Na stacjach nie widać dużych obniżek, choć ceny powinny spaść na skutek niskich notowań ropy i umocnienia się złotego.

Notowania ropy na światowych rynkach, nawet w przeliczeniu na polską walutę, są już niższe niż przed wybuchem wojny, a na stacjach paliw ruchy są niewielkie.
Z danych e-petrol.pl wynika, że średnia cena detaliczna benzyny wynosiła w ubiegłym tygodniu 6,53 zł, co oznacza nieznaczny spadek o 1 gr na litrze w porównaniu do poprzedniego tygodnia. Olej napędowy kosztował średnio 7,69 zł, czyli o 5 gr mniej niż wcześniej. Dla porównania na początku stycznia 2022 r. cena benzyny wynosiła 5,73 zł, a oleju 5,77 zł. Analizując sytuację w krajowych rafineriach, w trzecim tygodniu grudnia kierowcy powinni liczyć się ze stagnacją cen detalicznych. Zgodnie z wyliczeniami analityków e-petrol.pl najpopularniejszą benzynę bezołowiową powinniśmy w najbliższych dniach tankować średnio po 6,52–6,63 zł za l, podczas gdy na olej napędowy właściciele samochodów z silnikiem wysokoprężnym wydadzą 7,62–7,73 zł za l.

Czas lepszych zarobków

Doktor Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z portalu e-petrol.pl, przyznaje, że ceny są aktualnie wysokie, i wiąże to z utrzymywaniem się wysokich marż. Na ten czynnik wskazują także inni eksperci.
Kamil Kliszcz, analityk Biura Maklerskiego mBanku, przyznaje, że w ostatnim czasie obserwujemy spadek cen ropy i jednocześnie umocnienie się złotego. Natomiast trzeba pamiętać o kilku elementach, które budują ceny na stacjach benzynowych. Oprócz notowań samej ropy na rynkach światowych mamy jeszcze marże rafineryjne, marże handlowe i marże detaliczne. A obecnie rosną marże dystrybucyjne, co jest związane z napięciem na rynku diesla w Europie w kontekście embarga na paliwa rosyjskie, które wchodzi w życie w lutym. Trudniej jest o paliwo, co znajduje odzwierciedlenie w cenie – mówi. Dodaje, że spadki cen hurtowych, wynikające ze zmian notowań ropy, sprzyjają odbudowie marż detalicznych, bo trudno zwiększać zarobek, gdy klienci i tak cierpią z powodu wysokich rachunków.
– Nie możemy patrzeć tylko przez pryzmat spadku cen ropy naftowej na światowych rynkach i oczekiwać natychmiastowych obniżek na stacjach w Polsce – mówi Urszula Cieślak, analityczka Biura Maklerskiego Reflex. Podkreśla, że notowania złotego nie wróciły jeszcze do poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. – Ponadto przez konflikt za naszą wschodnią granicą wiele się zmieniło. Wszystkim wzrosły koszty i nie możemy oczekiwać, że poziomy marż realizowanych przez producentów, hurtowników czy detalistów wrócą do stanu sprzed roku – tłumaczy. Zwraca też uwagę na jeszcze jeden istotny czynnik – to próba wykorzystania obecnej sytuacji do budowania przez firmy paliwowe miejsca na obniżkę cen hurtowych po Nowym Roku.

Wraca wyższy VAT i rośnie akcyza

Przypomnijmy, że na podstawie przepisów tarczy antyinflacyjnej stawka VAT na paliwa została obniżona w lutym do 8 proc., z wcześniejszych 23 proc. Od stycznia ma jednak wrócić do tego poziomu.
– Jeśli wróci stawka na poziomie 23 proc., wówczas marża zostanie obniżona, tak aby zachować status quo na stacjach. Innymi słowy, ceny w detalu obecnie nie spadają mocno, ale dzięki temu w styczniu mogą istotnie nie wzrosnąć. Te ceny zmienią się w jakimś stopniu, ale nie tak dużym, jak można by oczekiwać po podwyższeniu VAT, czyli o 60–70 gr na litrze – przyznaje Urszula Cieślak. Jak dodaje, firmy paliwowe mają też przestrzeń do tego, aby np. dać klientom promocję w okresie świątecznym. Rok temu na święta weszła tarcza antyinflacyjna i ceny spadły o 20–25 gr na litrze. Czemu by nie wprowadzić jakiejś promocji również w tym okresie? – pyta analityczka Refleksu.
Również Jakub Bogucki mówi, że nie zdziwi się, jeśli ceny wzrosną nieco mniej, niż wynikałoby z samego faktu zmiany stawek VAT, przez to, że operatorzy zejdą częściowo z własnych marż, które obecnie są stosunkowo wysokie.
Kamil Kliszcz przyznaje, że ceny na stacjach po Nowym Roku będą zależeć od polityki cenowej koncernów. – Teoretycznie VAT to obiektywna zmiana dla wszystkich, więc nie ma powodu, by stacje brały ten koszt na siebie. Natomiast wiadomo, że szokowe zmiany cen są „wygładzane”. Nie podnosi się istotnie cen z dnia na dzień, bo ma to zły marketingowo efekt – mówi ekonomista.
Analityczka BM Reflex zwraca jeszcze uwagę na jeden aspekt – akcyza w przyszłym roku pójdzie w górę. To będzie wzrost o ok. 12 gr na litrze benzyny i 6 gr w przypadku oleju napędowego. – Musimy bowiem wrócić do unijnego wymogu minimalnej stawki akcyzy. Podsumowując, raczej jesteśmy spokojni o to, że ceny nie wzrosną jakoś istotnie, będzie to ruch minimalny, o kilka, kilkanaście groszy – mówi nasza rozmówczyni. ©℗
Ceny nie podskoczą tak, jak wynikałoby ze zmian w podatkach