W czasach elektronicznych zamków to zabezpieczenie wydaje się archaiczne. Ale tak być nie musi.
100 złotych. Tyle za cofnięcie licznika liczył sobie 67-letni Piotr K. z Lublina, którego w październiku ub.r. sąd skazał na dwa lata bezwzględnej odsiadki. Emerytowany gazownik oferował swoje usługi przez osiem lat. W tym czasie naraził dystrybutora błękitnego paliwa na 650 tys. zł strat. Udało mu się działać bezkarnie tak długo, bo miał wprawę w podrabianiu plomb.
Dobra i tania
Biorąc pod uwagę, jak wiele rzeczy wciąż zabezpiecza się za pomocą plomb, aż trudno uwierzyć, jak prymitywne są to konstrukcje. Mają świadczyć o tym, że nikt nie grzebał nie tylko przy licznikach, ale przede wszystkim przy ładunkach; dlatego muszą im ufać zarówno dystrybutorzy mediów, jak i branża logistyczna, a nawet wypożyczający zbiory muzealnicy. Plomba jest przy tym szczególnym zabezpieczeniem, bo jednorazowego użytku. To oczywiście dyktuje konieczność jak najniższej ceny, co prawdopodobnie jest przyczyną braku innowacji w ich produkcji.
Chce to zmienić firma zakładana przez Konrada Futerę, doktoranta z Politechniki Warszawskiej. Zakładana, bo oficjalna rejestracja firmy ma się odbyć dopiero w przyszłym tygodniu. Na dobrą sprawę młody inżynier, pochłonięty pracami nad swoim wynalazkiem, nie miał jeszcze czasu zastanowić się nad nazwą. – Zastanawiałem się nad najwyższym stopniem przymiotnika „mocny” po łacinie, ale to może nie być łatwa do zapamiętania nazwa. Chyba stanie na „Futera Seal & Security” („seal” po angielsku to właśnie plomba – red.) – śmieje się wynalazca. Futera ma już opracowany prototyp urządzenia; jest na tyle udany, że zwrócił na siebie uwagę funduszu Black Pearls. Inwestor już wydał na komercjalizację wynalazku 50 tys. zł, które zostały wykorzystane na akcelerację, czyli przyspieszenie wejścia na rynek. Po rejestracji spółki, a więc do końca czerwca 2015 r., zostanie ona zasilona milionem złotych celem uruchomienia linii produkcyjnej.
Z ojca na syna
Historia pomysłu zaczęła się od wizyty, jaką w ciechanowskiej firmie Plastkom złożył trzy lata temu przedstawiciel jednego z producentów plomb. Był zrozpaczony: jego przedsiębiorstwo musiało wycofać z niemieckiego rynku 2 mln sztuk. Okazało się bowiem, że plomby tej firmy bardzo łatwo było podrobić, co nie uszło uwadze oszustów nad Łabą i Renem. Ponieważ proceder nabrał masowego charakteru, rychło zorientowali się w tym również niemieccy gazownicy, po czym podziękowali kontrahentowi za współpracę.
Plastkom to firma specjalizująca się w obróbce tworzyw sztucznych, którą ojciec Futery założył w 1988 r. Plombowy problem Futera senior przyszedł skonsultować ze swoim synem. Do zadania podeszli kompleksowo i nieszablonowo. W analizie słabych stron obecnie stosowanych rozwiązań pomogli im m.in. więźniowie z pobliskiego zakładu karnego, których czasami zatrudnia ojciec Futery. – Niektórzy mają wprost niesamowite zdolności manualne – śmieje się Konrad Futera.
Wyszło im, że do plomby doskonałej należy dojść dwutorowo. Po pierwsze, musi być ona wykonana z tworzywa, które jest trudne w obróbce – tak żeby potencjalny oszust nie mógł łatwo sfabrykować kopii – a jednocześnie wystarczająco plastyczne, aby było relatywnie proste w produkcji. Po drugie, równie trudny do podrobienia musi być unikatowy numer plomby. Nad pierwszą kwestią zaczął pracować Futera senior. Drugą zajął się Futera junior.
W jej rozwiązaniu pomocna stała się dziedzina, którą Futera zajmował się w ramach swoich studiów, a więc elektronika drukowana. – Jest to taka elektronika, która jest wytwarzana dostępnymi dzisiaj metodami drukarskimi, innymi słowy mówiąc – na zwykłych urządzeniach, które można znaleźć w drukarniach. Podobnie jak łączenie barw podstawowych daje nam różne kolory na kartce papieru, tak dobierając różne tusze, sterujemy właściwościami drukowanych komponentów – tłumaczy te zawiłości Konrad Futera.
Zaletą elektroniki drukowanej jest także i to, że jest bardzo tania, a to ważne w przypadku produkcji przedmiotu, który nie może na rynku kosztować więcej niż 2 zł. Futera zaprojektował więc miniaturowy czip RFID (ta technologia jest już znana np. z bezstykowych kart płatniczych i wykorzystywana powszechnie także w logistyce), który można wydrukować w zakładzie poligraficznym. W każdy czip wdrukowany jest unikatowy, czyli inny dla każdej plomby, numer, który można odczytać po zbliżeniu odpowiedniego czytnika.
– Podrobienie takiej plomby wymagałoby od fałszerza wydrukowania ad hoc takiego samego czipa, co jest praktycznie niemożliwe – jest przekonany Konrad Futera.
Czip RFID ma jeszcze inną zaletę – znacznie krócej, niż w przypadku klasycznych plomb, trwa w jego przypadku proces odczytu numeru – wystarczy zbliżyć go do czytnika.
Potencjalnemu fałszerzowi zadanie utrudni jeszcze i to, że czip jest zatopiony w tworzywie sztucznym. Wybór padł na poliwęglan, materiał skomplikowany w obróbce, wymagający wysokich temperatur i ciśnień, a przez to popularny tylko w specjalistycznych zastosowaniach, jak tarcze policyjne czy szyby kuloodporne.
– Z punktu widzenia bezpieczeństwa ma on tę zaletę, że jest kowalny. Jeśli więc ktoś na przykład w taką plombę uderzy młotem, to ona się odkształci i w ten sposób zostanie na niej ślad. Dodatkowo udało nam się w procesie produkcji uwięzić między łańcuchami poliwęglanu wodę. Jeśli więc ktoś będzie chciał plombę podgrzać, to na jej powierzchni pojawią się bąble – wyjaśnia Futera.
Będzie wersja 2.0
Prace nad plombą doskonałą trwały trzy lata. Ostatecznie w styczniu br. do przedsięwzięcia włączył się fundusz, który dofinansował je w ramach programu BRIdge Alfa (to program, w ramach którego środki publiczne z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju inwestuje strona prywatna, która dokłada się do inwestycji). Jako obserwator do przedsięwzięcia dołączył także fundusz Agencji Rozwoju Przemysłu ARP Venture. Na razie Futera chce wyprodukować kilkanaście tysięcy plomb. Produkcja ma ruszyć pełną parą za około pół roku, kiedy firma otrzyma milion złotych dofinansowania. Wtedy, jak zapowiada Futera, chcą rozpocząć prace nad plombą 2.0, a więc taką, która „zapamięta”, że ktoś próbował przy niej majstrować – czy to w sposób mechaniczny, ciepłem, ciśnieniem, czy w jakikolwiek inny.