą musieli też członkowie partii.
Nowy komitet zablokuje szybkie zmiany w spółkach
A to dopiero początek zmian. W spółkach tych organ nadzorczy będzie składał się z 7 osób, z których 3 wybieranych będzie przez zupełnie nowy twór – Komitet Dobrego Zarządzania. Komitet ten będzie również opiniował regulaminy postępowań kwalifikacyjnych w SSP oraz kandydatury na członków rad i zarządów, a także wnioskował do NIK o wszczęcie kontroli.
I tu ciekawostka – gdyby władzę objęła nowa ekipa, nie będzie jej tak łatwo z marszu wymienić członków komitetu na swoich ludzi. Ten bowiem będzie miał 5-letnią kadencję, która nie będzie pokrywać się z kadencyjnością parlamentu. Wyboru członków komitetu będzie mógł dokonać co prawda premier, ale jedynie spośród kandydatów zgłaszanych przez: niektóre uczelnie wyższe, organizacje związkowe i organizacje pracodawców. A to z pewnością wydłuży ewentualną próbę szybkiego czyszczenia spółek z ludzi poprzedniej władzy.
-Ideą tej regulacji jest zapewnienie profesjonalnego zarządzania. My chcemy wprowadzić takie regulacje, które utrudnią polityczne nominacje, które nie mają nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, a są wyłącznie spłatą partyjnych zobowiązań - wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Prawną poseł Mirosław Suchoń z Polski 2050, jeden z współtwórców ustawy.
Partie polityczne nie zarobią na państwowych spółkach
Zaproponowane przez posłów nowe regulacje uderzą też bezpośrednio w finanse partii politycznych, bowiem nie będzie możliwe, aby członkowie zarządów i rad nadzorczych finansowali je z własnych zarobków.
„Przepisy zamykają zatem drogę dla bezpośredniego finansowania działalności politycznej przez podmioty gospodarcze kontrolowane przez państwo” – uzasadniają pomysłodawcy.
Łatwiej ma być też skontrolować, ile zarabia się w poszczególnych spółkach, gdyż zarobki wszystkich przedstawicieli ich władz mają być jawne i co miesiąc podawane do wiadomości publicznej. Ukrócony ma być też proceder zasiadania w organach zarządzających państwowymi spółkami przedstawicielom samorządów.
„Ta zmiana oznacza uszczelnienie reżimu ograniczenia „dorabiania” w spółkach kontrolowanych przez państwo i samorządy przez wysokich urzędników państwowych i samorządowych” – czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy.
Twórcy ustawy oszacowali, że wprowadzenie w życie proponowanych przez nich zmian kosztować będzie Budżet Państwa jednorazowo ok 10 mln zł (koszt utworzenia rejestru wynagrodzeń). Jego roczna obsługa to kolejny wydatek, na razie szacowany na ok 2 mln zł. Część ze zmian dotyczyć będzie wszystkich spółek SP, a niektóre jedynie tych, w których Skarb Państwa na 100 proc. udziałów.
-To było jedno z naszych zobowiązań, że w wprowadzimy takie zasady, które będą sprzyjały wzmocnieniu nadzoru i wzmocnieniu jakości nadzoru. I te proponowane przepisy mają właśnie temu służyć - wyjaśnia Mirosław Suchoń.