Komentatorzy od dekad kłócą się o to, czy podział PKB na nakład pracy (labor share) i udział kapitału jest sprawiedliwy. Za to ekonomiści walczą z uporem godnym spraw najważniejszych o zrozumienie, dlaczego udział płac w produkcji się zmienia.

W 1939 r. John Maynard Keynes uznał stabilność udziału płac w gospodarkach USA i Wielkiej Brytanii za „jeden z najbardziej zaskakujących, ale i najlepiej udokumentowanych faktów w statystyce ekonomicznej”, a w latach 60. Nicholas Kaldor potwierdził jego obserwację. Jednak od tamtej pory nic już nie było stałe – w wielu gospodarkach świata udział płac w produkcji maleje. Gene M. Grossman (Uniwersytet Princeton) i Ezra Oberfield (Uniwersytet Princeton), próbując podsumować wyniki badań nad udziałem płac w PKB, znaleźli ponad 12 tys. tekstów wskazujących na ten wzorzec.

Głównym przedmiotem badań Loukasa Karabarbounisa (Uniwersytet Minnesoty) i Brenta Neimana (Uniwersytet Chicagowski) były Stany Zjednoczone w ciągu ostatnich pięciu dekad: udział płac w PKB spadł o ok. 5 pkt proc. w całej gospodarce, a duża część tego spadku wydarzyła się już w XXI w. Podobne trendy naukowcy zaobserwowali również w Japonii czy Niemczech. Pomimo pewnych problemów z pomiarem kapitału i pracy w rachunkach USA spadek udziału płac w produkcji przemysłu Ameryki stał się uznanym faktem. Z kolei Dilyana Dimova (MFW) udokumentowała ten proces w połowie krajów Unii Europejskiej w latach 2002–2016. Do spadku udziału płac – w Europie i w USA – głównie przyczyniły się zmiany w przemyśle i budownictwie.

Te procesy mają poważne konsekwencje. Stały udział płac w produkcji oznacza, że wzrost produktywności pracowników jest kompensowany proporcjonalnym wzrostem płac. Gdy udział płac maleje, można sądzić, że wzrost produktywności nie jest współmiernie wynagradzany.

Jak ten wskaźnik kształtuje się w Polsce? Dane zagregowane (z takich źródeł jak OCED, Eurostat lub EU KLEMS) pokazują, że udział płac sytuuje się wokół poziomu 40 proc. Jeśli chodzi o dane z poziomu firm, to Jakub Growiec (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie), korzystając z danych o firmach zatrudniających przynajmniej 50 pracowników, wykazał malejący trend w latach 2000–2004 o ok. 15 pkt proc. W tym badaniu udział płac stabilizuje się wokół poziomu 45 proc. w latach 2005–2008.

Nasze badanie zawiera informacje o tych dużych firmach, a także mniejszych przedsiębiorstwach, i wydłuża okres analizy o ponad dekadę: do 2019 r. Co widzimy? Po pierwsze, po spadku w latach 2000–2004 (podobnie jak u Growca) wskaźnik ten wzrasta przez ostatnie półtorej dekady i wynosi obecnie ok. 55 proc. Po drugie, w usługach udział płac jest wyższy niż średnio w firmach, za to w przemyśle niższy. Po trzecie, udział płac średnio w poszczególnych firmach jest znacznie wyższy, niż wynika to z danych dla całej gospodarki. W skrócie: mamy nieliczną grupę dużych firm (o mocnym wpływie na agregat), które charakteryzuje niski udział płac, oraz rzeszę mniejszych, o relatywnie wyższym udziale płac. A więc przeciętna firma w Polsce przeznacza na wynagrodzenia o wiele większą część wygenerowanej wartości, niż nam się wydaje na podstawie danych zagregowanych. W danych zagregowanych także sektor publiczny ciągnie wskaźnik w dół.

Najważniejsze wnioski? Przez dekadę 2009–2019 przeciętna firma w Polsce wypłacała pracownikom ok. 55–57 proc. wytworzonej przez nich wartości. Zatem po głębokich spadkach we wczesnych latach 2000. wróciliśmy do znacznie wyższego poziomu udziału płac w PKB. Tendencje spadkowe z innych gospodarek nie ujawniły się w Polsce. ©Ⓟ