W Polsce ceny wzrosną nie ze względu na globalne trendy, lecz przez koszty nawozów i energii.
W Polsce ceny wzrosną nie ze względu na globalne trendy, lecz przez koszty nawozów i energii.
Drogi cukier na świecie jest pochodną ogólnego kryzysu surowcowego. Główną przyczyną jest drożejąca ropa naftowa, która w połowie października kosztowała 84 dol. za baryłkę, dwa razy więcej niż rok temu. To zwiększa popyt na biopaliwa. Jednym z nich jest bioetanol, uzyskiwany m.in. z trzciny cukrowej. Dlatego do produkcji cukru trafia jej mniej niż wcześniej.
Drugim powodem jest połączona z przymrozkami brazylijska susza, która zniszczyła dużą część upraw trzciny cukrowej. - Brazylia jest największym na świecie producentem i eksporterem cukru z 40-proc. udziałem w światowym handlu. W kierunku wzrostów oddziałują również problemy z dostępnością kontenerów, które ograniczają eksport z Indii, wysokie koszty transportu drogą morską, czy też popandemiczne odbicie popytu na cukier na światowym rynku - tłumaczy Mariusz Dziwulski, analityk ds. rynku spożywczego w PKO BP.
Niedobory na świecie nie dotyczą jednak naszej krajowej branży cukrowej, która w tym roku poprawi wyniki. Związek Producentów Cukru w Polsce liczy, że w tegorocznej kampanii uda się wyprodukować ponad 2,27 mln ton. To byłby najlepszy wynik od trzech lat. Plantatorzy odczytują to jednak raczej jako powrót do normy po bardzo trudnym okresie. - Nie ma euforii, ale w porównaniu z zeszłym rokiem plony są wyższe i zawartość cukru w burakach wyższa, bo sięga 17 proc. Poprzedni rok był pod tym względem jednym z najgorszych w historii - mówi Rafał Strachota, dyrektor generalny Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego (KZPBC).
Czy rosnące ceny na świecie i niezłe plony naszych rolników oznaczają dobre czasy dla polskiego cukrownictwa? Eksperci podkreślają, że… w niewielkim stopniu. - Ceny są faktycznie rekordowe w ujęciu procentowym, ale pamiętajmy, że odbijają się od samego dna. Wcześniej były po prostu bardzo niskie. Teraz rynek idzie ku lepszemu - ocenia Rafał Strachota. - Od momentu zniesienia kwotowania polski rynek jest bardziej powiązany z rynkiem światowym, więc zależności cenowe są dużo większe. Zatem nie jest tak, że zupełnie nie zyskamy na wyższych cenach na świecie, choć faktem jest, że wpływ globalnych trendów na sytuację w kraju jest umiarkowany - dodaje dyrektor KZPBC.
Potwierdzają to dane przywołane przez ekonomistów. - Światowe ceny cukru wpływają na ceny w Polsce, niemniej jest to na ogół słaba zależność. Podczas gdy w sierpniu światowy indeks cen żywności FAO dla cukru zwiększył się o 50 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, to zgodnie z danymi Ministerstwa Rolnictwa w Polsce wzrost cen wyniósł w tym miesiącu niecałe 4 proc. Niemniej oczywiście można oczekiwać, że wzrost światowych cen cukru będzie oddziaływać w kierunku wzrostu krajowych cen cukru - przyznaje Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole. - We wrześniu ceny detaliczne cukru w kraju wzrosły o 1,8 proc. r/r. Prawdopodobnie kolejne miesiące przyniosą podwyżki cen na sklepowych półkach. Wyższe ceny cukru oznaczać też będą wyższe koszty w produkcji napojów, wyrobów piekarniczych czy słodyczy - dodaje Dziwulski.
Odbić może się eksport, który dziś stanowi ok. 30 proc. produkcji polskiego cukrownictwa. Według danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w ubiegłym roku z Polski za granicę wywieziono ponad 588 tys. ton cukru, czyli o 17 proc. mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie wpływy z eksportu były o 1 proc. niższe i wyniosły 237 mln euro. Poza Unię Europejską wyeksportowano 256 tys. ton. - Ceny na rynkach światowych na pewno pomagają w uzyskaniu lepszych wyników branży cukrowniczej. Krajowa Spółka Cukrowa (KSC) dywersyfikując sprzedaż, ok. 30 proc. swojej produkcji eksportuje na rynki światowe. Niewątpliwie obecne notowania na giełdach światowych pozwalają uzyskiwać dobre wyniki - przyznaje Szymon Smajdor, rzecznik KSC.
Analitycy i sami plantatorzy zapowiadają, że na krajowym rynku wstrząs cenowy dopiero nadejdzie. I to nie tyle z powodu globalnej koniunktury, lecz bardzo szybko rosnących cen nawozów i gazu, które windują koszty utrzymania upraw i późniejszej produkcji. - Burak cukrowy wymaga określonej dawki nawozów i zmniejszenie ich oznacza pogorszenie jakości i wysokości plonu. Dlatego obecny skok cen radykalnie zmienia na niekorzyść strukturę kosztów plantatorów. Wcześniej udział nawozów stanowił 20-30 proc. naszych nakładów. Teraz to ok. 50 proc. Rolnicy będą musieli pokryć te ubytki wyższymi cenami, tak by zachować rentowność - ocenia Rafał Strachota. Dlatego jak zapowiada, rolnicy będą musieli usiąść do ponownych rozmów z cukrowniami, by wynegocjować wyższe ceny. - W 2020 r. kształtują się one pomiędzy 24-28 euro za tonę buraków o standardowej jakości. W przyszłym roku są uzgodnione podwyżki i będą się kształtować między 24,5 a 30 euro. To, że w międzyczasie wzrosły koszty, powoduje, że konieczne są renegocjacje umów z cukrowniami na przyszły sezon - mówi dyrektor KZPBC.
Cukrownie zapłacą więcej nie tylko za buraki, bo je również czeka konieczność sprostania wzrostowi cen energii.
To właśnie nieprzewidziane wcześniej wydatki na nawozy i energię są dziś największym problemem branży, a nie jak spekulowano wcześniej opłata cukrowa. Choć ta uderzyła w krajowy rynek. - Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi krajowa sprzedaż cukru w pierwszych ośmiu miesiącach 2021 r. była mniejsza o 14 proc. niż rok wcześniej. Ujemny wpływ opłaty cukrowej potwierdza również dynamika sprzedaży napojów, która zanotowała wyraźny spadek w I kw. Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej - Państwowego Instytutu Badawczego, do wyrobu słodzonych wód i napojów bezalkoholowych zużywa się najwięcej cukru spośród branż przetwórstwa spożywczego - mówi Mariusz Dziwulski.
- Raczej nie zauważyliśmy spadku popytu po wprowadzeniu opłaty cukrowej - mówi nam Szymon Smajdor. Plantatorzy buraków liczą się jednak z problemami w przyszłości. - Obecnie nie obserwujemy bezpośredniego przełożenia na sytuację plantatorów, bo działamy na jednolitym rynku wspólnotowym. Przy dużym zapotrzebowaniu na polski cukier w obliczu spadków produkcji w całej Europie nie odczuliśmy opłaty. Branża napojowa jest jednak największym odbiorcą cukru od polskich cukrowni. Wkrótce można spodziewać się zatem zmniejszenia popytu, a długofalowo też mniejszych obszarów zasiewów - spekuluje dyrektor Strachota. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama