Zakaz handlu w niedziele trzeba znieść – uważa niemal cała opozycja. W kolejnym odcinku cyklu wyborczego DGP przedstawiamy stanowiska w kwestiach gospodarczych partii ubiegających się o mandaty w parlamencie.

Zapytaliśmy o trzy zagadnienia: prywatyzację spółek z udziałem Skarbu Państwa, niedziele handlowe oraz rolę państwa w obszarze gospodarki. Otrzymaliśmy odpowiedzi od opozycji. Na pytania po raz kolejny nie odpowiedział PiS. Przywołujemy zatem słowa i działania polityków Zjednoczonej Prawicy z ostatnich lat.

Kluczowe SSP w rękach państwa

Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości w oficjalnych przekazach od wielu lat sprzeciwiają się prywatyzacji spółek z udziałem Skarbu Państwa. Mówił o tym m.in. w 2011 r. prezes partii Jarosław Kaczyński, który podkreślał, że tak duże firmy, jak Orlen, Grupa Lotos, Powszechny Zakład Ubezpieczeń czy KGHM Polska Miedź to „coś, co stanowi wartość szczególną dla siły państwa, jego bezpieczeństwa i codziennego funkcjonowania” i nie powinno się ich prywatyzować „w jakichkolwiek okolicznościach”. – To są te klejnoty w polskiej koronie, to są te srebra rodowe, to są te firmy, których musimy strzec, których w żadnym przypadku nie możemy prywatyzować – podkreślał szef PiS, dodając, że można wręcz myśleć o konsolidacji SSP.

Rzeczywistość nie okazała się jednak tak czarno-biała, jak prezentował ją dekadę temu Jarosław Kaczyński. Za rządów PiS i Suwerennej Polski doszło faktycznie do połączenia Orlenu z Lotosem. W wyniku fuzji Orlen sprzedał jednak część aktywów Lotosu podmiotom zagranicznym, co wynikało z realizacji zaleceń Komisji Europejskiej. Pod młotek poszło m.in. 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, które trafiły do saudyjskiego koncernu Aramco, a także ponad 400 stacji w Polsce, które zakupił węgierski MOL.

Prywatyzacji SSP sprzeciwiają się Platforma Obywatelska, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica. Zgodnie przyznają one jednak, że musi się zmienić sposób doboru kadr. – Spółki z udziałem Skarbu Państwa wymagają przerwania karuzeli tłustych kotów i wprowadzenia profesjonalnej kadry zarządzającej. Stworzymy jawny zasób kadrowy, a proces rekrutacji do organów nadzorczych będzie przeprowadzać rada kompetencyjna z udziałem przedstawicieli opozycji oraz Rady Dialogu Społecznego – przekonuje Dariusz Standerski, dyrektor ds. legislacji w Lewicy.

Z kolei Polska 2050 i Konfederacja dopuszczają prywatyzację SPP, które nie mają strategicznego znaczenia. Ugrupowanie Szymona Hołowni jako przykład wskazuje Fabrykę Cukierków „Pszczółka”. Konfederaci wymieniają stadniny koni, gospodarstwa rolne, obiekty uzdrowiskowe i wypoczynkowe, niewielkie zakłady przemysłowe czy usługowe. Podkreślają przy tym, że spółki powinny trafiać „w ręce prywatne, a nie w ręce innego państwa, tak jak miało to miejsce w katastrofalnym przypadku prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej”.

Handel w niedziele? Tak, ale…

Przyjęty przez parlament w 2017 r. zakaz radykalnie ograniczył liczbę niedziel, w których jest dopuszczczalny handel. Na cały 2023 r. przypada jedynie siedem takich dni. Jeśli bazować na działaniach polityków PiS, nic nie wskazuje na to, aby coś w najbliższej przyszłości miało się w tej kwestii zmienić. Innego zdania jest jednak prawie cała opozycja.

– Należy znieść zakaz handlu w niedziele i wypracować nowe, kompromisowe rozwiązanie, bo to gwarantuje wolność gospodarczą, szczególnie ważną dla małych i średnich przedsiębiorstw – tłumaczy Mariola Rzepka z Polski 2050. Jak wskazuje, jednym z kompromisów mogłoby być przywrócenie handlu z zagwarantowaniem pracownikom dwóch dni wolnych w tygodniu.

PSL i Lewica są za liberalizacją przepisów i wprowadzeniem rekompensaty finansowej. – Chcemy zagwarantować wyższe wynagrodzenie, np. w wysokości 200 proc. stawki podstawowej dla pracowników – mówi DGP rzecznik ludowców Miłosz Motyka. O krok dalej idą ich konkurenci z Lewicy. – Wprowadzimy 2,5 raza wyższe wynagrodzenie za pracę w niedziele, święta i dni ustawowo wolne od pracy, a także prawo do co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu dla pracowników – proponuje Dariusz Sanderski.

Jednoznacznego zdania w kwestii handlowych niedziel nie ma Konfederacja, która uważa, że jest to „temat zastępczy o marginalnym znaczeniu politycznym”. – Część naszych polityków popiera zakaz, część jest mu przeciwna. Konfederacja jako całość nie planuje obecnie żadnych działań w tym obszarze – wskazuje Michał Wawer. Jak zastrzega, niewykluczone są indywidualne inicjatywy podejmowane przez poszczególnych posłów lub ich grupy w przyszłości.

Rola państwa w gospodarce

O tym, jak ważne jest zaangażowanie państwa na rynku, Jarosław Kaczyński mówił wielokrotnie. – Najpierw państwo, później własność i rynek. (…) Do państwa należy to, żeby rozwój był możliwie sprawiedliwy, by nie prowadził do zbyt wielkich różnic społecznych, by korzyści z niego odczuwały wszystkie większe grupy społeczne, wszyscy, którzy pracują – wyjaśniał w 2017 r. szef PiS.

Kontrolę, jaką partia władzy zapewnia sobie w gospodarce, widać również na przykładzie największych SPP. W ich zarządach i radach nadzorczych często zasiadają politycy związani z PiS, m.in. Daniel Obajtek w Orlenie (były wójt Pcimia), Tomasz Zdzikot w KGHM (były wiceszef MSWiA i MON), Małgorzata Sadurska w PZU SA (była posłanka PiS i szefowa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy), Ernest Bejda w PZU (były szef CBA), Andrzej Jaworski w PZU Życie (były poseł PiS) czy Jerzy Kwieciński w Banku Pekao (były szef resortów inwestycji i rozwoju oraz finansów).

Z wizją Kaczyńskiego nie zgadza się opozycja. Zdaniem PO, Polski 2050, PSL i Konfederacji nacisk powinien być kładziony nie na dominację podmiotów państwowych, ale na wzmocnienie roli prywatnych przedsiębiorców. – W Polsce trzeba przede wszystkim tworzyć warunki do rozwoju polskich małych i średnich firm. Tymczasem widać wyraźnie, że polskie firmy prywatne nie chcą inwestować, bojąc się nieprzewidywalności prawa, nowych podatków czy horrendalnie wysokich cen energii – wskazuje Andrzej Domański z think tanku PO.

Nieco inaczej na sprawę patrzy Lewica, która uważa, że ogólnie państwo powinno być „aktywne w obszarze gospodarki, prowadzić i wspierać inwestycje, ograniczać nierówności oraz przeciwdziałać wykluczeniu”. – Taką politykę gospodarczą będziemy prowadzić na podstawie spójnej strategii oraz po konsultacji ze związkami zawodowymi i z organizacjami pracodawców. I w tej kwestii czeka nas nadrabianie zaległości z ostatnich lat – podsumowuje Dariusz Standerski. ©℗