Strefa euro rozwija się dużo wolniej niż Stany Zjednoczone i ta niekorzystna dla polskiej gospodarki zależność nie zmieni się także w 2024 r. Ale potem będzie lepiej.
Opublikowane we wtorek dane dotyczące wzrostu w ostatnim kwartale i całym 2023 r. w największych gospodarkach strefy euro nie przyniosły większych niespodzianek. Potwierdziła się słaba kondycja Niemiec, najważniejszego partnera handlowego Polski. Tamtejsza gospodarka zakończyła rok spadkiem PKB w ujęciu kwartalnym o 0,3 proc. i jest to najsłabszy zeszłoroczny rezultat. W całym 2023 r. PKB także obniżył się o 0,3 proc. Choć ujemny wynik nie przynosi chwały największej gospodarce strefy euro, ostatnie szacunki ekonomistów wskazywały, że załamanie będzie głębsze.
Słaby koniec roku
„Wzrost gospodarzy załamał się w środowisku naznaczonym licznymi kryzysami. Choć ceny ostatnio spadają, to jednak przez długi czas utrzymywały się na wysokim poziomie na wszystkich etapach produkcji, hamując wzrost gospodarczy. Pogorszyły się warunki finansowe po wzroście stóp procentowych, a popyt krajowy i z zagranicy był słabszy” – tak najważniejsze problemy niemieckiej gospodarki opisała Ruth Brand, szefowa Federalnego Urzędu Statystycznego, publikując wstępne dane o wzroście PKB w 2023 r.
Zaskoczeniem nie były również dane z Francji. Druga co do wielkości gospodarka Eurolandu znalazła się pod koniec roku w stagnacji (PKB dwa razy nie zmienił się z kwartału na kwartał), a cały 2023 r. zakończyła wzrostem o 0,9 proc., o ponad połowę niższym niż rok wcześniej. „Zwłaszcza ostry spadek inwestycji ze strony gospodarstw domowych i przedsiębiorców, a także obniżenie konsumpcji wskazują, że francuska gospodarka cierpi m.in. z powodu wysokich stóp procentowych oraz wysokiej inflacji, która ogranicza siłę nabywczą” – napisali w komentarzu ekonomiści ING.
Na tle słabych wyników najważniejszych państw Europy Zachodniej lepiej wypadły państwa południa strefy euro, w przeszłości stanowiące obciążenie dla obszaru wspólnej waluty. Roczne tempo wzrostu gospodarczego w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech wyniosło w IV kw. od 0,2 do 0,8 proc. To dzięki tym rezultatom strefa euro uniknęła recesji pod koniec 2023 r. „Południe Europy nadal błyszczy (przede wszystkim na tle Niemiec). W IV kw. hiszpańska gospodarka urosła o 0,6 proc. kw./kw., (z ładną, zrównoważoną strukturą), znacznie powyżej prognoz. Tu kryzysu nie widać” – napisali na portalu X ekonomiści Pekao. Z punktu widzenia polskiej gospodarki, coraz mocniej zależnej od eksportu, ważniejsze jest jednak centrum strefy euro. Do Niemiec i Francji kierujemy łącznie jedną trzecią sprzedawanych za granicą towarów, a na Hiszpanię i Włochy przypada 8 proc.
Eksperci ING zwracają uwagę, że w poprzednim roku strefa euro wyraźnie przegrywała pod względem wzrostu gospodarczego ze Stanami Zjednoczonymi. Jednego z powodów tej sytuacji dopatrują się w innym sposobie kształtowania płac, które w Europie częściej są ustalane w drodze negocjacji obejmujących dłuższe okresy. Tym samym na Starym Kontynencie płace wolniej dostosowują się do inflacji i wolniej rosną – w ujęciu realnym – niż w USA, co negatywnie wpływa na siłę nabywczą europejskich konsumentów. Jednocześnie w państwach, gdzie płace realne już dość zdecydowanie odbiły i gospodarstwa domowe mogłyby wydawać więcej, z różnych względów tak się nie dzieje. W Niemczech prawdopodobnie dlatego, że wciąż pamiętają one zeszłoroczny kryzys energetyczny. W Polsce zapewne najpierw chcemy odbudować swoje oszczędności. Te ograniczające wzrost gospodarczy w Europie czynniki mają w ciągu kolejnego roku stopniowo ustępować. Na nadchodzącą na Starym Kontynencie poprawę wskazują niektóre badania ankietowe – takie jak PMI czy nastroje konsumentów – które dają nadzieję, że polepszenie na poziomie deklaracji przełoży się na oficjalne wskaźniki ekonomiczne. Pomóc powinny spodziewane obniżki stóp procentowych ze strony Europejskiego Banku Centralnego, które ułatwią przedsiębiorcom finansowanie inwestycji.
Trzeci rok spowolnionego wzrostu PKB
Szerszą perspektywę dla globalnej gospodarki kreśli opublikowany w poprzednim tygodniu raport Banku Światowego. Jego autorzy zwracają uwagę, że jeśli wziąć pod uwagę wyjątkowo niestabilne otoczenie, sytuacja ekonomiczna jest całkiem niezła. „Największe gospodarki wychodzą z kryzysu w większości bez szwanku, po najszybszym wzroście stóp procentowych od 40 lat, bez typowych blizn w postaci wysokich stóp bezrobocia i krachów finansowych. Globalną inflację udało się okiełznać bez wepchnięcia świata w recesję” – podsumowali eksperci. To dlatego, opisując niski wzrost gospodarczy czy kurczenie się gospodarek w 2023 r., ekonomiści często używali określenia „techniczna recesja”. W każdym ważniejszym ekonomicznie państwie, bez względu na skalę jego problemów, silny był rynek pracy. Firmy nie zwalniały pracowników i podnosiły im płace, trzymając tym samym gospodarkę na powierzchni.
Druga strona medalu jest taka, że według prognozy Banku Światowego w 2024 r. wzrost gospodarczy na świecie będzie zwalniał trzeci rok z rzędu. Instytucja ta dużą wagę przykłada także do poziomu życia. „Koniec 2024 r. wyznaczy półmetek dekady, która miała być przełomowa dla rozwoju. Mieliśmy wyeliminować skrajne ubóstwo, zwalczyć główne choroby zakaźne, a emisje gazów cieplarnianych miały zostać ograniczone o połowę. Zamiast tego (…) mieszkańcy co czwartego państwa zaliczanego do krajów rozwijających się są obecnie biedniejsi niż przed pandemią” – napisano w raporcie. ©℗