Najwyższa Izba Kontroli opublikowała w poniedziałek raport dotyczący fuzji Orlenu z Lotosem. Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia, że w ocenie NIK sprzedaż aktywów Lotosu saudyjskiemu koncernowi naftowemu Saudi Aramco w ramach środków zaradczych ustalonych przez Komisję Europejską w zamian za zgodę na przejęcie gdańskiej spółki dokonała się w zaniżonej cenie.

Kontrolerzy zwrócili uwagę, że Jacek Sasin, minister aktywów państwowych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, rekomendował rządowi wyrażenie zgody na połączenie „bez należytej analizy kosztów i korzyści zarówno na poziomie podmiotów, jak i bezpieczeństwa paliwowego kraju”.

– Minister nieprawidłowo sprawował nadzór nad procesem połączenia spółek, nierzetelnie wykonał część swoich obowiązków i przedłożył Radzie Ministrów wniosek o wyrażenie zgody na połączenie Orlenu z Lotosem, nie dysponując wystarczającymi przesłankami – powiedział na konferencji prasowej Maciej Maciejewski, jeden z autorów raportu.

Według NIK z tytułu sprzedaży aktywów objętych środkami zaradczymi do Orlenu wpłynęło 4,6 mld zł. Tymczasem kontrolerzy wycenili ich wartość na 10,2 mld zł. W związku z niedopuszczeniem przez Orlen kontrolerów do dokumentów dotyczących fuzji z Lotosem izba zapowiedziała złożenie wniosku o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Według Janusza Stein hoffa, wicepremiera i ministra gospodarki w latach 1997–2001, narzucone przez KE środki zaradcze były „nie do zaakceptowania”. – Skarb Państwa nigdy nie powinien był się na to zgodzić. Zbycie aktywów Lotosu obniżyło nasze bezpieczeństwo energetyczne. Sprzedaliśmy udziały w Rafinerii Gdańskiej spółce z państwa, które w OPEC współpracuje z Rosją – mówi DGP.

Orlen broni decyzji o fuzji i krytykuje raport NIK. Wiceprezes koncernu Janusz Szewczak przekonywał w poniedziałek, że raport zawiera błędy. – Nikt nie przeprowadził kontroli w Orlenie, dlatego ustalenia są bezwartościowe i sporządzone pod ustaloną tezę. NIK posłużyła się błędną metodologią, dokonując wyceny aktywów Lotosu. Zastosowana formuła stanowi skrajne uproszczenie, nie uwzględnia kosztów przyszłych zmian i ich wpływu na wyniki firmy w przyszłości, nie bierze pod uwagę okresu życia aktywów i ich atrakcyjności dla aktywów – argumentował. ©℗