Odciążenie Giełdy Papierów Wartościowych oraz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych – taki jest główny cel uchwalonej przez Sejm ustawy.
Odciążenie Giełdy Papierów Wartościowych oraz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych – taki jest główny cel uchwalonej przez Sejm ustawy.
Na ostatnim posiedzeniu posłowie poparli projekt nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem kapitałowym. Nowe regulacje rozszerzają katalog podmiotów zobowiązanych do wnoszenia opłat rocznych na rzecz Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) – z tytułu sprawowanej przez nią kontroli nad rynkiem kapitałowym. Zgodnie z przyjętymi zmianami taki obowiązek będą miały wszystkie podmioty prowadzące działalność na tym rynku, w tym towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Dotychczas gros kosztów (ponad 90 proc.) ponosiły GPW oraz KDPW.
– Przy wyliczaniu tego, kto i ile powinien płacić, kierowaliśmy się koniecznością zachowania na rynku kapitałowym symetrii. Złym modelem był taki, w którym jeden podmiot płacił za inne – twierdzi przewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych Krystyna Skowrońska (PO).
Nie jest jednak tajemnicą, że projekt powstawał w bólach. Oponowały przede wszystkim banki oraz zakłady ubezpieczeń, na których barkach znajdzie się teraz część opłat (banki zapłacą 13,5 proc., zaś zakłady ubezpieczeń 1,5 proc. ogółu rocznych opłat). Związek Banków Polskich podkreślał, że nie można mówić o symetrii, skoro do wpłat zobowiązuje się wszystkie banki, nawet te, które w ogóle nie udzielają się na rynku kapitałowym.
Większym kłopotem dla nadzorowanych podmiotów była jednak projektowana zmiana art. 17 ustawy. Obecnie bowiem art. 17 ust. 1 ustawy o nadzorze nad rynkiem kapitałowym (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1537 ze zm.) stanowi, że wysokość wydatków Komisji Nadzoru Finansowego określona jest w ustawie budżetowej. To zaś oznacza, że bez zgody parlamentarzystów KNF nie może w danym roku wydać więcej, niż zaplanowano. Pierwotnie posłowie chcieli z przepisu wyrzucić odniesienie do ustawy budżetowej, ale ostatecznie sejmowa komisja finansów publicznych utrzymała je. Posłowie zaakceptowali to rozwiązanie i poszli nawet o krok dalej. Zgodnie bowiem z uchwaloną ustawą KNF ma przedstawiać prezesowi Rady Ministrów coroczne sprawozdanie ze swojej działalności w terminie do 31 lipca następnego roku. Sprawozdanie ma być jawne i obejmować w szczególności zestawienie wszystkich poniesionych w roku budżetowym kosztów działalności Komisji i jej urzędu. Przepis ten zacznie obowiązywać od 2017 r. Pozostałe już od 1 stycznia 2016 r.
Komisja Nadzoru Finansowego zapowiada, że to żaden kłopot i że już teraz roczne sprawozdanie KNF zawiera szczegółowe rozliczenie wydatków, również w podziale na poszczególne rynki. Co roku wykonanie budżetu KNF jest też weryfikowane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Całą nowelizację zaś w pełni popiera.
– Dzięki niej koszty nadzoru będą sprawiedliwie podzielone między wszystkich uczestników rynku kapitałowego zgodnie z aktualną jego strukturą. Nie będzie „jazdy na gapę” – tłumaczy rzecznik komisji Łukasz Dajnowicz.
Część opozycji parlamentarnej uważa jednak nowe przepisy za niedobre. Zdaniem prof. Jerzego Żyżyńskiego (PiS) błędem jest, że stawki opłat jednorazowych (oprócz opłat rocznych podmioty są zobowiązane do płacenia np. za wydawanie zezwoleń) są określone w euro. – Nie można mówić o stabilności na rynku, skoro kwoty określone są w euro, podczas gdy rzeczywiste opłaty wnoszone w złotym – wskazywał prof. Żyżyński w Sejmie i tłumaczył, że to w praktyce oznacza, iż faktyczne obciążenia dla przedsiębiorców trudno określić.
Innego zdania był jednak resort finansów. Skoro w euro określone są jedynie maksymalne stawki, to nic nie stoi na przeszkodzie, by minister finansów faktycznie wnoszone opłaty określił w niższej kwocie, np. stosownie do aktualnych kursów walut.
Etap legislacyjny
Ustawa przekazana Senatowi
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama