Bankructwa obawia się niemal co piąte przedsiębiorstwo z sektora MŚP. Główne powody: zmiany prawno-podatkowe, spadek popytu na towary i usługi oraz inflacja.

W 2020 r. o ryzyku bankructwa mówiło 11 proc. firm, w 2021 r. - 7 proc. W tym roku ewentualnego zawieszenia czy zamknięcia obawia się aż 19 na 100 biznesów - wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Keralla Research wśród mikro, małych i średnich firm, na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Dla ekonomistów nie jest to zaskoczeniem. Zwracają uwagę na zniknięcie buforu bezpieczeństwa w postaci rządowych tarcz antykryzysowych.
COVID-19 to obecnie wcale nie główny powód, dla którego firmy przewidują, że mogą znaleźć się na krawędzi. Jako potencjalną przyczynę likwidacji biznesu, podobnie jak lockdowny, wskazuje go tylko 2 proc. firm. Zdaniem niemal połowy ankietowanych przedsiębiorstw do kłopotów najłatwiej mogą przyczynić się… zmiany prawnopodatkowe. Na drugim miejscu wymieniają spadek popytu, a na trzecim inflację. Poza tym zagrożenia dla dalszej działalności biznes upatrują w problemach z dostępem do wykwalifikowanej kadry, wzrostem kosztów działalności i kłopotach z utrzymaniem płynności finansowej.
- Choć wiele wskazuje na to, że pandemię udało się w pewnym zakresie oswoić, a wzrost gospodarczy, z jakim w tych okolicznościach mamy do czynienia, dla wielu jest pozytywnym zaskoczeniem, to nie ma wątpliwości, że rok 2022 przyniesie przedsiębiorcom masę wyzwań i nie będzie należał do najłatwiejszych - mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitora. - Dla wielu prowadzących firmy, i to niezależnie od wielkości czy branży, podstawowym problemem i największą przeszkodą będzie niepewność - podkreśla.
Najbardziej swojej przyszłości jest niepewne budownictwo, w którym w poprzednich latach raczej sporadycznie wspominało się o bankructwach. Dla przykładu udział tego sektora w ogólnej liczbie upadłości kształtuje się w ostatnich dwóch latach na poziomie ok. 10 proc., podczas gdy jeszcze osiem lat temu wynosił niemal 25 proc. Nie dzieje się to bez powodu. Firmy zmagają się z drożejącymi materiałami budowlanymi i deficytem wielu z nich, brakiem rąk do pracy czy rosnącymi kosztami pracy.
Marcin Ogulewicz, zastępca dyrektora ds. oceny ryzyka w Coface Poland, mówi, że pogarsza się sytuacja płynnościowa części podmiotów budowlanych, co przełoży się na tegoroczne statystyki dotyczące upadłości. - Wzrost cen w gospodarce wywołuje presję na realizowane marże, zmuszając do próby przenoszenia kosztów na odbiorców, co jest szczególnie utrudnione w przypadku kontraktów publicznych, dla których mechanizm waloryzacyjny jest ograniczony, nieadekwatny do aktualnych odczytów inflacji - tłumaczy.
Upadłości i niewypłacalność firm w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Rosną zaległości budownictwa wobec dostawców i banków. Na koniec listopada 2021 r. wyniosły 6,06 mld zł, co oznacza wzrost o niemal 16 proc. rok do roku. Dla porównania dla wszystkich branż zmiana ta wyniosła 11 proc. - wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy informacji kredytowych BIK.
Upadłości obawia się też branża transportowa, choć nic nie powinno na to wskazywać. W ostatnim roku, licząc do listopada 2021 r. wartość nieopłaconych faktur i rat kredytowych czy leasingowych w tym sektorze spadła o 1,1 proc. do 2,19 mld zł. Koszty przewozów rosną, jednak ceny pracy i paliwa osłabiają rentowność. Dodatkowym zagrożeniem jest ograniczanie działalności produkcyjnej niektórych branż, co może być widoczne w tym roku w związku z problemem zapewnienia stabilności łańcucha dostaw w zakresie podzespołów i surowców. Nieco pewniej czują się menedżerowie oceniający sytuację w przemyśle oraz handlu.
W handlu wzrost zadłużenia w ciągu roku był jednocyfrowy. Głównie dlatego, że niemal nie zmieniły się zaległości podmiotów działających w detalu. Ale już handel hurtowy podwyższył zaległości o 12 proc., co może wynikać zarówno z faktu, że firmom tym nie płacą w terminie odbiorcy, więc same też mają trudności, ale częściowo zapewne również z przekonania, że po prostu mogą sobie pozwolić na opóźnienia rozliczeń ze swoimi dostawcami.
O przyszłość najbardziej drżą firmy mające do 10 odbiorców. Co trzecia mówi o groźbie zawieszenia działalności. ©℗