Fundusz, dzięki któremu miała rosnąć świadomość finansowa Polaków, zgromadził już ponad 100 mln zł. Do dyspozycji ma jednak zaledwie 2,5 mln zł.

105,6 mln zł w końcu ubiegłego roku znajdowało się na koncie Funduszu Edukacji Finansowej. Został on powołany nowelizacją ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego z 2018 r. „Działalność Funduszu Edukacji Finansowej ma się przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa obywateli w kontekście podejmowania decyzji finansowych, w tym decyzji inwestycyjnych” - czytamy na stronie rzecznika finansowego, któremu podlega FEF.
Z potrzeby położenia większego nacisku na edukację zdano sobie sprawę po serii afer finansowych, w których Polacy stracili setki milionów złotych. Przed dekadą głośna była sprawa Amber Gold ze stratami klientów przekraczającymi 800 mln zł. Dla powołania funduszu edukacyjnego decydujące znaczenie miała afera firmy windykacyjnej GetBack, w której straty inwestorów sięgnęły 2,5 mld zł. Nie brakuje przykładów osób, które wpadły w pętlę zadłużenia albo padają ofiarą nieuczciwych doradców obiecujących oddłużenie. Nawet w ostatnich dniach Centralne Biuro Antykorupcyjne informowało o kolejnych zatrzymaniach w sprawie dotyczącej piramidy finansowej, w ramach której oferowane były obligacje firm z różnych branż.
Tego typu problemów można by uniknąć, gdyby Polacy znali podstawowe zasady inwestowania, na czele z regułą, że większemu spodziewanemu zyskowi towarzyszy na ogół wyższe ryzyko, czy mechanikę produktów finansowych, np. dotyczącą oprocentowania i kosztów kredytów. Fundusz dysponujący kwotą, która odpowiada wielkości aktywów małych banków spółdzielczych czy większości spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, na razie wspiera edukację w niewielkim stopniu. Dlaczego? Bo nie może.
- Z uwagi na wątpliwości prawne dotyczące dopuszczalności dokonywania wydatków z funduszu na realizację ustawowych zadań z zakresu edukacji finansowej, do czasu nowelizacji ustawy z 5 sierpnia 2015 r. o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o rzeczniku finansowym, nie są podejmowane decyzje związane z dysponowaniem środkami funduszu - mówi Mariusz Piaseczny z Biura Rzecznika Finansowego.
Największe wpływy do FEF - 71,5 mln zł, zapewniła dotąd Komisja Nadzoru Finansowego
Wątpliwości nie są nowe. „Na gruncie aktualnie obowiązujących przepisów nie ma możliwości jednoznacznego określenia podmiotu faktycznie uprawnionego do dokonywania czynności faktycznych i prawnych związanych z FEF, a także sposobu dokonywania tych czynności. Ustawodawca wskazuje bowiem, że Rzecznik «dysponuje» środkami Funduszu, jednak nie definiuje znaczenia tego pojęcia” - napisała Prokuratoria Generalna w opinii z czerwca 2020 r.
Projekt nowelizacji ustawy był już gotowy. Firmowany przez resort finansów dokument z końca 2020 r. przesądzał, że FEF stałby się państwowym funduszem celowym. Ale prace nad zmianą przepisów utknęły w Sejmie. Powód: najważniejszą częścią projektu była likwidacja Urzędu Rzecznika Finansowego i przeniesienie jego kompetencji do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ostatecznie Mariusz Golecki, ówczesny rzecznik finansowy, obronił swój urząd. Ale środki zgromadzone w FEF nie zostały uwolnione.
Ministerstwo Finansów nie odpowiedziało na pytanie DGP, czy widzi potrzebę zmian w przepisach, które skutkowałyby udrożnieniem finansowania z Funduszu Edukacji Finansowej i czy planowane jest opracowanie innego projektu dotyczącego wyjaśnienia wątpliwości dotyczących FEF.
Wpływy do FEF pochodzą z kar nakładanych przez Komisję Nadzoru Finansowego, UOKiK oraz Krajową Radę Biegłych Rewidentów. Kwota do dyspozycji dotyczy jednak tylko kar zapłaconych i takich, które się uprawomocniły, więc nie ma ryzyka, że pieniądze trzeba będzie zwrócić. Dlatego z ponad 100 mln zł, jakie fundusz ma na stanie, faktycznie może dysponować kwotą rzędu 2,5 mln zł.
W największym stopniu, kwotą 71,5 mln zł, FEF zasiliła dotąd KNF. W ubiegłym roku dołożyła ponad 33 mln zł. Łączna kwota kar nałożonych w ub.r. przez komisję zbliżała się do 39 mln zł. Tylko raz zdarzyło się, że była wyższa. Z danych przekazanych przez nadzór wynika, że w 2019 r. łączna wartość kar przekroczyła 85 mln zł za sprawą jednej - o wartości 50 mln zł - nałożonej na Raiffeisen Bank Polska w związku z aferą funduszy W Investments (o tej karze DGP pisał jesienią 2018 r.).
- KNF w ostatnim czasie kładzie duży nacisk na karanie za nadużycia osób fizycznych wchodzących w skład organów podmiotów funkcjonujących na rynku finansowym (zarządów, rad nadzorczych, komitetów audytu). Wcześniej były to głównie kary na same podmioty - podkreśla Jacek Barszczewski, rzecznik nadzoru.
W 2021 r. wyraźnie zwiększyły się transfery do FEF z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To kary nakładane na instytucje finansowe. Urząd nie podsumował jeszcze efektów działania w ubiegłym roku, jednak z informacji Biura Rzecznika Finansowego wynika, że przekazał funduszowi ponad 28 mln zł. Z kolei Krajowa Rada Biegłych Rewidentów do końca ub.r. nie przekazała do FEF ani złotówki.
Resort finansów pracuje nad „krajową strategią edukacji finansowej”. „Strategia będzie spójnym planem poszerzania wiedzy i umiejętności finansowych Polaków. Będzie określała priorytety i główne działania w obszarze edukacji finansowej, a także najważniejsze grupy docelowe. To pierwszy tego typu dokument w Polsce” - zapowiada ministerstwo. Projekt, realizowany we współpracy z OECD - Organizacją Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, i ze wsparciem pieniędzy unijnych, ma być zakończony w marcu przyszłego roku.