Rada Ministrów powinna ocenić skuteczność ustawy refundacyjnej do 1 stycznia 2014 r. Nadal tego nie uczyniła. Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia i przedsiębiorcy są oburzeni.
Artykuł 84 ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych (Dz.U. z 2011 r. nr 122, poz. 696 ze zm.) stanowi, że Rada Ministrów po upływie dwóch lat od dnia wejścia jej w życie przedłoży Sejmowi sprawozdanie z jej wykonania z oceną skutków stosowania. Profesor Marcin Matczak, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, zauważa, że wprowadzenie takego obowiązku jest wyrazem odpowiedzialnego podejścia do stanowienia prawa.
– Niedociągnięcia legislacyjne mogą mieć w przypadku ustawy refundacyjnej negatywny wpływ na zdrowie i życie pacjentów. Nie powinny być w żadnym razie lekceważone – podkreśla.
Problem polega na tym, że ewaluacja powinna się odbyć niemal półtora roku temu. Nie tylko pacjenci na nią czekają. Także wiele firm zajmujących się obrotem hurtowym leków i apteki nie mogą się jej doczekać. Jak twierdzą, nie wierzą w to, aby rząd przyznał, że to zła ustawa. Liczą jednak na to, że sprawozdanie przyczyni się do szybkiej nowelizacji.
Przepisy dotyczące refundacji są dla przedsiębiorców restrykcyjne. Gdy były wprowadzane, skupiono się na interesie Skarbu Państwa, a – jak wskazują niektórzy – biznes potraktowano po macoszemu. Chodzi np. o narzuconą maksymalną marżę. Oznacza ona, że duże hurtownie radzą sobie dzięki efektowi skali. Małe przędą na granicy opłacalności. To przekłada się na rozwój patologii – brak leków w Polsce spowodowany jest m.in. tym, że niektórzy przedsiębiorcy postanawiają dorobić niezgodnie z przepisami.
– Trudna sytuacja ekonomiczna hurtowni i aptek nie może być usprawiedliwieniem dla niestosowania przepisów. Tworzy jednak podatniejszy grunt dla rozwoju patologii – potwierdza Maciej Bieńkiewicz ze Stowarzyszenia Eksporterów Równoległych. Dodaje, że problem nie zostanie rozwiązany dzięki zapisywaniu coraz to wyższych sankcji za łamanie przepisów. Wyjściem jest stymulowanie biznesu poprzez stwarzanie mu lepszych warunków do rozwoju. Innymi słowy: należy gruntownie znowelizować ustawę refundacyjną oraz prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.).
Wcześniej jednak Ministerstwo Zdrowia musi ocenić skutki funkcjonowania regulacji. I mimo ustawowo określonego terminu cały czas jedynie zapewnia, że niebawem to nastąpi. W grudniu wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki przekonywał, że dokument będzie gotowy w ciągu najbliższych tygodni.
W ocenie resortu nie doszło na naruszenia ustawowego obowiązku. Jak przekonuje rzecznik Krzysztof Bąk, art. 84 nie określa terminu, w którym Rada Ministrów powinna przedstawić sprawozdanie. Resort uważa, że przepis ten stwierdza jedynie, że ma ono dotyczyć dwóch lat funkcjonowania ustawy.
– Minister uważa, że „po upływie dwóch lat” oznacza, że równie dobrze może być po 50 latach – ironizował w Sejmie przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS). Zaznaczał, że stanowiska rządu domagała się cała komisja.
– Nie jest uzasadniona taka interpretacja art. 84, która pozwala znacznie wydłużyć termin spełnienia obowiązku oceny. Zwłaszcza że z innych regulacji wynika obowiązek ministerstwa w zakresie ciągłej oceny wpływu prawa na rzeczywistość społeczną, a art. 84 jest tylko uszczegółowieniem tego ogólniejszego obowiązku – komentuje prof. Marcin Matczak.
– Zwłoka w ocenie skutków regulacji może poważnie zaszkodzić podmiotom objętym systemem refundacyjnym – przedsiębiorcom, świadczeniodawcom, organom publicznym, a przede wszystkim pacjentom – konkluduje prof. Matczak.