Klimat dla finansowania start-upów – czyli młodych innowacyjnych firm technologicznych, zmienia się na niekorzyść. W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej już widać wyraźny spadek wartości inwestycji w tego typu podmioty.

Według Tomasza Snażyka, prezesa Fundacji Startup Poland, największej branżowej instytucji, w Polsce jeszcze dramatu nie ma, ale pytani przez fundację o perspektywy założyciele start-upów są raczej pesymistami.
– Uważają, że i u nas mogą pojawić się problemy – wskazuje Snażyk.
Z niedawnego raportu przygotowanego przez PFR Ventures (instytucja z grupy Polskiego Funduszu Rozwoju) i zarządzającą funduszami spółkę Inovo wynika, że w Polsce wartość transakcji z udziałem venture capital, czyli kapitału wysokiego ryzyka, była w III kw. o 12 proc. mniejsza niż rok wcześniej. Wyniosła 513 mln zł. W stosunku do II kw. zanotowano spadek o ponad 40 proc.
W dużej mierze to efekt ograniczenia aktywności funduszy międzynarodowych. Ich udział w ogólnej kwocie finansowania zmniejszył się z 66 proc. rok wcześniej do niespełna 30 proc.
To sprawia, że start-upy muszą w większym stopniu liczyć na krajowe źródła finansowania oraz na środki własne. O korzystaniu z tych ostatnich mówiło 68 proc. badanych, jak wynika z ankiety Startup Poland przeprowadzonej w drugiej połowie roku wśród 2,2 tys. przedstawicieli start-upów, w tym założycieli, pracowników i zarządzających.
Decydującym powodem, dla którego polskie start-upy finansują swoje projekty kapitałem własnym, jest luka na najwcześniejszym etapie finansowania. – W Polsce brakuje dobrego ekosystemu wspierającego takie firmy na etapie przedzalążkowym – uważa Dariusz Żuk, prezes Funduszu AIP Seed. Zaznacza, że na etapie pre-seed finansowanie zdobywały takie projekty jak Wolt i Bolt – firmy dostarczające posiłki i usługi przewozowe czy działające w wielu krajach fintechy jak Revolut i Klarna.
Z ankiety Startup Poland wynika, że niemal co trzeci start-up przychyla się do stwierdzenia, że inwestycje na etapie przedzalążkowym powinny być w przeważającej części finansowane ze środków publicznych. Powód? Prywatny kapitał niechętnie włącza się we wspieranie innowacji na tak wczesnym etapie.
Robert Grygorowicz ze SpeedUp, grupy funduszy inwestycyjnych, zwraca uwagę na dużą liczbę podmiotów szukających finansowania na wczesnym etapie działania. – Wyłowienie z masy pomysłów najbardziej rokującego projektu to wyzwanie. A trudno o obiektywne kryteria, które inwestor może zastosować do oceny atrakcyjności inwestycyjnej projektu w tak wczesnej fazie – mówi.
– Na bardzo wczesnym etapie rozwoju start-upu siłą rzeczy skupia się uwagę na zespołach mogących pochwalić się unikalnym doświadczeniem czy osiągnięciem, jak np. udaną sprzedażą firmy w przeszłości. Znaczna część inwestorów, szczególnie funduszy, po prostu unika tego etapu. Inwestuje dopiero na etapie MVP (Minimum Viable Product – próba, pierwowzór przyszłego produktu – red.) bądź już po wejściu firmy na rynek z produktem – podkreśla Grygorowicz.
Według niego na świecie istnieją różnego rodzaju programy finansowane ze środków publicznych, mające na celu wspieranie innowacyjnych spółek na wczesnych etapach. Umożliwiają one start-upom rozwój, weryfikację rynkową i ułatwiają drogę do pozyskania kapitału od inwestorów instytucjonalnych. Rozmówca DGP wskazuje przykład Stanów Zjednoczonych czy niemieckiego High-Tech Gründerfonds.
Maciej Ćwikiewicz, prezes PFR Ventures, uważa natomiast, że w Polsce jest wystarczający dostęp do finansowania na etapie pre-seed.
– Początkujący przedsiębiorcy znajdą inwestorów dysponujących kapitałem publiczno-prywatnym, a nawet w pełni prywatnym. Tylko w ostatnich 11 miesiącach mieliśmy informacje o 17 nowych funduszach, z których większość skupia się właśnie na fazie zalążkowej – podkreśla Ćwikiewicz. – Na rynku zawsze występuje niedostatek kapitału. W przypadku nadwyżki byłby on nieefektywnie inwestowany – dodaje.
Przypomina, że z myślą o finansowaniu zalążkowym, opartym na środkach unijnych, PFR Ventures prowadzi programy PFR Starter i PFR Biznest. – W ich ramach podpisaliśmy 20 umów z funduszami venture capital, które dysponują łączną kwotą ponad 800 mln zł. Pracujemy też nad uruchomieniem kolejnej edycji PFR Starter i wsparciem dla kolejnych funduszy inwestycyjnych – uzupełnia.
Według danych Startup Poland wśród rodzimych innowacyjnych spółek, które korzystają z zewnętrznego finansowania, ponad dwie trzecie to takie, które mają za sobą dopiero jedną rundę inwestycyjną, czyli udało im się pozyskać pierwsze pieniądze od inwestorów. ©℗