Unijny trybunał zweryfikuje, czy podatek od nadmiarowych zysków producentów energii jest zgodny z prawem UE. Nowa opłata jednak obowiązuje już od soboty.

Amerykańska spółka naftowa ExxonMobil w połowie ubiegłego tygodnia złożyła pozew do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu w sprawie windfall tax, czyli pobierania przez kraje UE nadmiarowych zysków od firm energetycznych mających siedzibę na ich terenie. Pozew został złożony za pośrednictwem spółek zależnych ExxonMobil, które są umiejscowione w Niemczech oraz Holandii. Bruksela nie widzi podstaw do zmian w nowej opłacie.

Podatek za zgodą „27”

Według amerykańskiego giganta danina stanowi formę podatku i jako taka powinna zostać przyjęta jednomyślnie przez państwa członkowskie, a następnie ratyfikowana przez parlamenty narodowe. Tymczasem od trzech lat KE przechodzi na system głosowania większością kwalifikowaną w sprawach podatkowych. Tak było w przypadku mechanizmu warunkowości uzależniającego wypłaty z budżetu od przestrzegania zasad praworządności. Tym razem nowy mechanizm nadmiarowych zysków od producentów energii, którzy wytwarzali ją po niższych kosztach, ponieważ nie korzystali z najdroższego paliwa, jakim był gaz, został przyjęty w bardzo szybkim tempie, z pominięciem roli Parlamentu Europejskiego. Po ogłoszeniu we wrześniu przez szefową KE Ursulę von der Leyen, że firmy energetyczne będą musiały solidarnie ponieść koszty inflacji, unijni liderzy porozumieli się w ciągu miesiąca. Opłata będzie wynosiła 33 proc. od zysków, a obowiązek jej odprowadzenia mają te firmy energetyczne, których nadwyżki w ubiegłym roku były o ponad 20 proc. wyższe niż średnia z poprzednich trzech lat. Sam pakiet został określony jako awaryjny i był jedną z odpowiedzi Brukseli na problem gwałtownie rosnących cen energii. Według naszych informacji z prezydencji czeskiej, która zakończyła swoją działalność wraz z końcem roku, państwa członkowskie spodziewają się, że mogą dzięki nowej opłacie pozyskać nawet 140 mld euro. Środki te – według deklaracji Brukseli – będą mogły zostać w elastyczny sposób wykorzystane na walkę z rosnącymi kosztami, w tym głównie prądu, i wsparcie zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw.

Niepozorny pozew

Po raz pierwszy od wybuchu wojny w Ukrainie międzynarodowa, zachodnia korporacja zdecydowała się wystąpić przeciwko Komisji Europejskiej oraz Radzie UE (państwom członkowskim) za przyjęcie rozwiązania, które ma łagodzić jej skutki dla państw europejskich. ExxonMobil twierdzi, że poza sposobem przyjęcia nowej opłaty jest to podważenie zaufania do unijnej polityki gospodarczej. Jako dowód wskazuje zainwestowanie przez spółkę ponad 3 mld euro w ciągu ostatnich 10 lat w duże projekty rafineryjne w Europie, a według szacunków Brukseli firma będzie musiała zapłacić dodatkowe 2 mld euro nowego podatku. Zyski ExxonMobil wyniosły ok. 20 mld euro w III kw. ubiegłego roku, co stanowi prawie trzykrotnie więcej niż w analogicznym okresie w 2021 r.
Rzecznik spółki Casey Norton na fali pozwu postawił pod znakiem zapytania nowe inwestycje na terenie UE. Wprost ostrzegał, że bez amerykańskich koncernów Unii nie uda się uniezależnić od rosyjskich węglowodorów. Jak na razie jednak ExxonMobil musi zadowolić się wniesieniem sprawy do TSUE i uzbroić w cierpliwość. Wniesienie sprawy nie wstrzymuje bowiem wejścia w życie od soboty nowej opłaty. Ponadto – jak w nieoficjalnych rozmowach wskazuje jeden z sędziów Trybunału Sprawiedliwości UE – amerykański koncern będzie musiał poczekać co najmniej kilka miesięcy na wydanie opinii rzecznika generalnego, a na decyzję sądu najpewniej co najmniej kilka lat.
Bruksela obecnie – podobnie jak w przypadku wszystkich podobnych pozwów składanych przez państwa członkowskie lub przez przedsiębiorstwa – oczekuje na dalsze kroki ze strony TSUE. W oświadczeniu opublikowanym w czwartek KE stwierdziła, że pozew ExxonMobil „odnotowuje”, a jedna z rzeczniczek Komisji Arianna Podesta w swoim oświadczeniu z kolei podkreśliła, że według unijnych instytucji nowa opłata od nadmiarowych zysków producentów energii jest w pełni zgodna z prawem UE.
Niezależnie od tego, jak długo TSUE będzie rozpatrywał pozew amerykańskiego koncernu, to pewne jest, że w najbliższym czasie w UE odżyją głosy sceptyków krytykujących KE za działania podczas kryzysu pandemicznego oraz wojny w Ukrainie, które są przyjmowane pod presją czasu i według uproszczonych reguł decyzyjnych. Głosy – chociażby Solidarnej Polski o konieczności podejmowania niemal wszystkich decyzji w UE jednomyślnie – mogą w pierwszych miesiącach 2023 r. otrzymać silne wsparcie ze strony korporacji, których zyski zostaną uszczuplone przez nowe daniny. Jak podkreśla natomiast w rozmowie z nami jeden z unijnych dyplomatów, ewentualny – negatywny dla KE i państw członkowskich – wyrok TSUE ws. nowej opłaty mógłby spowodować konieczność rewizji innych mechanizmów interwencji wprowadzonych w czasie wojny, ale o tym – jak dodaje – dowiemy się prawdopodobnie dopiero po orzeczeniu europejskiego sądu. ©℗