Branża drzewna chce wykorzystywać surowiec z wyeksportowanych mebli, ministerstwo – lepiej segregować krajowe odpady.
„Niemalże zarżnęliście dumę polskiego przemysłu, jakim był polski przemysł pracujący na drewnie” – mówił Donald Tusk do poprzedniej ekipy rządzącej podczas swojego exposé. Tymczasem polscy przedsiębiorcy nadal skarżą się na niedobór drewna, a ich obawy rosną w związku z planowanym ograniczeniem wycinek. Wskazują, że jednym z rozwiązań byłyby recykling i ułatwienie sprowadzenia drewna poużytkowego z zagranicy.
Polska od lat jest nie tylko eksporterem netto surowego drewna, lecz także jednym z największych eksporterów mebli na świecie. – Są one wytworzone w dużej mierze z polskiego drewna. My chcemy część tego drewna ze starych mebli odzyskać i zamknąć jego obieg – mówi nam Paweł Hudaniec z Silva Polski Recycling. Podkreśla, że drewno poużytkowe to dla producentów płyt drewnopochodnych nie odpad, tylko surowiec, który ma dużo plusów – m.in. niższą wilgotność, dzięki czemu energochłonność jest kilkukrotnie niższa niż w przypadku świeżego drewna.
Import drewna poużytkowego, które było wcześniej przetwarzane w inny niż mechaniczny sposób, wymaga jednak wydania zgody Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) podmiotowi wysyłającemu odpady. Ostatnia taka zgoda została wydana w 2019 r.
Według informacji przekazanych DGP przez GIOŚ średni czas rozpatrywania wniosków to 6 miesięcy, a odmowy w ostatnich latach wynikały z naruszeń stwierdzonych w instalacjach, do których miały trafić odpady. Jedno zgłoszenie jest nadal rozpatrywane – pochodzi z 2021 r. Aż dziewięć wniosków nie zostało według GIOŚ uzupełnionych przez zgłaszających (w tym wszystkie z poprzedniego roku).
Według Pawła Hudańca skomplikowane procedury wynikają z tego, że drewno poużytkowe nie jest „czystym” odpadem w myśl przepisów prawa. Zanieczyszczenia takie jak gwoździe w paletach sprawiają, że są traktowane jako mieszaniny odpadów. – W dodatku na przestrzeni lat wzrosła opłata za samo rozpatrzenie wniosku – jeszcze sześć lat temu było to 1411 zł, a dziś jest to 14 tys. zł.
Doktor inż. Andrzej Noskowiak z Sieci Badawczej Łukasiewicz – Poznańskiego Instytutu Technologicznego mówi, że firmy produkujące płyty wiórowe od lat inwestują w instalacje, w których drewno poużytkowe może zostać oczyszczone z innych materiałów i stać się surowcem do ponownego wykorzystania. – Czasem drewno poużytkowe jest jednak zanieczyszczone substancjami niebezpiecznymi, dlatego w Polsce z ostrożności trudno jest uzyskać pozwolenie na jego przerób. Przykładowo, jeśli w produkcji użyto jakiegoś kleju, farby czy środków ochrony drewna, występuje domniemanie, że jest ono zbyt obciążone substancjami niebezpiecznymi. Dużo jednak zależy od tego, jakie i ile środków zostało użytych – mówi.
Według naszych rozmówców pomogłaby dokładniejsza klasyfikacja odpadów drzewnych. Branża apelowała o to do ministerstwa, wskazując, że obecnie odpady drzewne, zamiast trafiać do recyklingu, często są wykorzystywane w roli paliwa klasyfikowanego jako OZE.
– Brakuje w Polsce regulacji prawnych wskazujących, do czego nadają się poszczególne rodzaje drewna poużytkowego – jedne mogłyby bowiem służyć do produkcji, a inne – tylko do odzysku energii. Klasyfikacja umożliwiłaby racjonalniejsze wykorzystanie go w recyklingu. Rozwiązaniem są przepisy, które wyraźnie określałyby kategorie drewna poużytkowego pod względem obciążenia chemicznego, z określonymi możliwymi zastosowaniami – mówi dr Noskowiak.
„Minister Klimatu i Środowiska wspiera działania mające na celu przechodzenie na gospodarkę o obiegu zamkniętym” – przekazuje nam resort. Nacisk kładzie jednak na rozwój selektywnej zbiórki odpadów, m.in. poprzez planowaną zmianę przepisów dotyczących zbierania odpadów budowlanych i rozbiórkowych. – Prawidłowa segregacja odpadów powinna również mieć wpływ na poprawę dostępności surowca na rynku oraz ułatwić jego dalsze wykorzystanie – przekazuje DGP.
Według Pawła Hudańca zapotrzebowanie jest jednak wyższe. – W Polsce jest ok. 1,2 mln t drewna poużytkowego, z czego ok. 800 tys. t jest poddanych recyklingowi. Możliwości wykorzystania w zakładach są kilkukrotnie wyższe – mówi. Z kolei według Instytutu Łukasiewicza w Polsce można pozyskać ok. 5 mln m sześc. (ok. 2–2,5 mln t – red.) drewna poużytkowego rocznie. – Przy rocznym pozyskaniu surowca pierwotnego na poziomie ok. 40 mln m sześc. byłoby ważną pozycją. Trzeba jednak pamiętać, że byłoby to drewno zanieczyszczone i rozproszone – mówi dr Noskowiak. ©℗