Edukacja to popularny wybór dla firm inwestujących w społeczną odpowiedzialność biznesu, bo często dobrze się wpisuje w charakter działalności przedsiębiorstw. I opłaca się nie tylko z powodów wizerunkowych.
Instytucje finansowe prowadzące programy popularyzujące oszczędzanie czy działanie rynków finansowych; firmy z branży IT propagujące wybór kierunków ścisłych na studiach; przedsiębiorstwa produkcyjne organizujące z lokalnymi władzami kierunki w szkołach zawodowych, które pozwolą zdobyć młodym ludziom wykształcenie, na które jest zapotrzebowanie w regionie – biznes coraz częściej rozumie, że działania edukacyjne doskonale wpisują się w profil przedsiębiorstwa i stanowią doskonały element strategii CSR.
Jednym z typów takiej działalności jest fundowanie stypendiów, tak jak dzieje się to w programie „L’Oréal Polska dla kobiet i nauki” prowadzonym przez francuskiego producenta kosmetyków. Co roku w ramach programu roczne stypendia otrzymują w Polsce trzy doktorantki i dwie badaczki kończące pracę habilitacyjną, prowadzące badania w dziedzinie nauk biologiczno-medycznych. Pierwsze stypendia przyznano w Polsce w 2001 r., trzy lata po tym, jak w centrali L’Oréala zdecydowano o uruchomieniu programu. Dotychczas na całym świecie stypendia otrzymało ponad 500 kobiet. Firma chwali się, że w gronie laureatek programu są dwie noblistki: amerykańska badaczka pochodzenia australijskiego Elizabeth Blackburn, która w 2009 r. otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii, a także izraelska uczona Ada Yonath, która w tym samym roku otrzymała prestiżową nagrodę w dziedzinie chemii.
Własny program stypendialny dla studentów od wielu lat prowadzi również firma General Electric (w Polsce mogą aplikować do niego studenci wybranych politechnik).
Innym sposobem na wykorzystanie edukacji w strategii odpowiedzialnego biznesu są różnego rodzaju działania informacyjne, mające na celu zwiększenie powszechnie dostępnej wiedzy na jakiś temat lub zwrócenie uwagi na pewien problem. Doskonałymi przykładami są tutaj kampanie przeciw prowadzeniu aut pod wpływem alkoholu, prowadzone również u nas w kraju przez firmy ubezpieczeniowe (podobnym działaniem są kampanie społeczne walczące z esemesowaniem za kierownicą). Ciekawym przykładem jest zrealizowana przez producenta lodów Häagen-Dazs akcja informacyjna dotyczącą zespołu masowego ginięcia pszczół.
Podobny charakter ma inicjatywa „Rozgrzewamy polskie serca” uruchomiona przez działającą przy Polskim Górnictwie Naftowym i Gazownictwie Fundację PGNiG im. Ignacego Łukaszewicza. Spółka chce w ramach akcji „w nowoczesny sposób podejmować tematykę związaną z tożsamością, historią i patriotyzmem”. W tej definicji mieszczą się m.in. działania mające na celu upamiętnianie wydarzeń historycznych. Stąd zaangażowanie spółki w produkcję filmu „Historia Roja”, czyli obrazu Tomasza Zalewskiego opowiadającego historię Mieczysława Dziemieszkiewicza, ps. Rój, żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Kolejnym przykładem wspierania edukacji jest po prostu przekazywanie pieniędzy lub usług na rzecz instytucji edukacyjnych. Działaniem społecznie odpowiedzialnym było z pewnością udostępnianie szkołom internetu po preferencyjnych stawkach przez Telekomunikację Polską (chociaż miało to miejsce tak dawno temu, że w Polsce jeszcze mało kto mówił o CSR). Podobny wymiar ma również przekazywanie na ich rzecz za darmo lub po specjalnych cenach oprogramowania.
Według raportu opublikowanego w ub.r. przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) firmy znajdujące się na liście Fortune 500 w latach 2011–2013 przeznaczyły na edukację 2,6 mld dol., co stanowiło 13 proc. ich rocznego budżetu na działania z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu. Niestety, tylko połowa firm spośród pięćsetki największych przeznacza jakiekolwiek środki na edukację, a prawie połowa z wydanych na ten cel pieniędzy pochodzi raptem od 10 firm (w gronie przeznaczających najwięcej na edukację są m.in. Microsoft, IBM, Toyota; banki Wells Fargo i Santander; firma wydobywcza Rio Tinto).
UNESCO podkreśla w raporcie, że firmy chętniej wykładają pieniądze na inicjatywy związane ze zdrowiem, chociaż edukacja jest niedoinwestowana; globalnie brakuje rocznie 26 mld dol. Mając tego świadomość, rząd Indii postanowił skanalizować właściwie energię hinduskich firm. 1 kwietnia 2014 r. premier Narendra Modi wprowadził prawo, które obliguje spółki o obrotach powyżej 160 mln dol. do przeznaczania na CSR minimum 2 proc. swoich dochodów. Żeby w tej kwestii nie panowała wolnoamerykanka, rząd podał typy działalności, które będą kwalifikowane jako CSR (wśród nich jest m.in. narodowy program budowy toalet i kanalizacji). Hinduski biznes, biorąc pod uwagę własne potrzeby, a także wyzwania rozwojowe stojące przed krajem, chętnie inwestował w edukację. 80 proc. spółek notowanych na hinduskiej giełdzie ma w swojej strategii odpowiedzialnego biznesu jakiś element związany z edukacją. Najhojniej taką działalność sponsoruje koncern Tata, który podjął się realizacji ambitnego projektu „1000 szkół”, w ramach którego firma chce polepszyć jakość edukacji w tysiącu szkół publicznych w leżącym na wschodzie Indii stanie Odisza. W ramach projektu szkoły nie tylko mają otrzymywać sprzęt i oprogramowanie, lecz także powstaną całkiem nowe placówki, które później zostaną przekazane władzom stanowym.
Dziennik Gazeta Prawna