Niedawno została rozdzielona pomoc dla branży energochłonnej na starych zasadach. Teraz resort pracuje nad nowymi, które mają zwiększyć liczbę beneficjentów.

Dostęp do pomocy publicznej firm z branż energochłonnych ma być łatwiejszy. Wsparcie ma być udzielane nie tylko tym, którzy mają odpowiednie kody PKD zatwierdzane przez Brukselę. Jak zapowiada w rozmowie z DGP minister rozwoju Waldemar Buda, dodatkowe bonusy trafią też do tych, którzy zainwestują w transformację energetyczną.

Nad szczegółami zmian wsparcia dla przemysłu pracuje teraz resort. Będą one musiały być jeszcze zatwierdzone przez Komisję Europejską.

Minister rozwoju Waldemar Buda mówi DGP, że zmiany pójdą w dwóch kierunkach. Po pierwsze, pomoc będzie można otrzymać łatwiej niż dotychczas. Do tej pory mogła być kierowana do firm, które nie tylko mają odpowiedni udział energii czy gazu w kosztach produkcji – minimum 3 proc. – ale mogą też wykazać się odpowiednimi kodami PKD. Lista takich kodów też była zatwierdzana przez Komisję Europejską. Znalazły się na niej m.in. firmy hutnicze, ceramiczne czy producenci szkła. Jak podkreśla resort, ostatnio regulacje zostały poluzowane, co pozwala na zmianę podejścia. – Mamy pomysł, by zlikwidować zasadę udzielania pomocy według kodów PKD, co pozwoli objąć pomocą publiczną jeszcze większą grupę podmiotów – mówi minister Waldemar Buda. Oczywiście zostałaby zachowana zasada, że pomoc dostaną firmy o odpowiednio wysokim udziale kosztów energii i gazu w wartości produkcji. Jak podkreśla minister, dotychczasowy system był zbyt sztywny. – Stosowanie zasady udzielania pomocy według kodów PKD nie załatwiało problemu. Gdy rozszerzyliśmy kody o kolejne branże, np. o produkcję spożywczą, okazało się, że np. produkcja łożysk nie mieści się w tym wykazie – podkreśla minister. Zanosi się więc na to, że po pieniądze z programu będzie mogło sięgnąć znacznie więcej firm niż do tej pory. A do podziału będzie około 5 mld zł. To jednak nie koniec zmian, bowiem resort myśli o stworzeniu dodatkowego programu. Przewidywałby on, że większe dofinansowanie mogłyby otrzymać firmy, które zaczną wdrażać transformację energetyczną, a więc z czasem doprowadzą do zmniejszania zużycia energii czy gazu we własnej produkcji. To także efekt liberalizacji zasad przez KE. – Zaproponujemy w ramach programu większą pomoc dla tych, którzy przeprowadzą plan transformacyjny. Chcemy zmienić sytuację, w której co roku te same pieniądze idą do tych samych podmiotów, a one nie podejmują kroków, by ograniczać zużycie energii – podkreśla minister.

Program ma się opierać na systemie zachęt, by mogły skorzystać na tym firmy inwestujące w OZE. Na razie mowa o kierunkach zmian, nad ich szczegółami resort właśnie pracuje. Gdy będą gotowe, muszą zostać skonsultowane z Brukselą i przez nią zaakceptowane.

Ostatnie liberalizacyjne ruchy w UE w sprawie pomocy dla firm energochłonnych to próba zapobieżenia ucieczce produkcji poza UE, wywołanej przez rosnące koszty produkcji spowodowane cenami energii gazu i uprawnień do emisji. Na przykład słynny niemiecki koncern ThyssenKrupp wystawił na sprzedaż swoje huty, kupiec oferuje za nie 1 euro. Komisja w zeszłym tygodniu skorygowała przyjęte rok wcześniej tymczasowe ramy kryzysowe, jedna ze zmian zakłada właśnie „uproszczenie kryteriów, aby umożliwić państwom członkowskim wspieranie przedsiębiorstw dotkniętych wysokimi cenami energii, w tym odbiorców energochłonnych”.

W marcu br. wsparcie trafiło do 208 podmiotów z sektorów energochłonnych

Odejście przez rząd od udzielania pomocy według kodów PKD może załatwić część problemów. – Katalog PKD był niepełny i wśród naszych członków było pospolite ruszenie, żeby ich zgłosić do pomocy. Zlikwidowanie PKD i przyjęcie podejścia zdroworozsądkowego wydają się słuszne, ale trzeba wziąć poprawkę na okres wyborczy. Mam nadzieję, że resort zachowa się racjonalnie – ocenia główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski. Jak podkreśla, dziś sytuacja nie jest tak napięta jak na jesieni, dzięki spadkom cen energii i gazu. – 5 mld zł to kropla w morzu i nawet 10 mld zł nie starczyłoby, gdyby sytuacja miała wrócić do tej z jesieni – podkreśla Sobolewski. Tym bardziej że liberalizacja zasad przez KE pozwoli największym unijnym graczom, w tym Niemcom, mocniej wesprzeć własny przemysł. Nasze możliwości są o wiele mniejsze. Jak informuje resort rozwoju, w ramach programu „Pomoc dla sektorów energochłonnych związana z nagłymi wzrostami cen gazu ziemnego i energii elektrycznej w 2022 r.” w marcu br. wsparcie trafiło do 208 podmiotów z sektorów energochłonnych, wśród których znalazło się 14 firm mikro i małych, 55 średnich i 139 dużych. Łączna kwota pomocy wyniosła 2,409 mld zł. Jak wylicza portal Wysokieanapiecie.pl, faktyczna kwota pomocy, o którą wnioskowały firmy, wyniosła 3,62 mld zł. Branże, które otrzymały wsparcie, to m.in. producenci żeliwa i stali oraz wyrobów hutniczych, producenci cementu, producenci nawozów i związków azotowych, a także inni wymienieni w części 17 programu. Ministerstwo podkreśla, że w tym roku podmioty energochłonne mogą liczyć także na wsparcie przyznawane w ramach ustawy o systemie rekompensat dla sektorów i podsektorów energochłonnych, która została znowelizowana w ubiegłym roku. Kwota pomocy przeznaczona na wsparcie uprawnionych podmiotów w bieżącym roku, w ramach tego instrumentu, wynosi 2,64 mld i zgodnie z założeniami ustawy trafi do przedsiębiorców w IV kw. 2023 r.

Polski przemysł energochłonny to 16 tys. firm, w których zatrudnionych jest 1,3 mln pracowników. ©℗

Więcej w wywiadzie wideo z ministrem rozwoju i technologii Waldemarem Budą :