Nadzór farmaceutyczny zamierza przypuścić szturm na portale społecznościowe, przede wszystkim na Facebooka – dowiedzieli się dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej. Cel: ukarać tych aptekarzy, którzy reklamują się w sieci.
Inspektorzy farmaceutyczni będą sprawdzać, czy przedsiębiorcy prowadzący aktywne działania w sieci nie łamią zakazu reklamy aptek, wprowadzonego art. 94a ustawy – Prawo farmaceutyczne. Przypomnijmy: ten budzący kontrowersje przepis całkowicie zabronił aptekom reklamowania się i informowania o swojej działalności. Z naszych obserwacji wynika, że rzeczywiście na Facebooku i niektórych forach internetowych stworzyło się podziemie reklamy aptecznej. Teksty, które nie miałyby szans legalnie ukazać się w ulotce placówki, a ze zwykłej internetowej witryny aptecznej zostałyby zdjęte po kilku dniach i spowodowały nałożenie kary – na Facebooku uchodzą płazem od wielu miesięcy. A obecnie siła oddziaływania portali społecznościowych nie jest przecież wcale mniejsza niżeli standardowa reklama w radiu czy prasie. „Zapraszamy”, „zachęcamy do zakupu”, „polecamy”, „nie czekaj – kupuj” – wystarczy przejrzeć kilka czy kilkanaście profili prowadzonych przez apteki, by upewnić się, że te hasła używane są we wszelkich możliwych konfiguracjach. A profili są nawet setki. Zdecydowanie kłóci się to z obrazem reklamowej ascezy, jaki panuje obecnie w stacjonarnych aptekach, będącym bez wątpienia owocem intensywnych działań GIF, który tu właśnie od kilku lat bardzo restrykcyjnie egzekwuje zakaz reklamy.
Główny Inspektorat Farmaceutyczny mówi jednak: „dość!”. To, że dotychczas przymykano oko na tę formę reklamy w internecie, nie oznacza, że tak będzie zawsze. I właśnie wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni mają zostać uczuleni na to, aby przeciwdziałać łamaniu przepisu o zakazie reklamy również w wirtualnej rzeczywistości.
Patryk Słowik, dziennikarz Gazety Prawnej / Dziennik Gazeta Prawna
Jakkolwiek słuszne wydaje się kompleksowe działanie inspekcji, tak już teraz można dostrzec, że kolejna walka z farmaceutami skończy się szeregiem wyroków sądowych. Co więcej, trudno przewidywać – kto tę batalię wygra. Tak jak bowiem orzecznictwo w zakresie reklamy leków na ulotkach czy w ramach tzw. programów lojalnościowych jest już dość spójne i da się na jego podstawie formułować wnioski, tak w odniesieniu do zakazu reklamy aptek w portalach społecznościowych – orzecznictwa nie ma. W związku z tym pozostaje wiele pytań, na które nie znają odpowiedzi nawet wybitni prawnicy specjalizujący się w prawie farmaceutycznym. Przykładowo – czy pozostawianie pozytywnych komentarzy pacjentów na temat placówki na Facebooku, a kasowanie wpisów negatywnych, należy już kwalifikować jako reklamę, czy też jest to działanie w pełni dozwolone, jako że stanowi pewną funkcjonalność oferowaną przedsiębiorcom przez amerykańskiego giganta.
Na kolejnych stronach więc staramy się pokazać, co wolno farmaceutom napisać, a czego pisać nie powinni z uwagi na obowiązujący zakaz. Należy to jednak traktować jako wskazówkę, która z biegiem czasu i wzrostem rozstrzygniętych przez sądy spraw może wymagać pewnego uaktualnienia. Odnosimy się też do zakazu reklamy ogólnie, także tego już znanego z orzecznictwa sądowego. Tym bardziej że szykują się w tym zakresie poważne zmiany legislacyjne.
W najbliższym czasie z urzędu przyjrzymy się działalności aptek w mediach społecznościowych. Reklama jest reklamą niezależnie od miejsca, w którym się znajduje, a apteki mają ustawowy zakaz jej stosowania.