Branża źle znosi wysokie ceny materiałów. Najbardziej ucierpią małe firmy.

Wykonawcy na rynku budowlanym w przyszłym roku muszą liczyć się ze znacznym spadkiem rentowności, a nawet ryzykiem niewypłacalności – ocenia Credit Agricole Bank Polska. Powód? Wzrost cen materiałów. Według danych Grupy PSB Handel najważniejsze materiały dla budownictwa oraz domu i ogrodu w listopadzie kosztowały o prawie 23 proc. więcej niż rok wcześniej. W lipcu wzrost niewiele przekraczał 8 proc.
Wysokie ceny wyrastają na główną barierę wzrostu polskich przedsiębiorstw budowlanych. Na początku roku wskazywała je co trzecia firma. W listopadzie odsetek ten sięgnął już 64 proc. W efekcie jest to obecnie druga (po wysokich kosztach pracy) najczęściej wskazywana bariera działalności w budownictwie. „W horyzoncie kilku następnych miesięcy prawdopodobnie wysunie się na pierwsze miejsce” – prognozują ekonomiści Credit Agricole.
A to, według ich obserwacji, wprost przekłada się na ryzyko niewypłacalności. – Silny wzrost cen materiałów ma niekorzystny wpływ na stabilność finansową firm realizujących projekty o dłuższym horyzoncie czasowym z relatywnie niską rentownością. Szczególnie narażone są firmy z zatrudnieniem nieprzekraczającym 50 osób realizujące projekty infrastrukturalne finansowane w ramach inwestycji publicznych – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista CA BP.
Jak podkreślają eksperci, część firm budowalnych podpisała umowy na realizację projektów inwestycyjnych (często trwających kilka lat), zakładając ceny materiałów dużo niższe od aktualnych. Brak możliwości renegocjacji ceny za usługę finalną prowadzi do dużych kłopotów.
Rentowność kontraktów infrastrukturalnych na tle innych segmentów budownictwa już teraz jest dość niska. Równocześnie koszty materiałów odpowiadają tam większej części przychodów niż w firmach z co najmniej 50 pracownikami – odpowiednio 30 proc. wobec 23 proc.
Nie oznacza to jednak, że cała branża budowlana ma się źle. Pozytywnie wyróżniają się firmy działające w segmencie mieszkaniowym. „Mają większe możliwości podwyżki cen swoich usług, czyli przerzucenia wyższych kosztów materiałów na kupujących mieszkania” – tłumaczą ekonomiści Credit Agricole.