Największe sieci otworzą w tym roku ponad 2 tys. nowych sklepów.
Ogólnospożywcze sieci handlowe nie obawiają się spadku popytu i nie zwalniają tempa rozwoju. Z ankiety przeprowadzonej przez DGP wśród 12 firm z branży wynika, że w 2015 r. zamierzają zwiększyć liczbę sklepów o 2–2,3 tys. Dla porównania w 2014 r. pod ich szyldem powstało 2,1 tys. dyskontów, hipermarketów, supermarketów i sklepów osiedlowych. Ostatnie dwie kategorie będą głównym kierunkiem rozwoju i w tym roku.
Sieci rosną w siłę kosztem mniejszej, niezależnej konkurencji. W całym 2014 r. liczba sklepów ogólnospożywczych spadła o ponad 2,2 tys., do 75,9 tys. Polska Izba Handlu wylicza, że jeden supermarket, hipermarket czy dyskont powoduje likwidację 4–5 małych sklepów. Osiedlowa placówka typu convenience oznacza koniec racji bytu dla dwóch małych, niezależnych sklepików.
Na przykład Żabka, która w 2014 r. wzbogaciła się o 800 sklepów, w tym chce powtórzyć wynik. – Planujemy rozwój organiczny i poprzez przejęcia. W ramach pierwszej metody otworzymy na pewno 600 placówek. Ile zostanie przejętych, tego nie wiemy. Rocznie w ramach naszej akcji „Sklep za czynsz” zgłasza się do nas tysiąc sklepów – tłumaczy Jacek Spychała, dyrektor w spółce Żabka Polska.
Nowe placówki powstaną przede wszystkim w dużych miastach. W samej Warszawie Żabka zamierza ich otworzyć 150. W kolejnych latach firma chce utrzymać wysokie tempo rozwoju. W tym celu otwiera czwarte już centrum dystrybucyjne, tym razem na Pomorzu. Na małe, osiedlowe sklepy w ramach franczyzy stawia też Carrefour. Do grudnia firma, która zarządza w sumie 700 placówkami, chce otworzyć kolejnych 120. W zeszłym powstało takich 100.
Eksperci wskazują, że dla sieci była to najlepsza i najszybsza opcja, aby skorzystać ze zmian w zachowaniu klientów, którzy coraz częściej rezygnują z zakupów w molochach na obrzeżach miast na rzecz punktów położonych blisko domu. – Sądzę, że w najbliższych latach będziemy obserwować duży rozwój przede wszystkim sieci supermarketów i sklepów convenience zlokalizowanych bliżej klientów. Sprzyja im nie tylko dobrze przyjęty powrót handlu z peryferii do miast, dobra oferta, ale też często wsparcie ze strony właściciela–hurtownika, które pomaga w utrzymaniu konkurencyjnych cen i asortymentu. Przykładem może być sieć ABC należąca do Eurocash czy Odido działające pod nadzorem Makro – tłumaczy Jarosław Frontczak, analityk międzynarodowej firmy badawczej PMR.
Rozwój mocno wstrzymują natomiast hipermarkety, które tracą klientów. Po pierwsze dlatego, że z reguły są położone na obrzeżach miast i dzielnic, po drugie – oferują zbyt wiele towarów. A teraz dla klientów liczy się dobry dostęp i krótki czas robienia zakupów. Przykładem jest Auchan, który skupia się na razie na integracji ze swoją firmą przejętych kilka lat temu od Reala sklepów, a nie na uruchamianiu nowych pod własną marką, mimo że uchodzi w branży za potentata pod względem powierzchni gruntów zgromadzonych w banku ziemi.
Wyhamowują też dyskonty. W przypadku Biedronki jest to związane z tym, że najpóźniej w 2016 r. osiągnie zakładaną na polskim rynku liczbę 3 tys. placówek. Do tego wyniku brakuje jej ok. 400 sklepów, w związku z czym dynamika otwarć na poziomie 200–300 sklepów rocznie nie utrzyma się długo. – Ale trzeba pamiętać, że sieć dysponuje jeszcze wieloma działkami do zagospodarowania. Wydaje się, że czeka na lepszy moment, bo przez ostatnie dwa lata handlowi doskwierały m.in. wojna cenowa, a ostatnio deflacja, które odcisnęły się negatywnie na marżach – wskazuje Frontczak.
Z danych GUS wynika, że w 2014 r. ceny żywności spadły o 0,9 proc., a w 2015 r. do lutego o 4,1 proc. Specjalista PMR zaznacza jednak, że w tym samym segmencie działa Lidl, który spowalniać rozwoju nie zamierza. Ma jednak nieco inny koncept, z większą liczbą marek własnych i produktów ze średniej półki cenowej. – Teraz Jeronimo Martins (właściciel Biedronki) wskazuje, że śladem Lidla zamierza wprowadzić więcej produktów ze średniej półki cenowej, a nie skupiać się na produktach najtańszych – dodaje Frontczak.
Nie zmienia to faktu, że handel wielkoformatowy zagarnia coraz większą część obrotów. Według danych PMR na koniec 2014 r. dyskonty, hipermarkety i supermarkety odpowiadały na za ok. 51 proc. obrotów w handlu ogólnospożywczym, a razem z segmentem convenience za ok. 57 proc.
– Szacujemy, że w ciągu pięciu lat ich łączny udział w obrotach wzrośnie o 7 pkt proc. – kwituje Jarosław Frontczak.
102 811 sklepów ogólnospożywczych było w Polsce w 2009 r.
75 881 sklepów ogólnospożywczych działało na koniec 2014 r.
800 po tyle sklepów rocznie otwierały w ostatnich latach pod swoim szyldem najdynamiczniej rozwijające się sieci spożywcze