Węgierski bank narodowy zaskoczył we wtorek rynek, podnosząc swoją główną stopę o 1,75 pkt proc., do 7,75 proc. Analitycy spodziewali się podwyżki, ale tylko o 0,5 pkt proc.

„Ryzyko utrzymujących się wysokich cen surowców i energii wskazuje na przedłużający się okres wysokiej inflacji zewnętrznej. Ponadto wysoka inflacja może się utrzymywać, jeśli silna dynamika cen i płac wbuduje się w oczekiwania podmiotów gospodarczych, wywołując efekty drugiej rundy” – napisano w komunikacie po posiedzeniu rady monetarnej, która decyduje o wysokości stóp procentowych.
Rada podnosiła stopy na każdym z ostatnich 12 posiedzeń. Wczorajsza podwyżka była największa w tym cyklu zaostrzania polityki pieniężnej. Koszt pieniądza w kraju nad Balatonem jest najwyższy od czasów globalnego kryzysu finansowego.
Inflacja na Węgrzech wyniosła w maju – to ostatnie dostępne dane – 10,7 proc. Inflacja bazowa, pokazująca wpływ presji popytowej na ceny, była nawet wyższa: osiągnęła 12,2 proc.
Ekonomiści wskazują, że duża podwyżka stóp była konieczna ze względu na słabość forinta. W ostatnich dniach kurs euro sięgnął 404 forintów. Po ogłoszeniu decyzji banku centralnego spadł poniżej 400 forintów. Analitycy Banku Pekao w raporcie przed decyzją banku centralnego w Budapeszcie zwracali uwagę m.in. na wysoki deficyt budżetowy i deficyt na rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego, nierozstrzygnięty konflikt z UE skutkujący wstrzymaniem środków z Brukseli czy „nieortodoksyjne działania w polityce wewnętrznej” (mrożenie cen, podatki od zysków nadzwyczajnych).
„Od końca maja nastąpiło pogorszenie nastrojów inwestorów. Spadek apetytu na ryzyko napędzały informacje o wojnie, oczekiwania na podwyżki stóp procentowych ze strony głównych banków centralnych, obawy związane z utrzymującą się wysoką inflacją, obawy przed recesją oraz wydarzenia związane z pandemią koronawirusa” – stwierdził w komunikacie Bank Narodowy Węgier.
W ubiegłym tygodniu na podwyżkę swojej głównej stopy o 1,25 pkt proc., do 7 proc., zdecydował się Czeski Bank Narodowy. Tam również problemem jest wysoka inflacja – w maju sięgnęła 16 proc. W mniejszym stopniu Czechom doskwiera słabość lokalnej waluty. U naszych południowych sąsiadów cykl zacieśniania polityki pieniężnej mógł zostać zakończony. Nowy prezes banku centralnego Ales Michl jest znany jako zwolennik łagodnego podejścia.
Na czwartek w przyszłym tygodniu zaplanowane jest posiedzenie naszej Rady Polityki Pieniężnej. Ekonomiści są zdania, że i u nas stopy pójdą w górę. Dotąd spodziewano się podwyżki o 0,5 pkt proc., do 6,5 proc., ale po wtorkowej decyzji Węgrów analitycy ING Banku Śląskiego ocenili, że będzie to 0,75 pkt proc. „z ryzykiem w górę”.