Izba wyższa dyskutuje o możliwych poprawkach w najważniejszej reformie PiS z ostatnich miesięcy.

Uchwała Senatu o uchylenie ustawy w całości nie wchodzi w grę. Po pierwsze, Sejm mógłby takie „weto” odrzucić, a po drugie, opozycja naraziłaby się na zarzuty, że jest przeciwna np. podniesieniu kwoty wolnej od podatku. Możliwa jest za to próba opóźnienia wejścia w życie ustawy. Argumentem ma być danie przedsiębiorcom czasu na przygotowanie się do nowej rzeczywistości.
Konkretne propozycje są jeszcze opracowywane, ale jeden z wariantów zakłada wprowadzenie części zmian z rocznym czy nawet dwuletnim poślizgiem. W innym opóźnienie całej ustawy o co najmniej rok. Kolejna poprawka ma dotyczyć organizacji pożytku publicznego korzystających na odpisie 1 proc. od podatku. W związku z tym, że nowa kwota wolna uderzy je po kieszeni (jak twierdzi jeden z senatorów, mogą stracić nawet 20 proc. wpływów), większość senacka ma zaproponować podniesienie pułapu 1 proc. do 1,2 proc.
W dalszej kolejności mogą się pojawić poprawki chroniące wybrane grupy, np. pracujących w szkodliwych warunkach, jak górnicy. – Te osoby podjęły kontrakt z państwem, za ich pracę w szkodliwych warunkach bonusem miała być wyższa emerytura, której opodatkowanie za chwilę miałoby się zmienić w niekorzystny sposób – tłumaczy jeden z senatorów opozycji. W tym przypadku brane jest pod uwagę rozszerzenie na tę grupę ulgi dla klasy średniej. To samo może dotyczyć osób pracujących na umowach cywilnych. – Po zmianach wyższe podatki zapłaci samotna matka z pensją powyżej minimalnej albo wdowiec samotnie wychowujący dzieci. Nieludzkie jest wprowadzanie niekorzystnych zmian podatkowych dla takich grup. One nie mogą stracić na Polskim Ładzie – przekonuje nasz rozmówca. W tej sprawie także ma zostać zgłoszona poprawka.
W pakiecie poprawek ma się pojawić także część dotycząca przedsiębiorców. – Ci, którzy tworzą dziś wpływy do budżetu, nie mogą zostać zniechęceni do inwestowania. Mamy ogromny problem z inwestycjami w Polsce, odsetek kredytów dla firm spadł z 55 proc. na 50 proc., gdy średnia unijna przekracza 70 proc. – mówi szef senackiej komisji ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski. Kolejną omawianą kwestią jest podatek minimalny, wprowadzony do projektu ustawy podatkowej na finiszu rządowych prac. Ma być wymierzony w duże firmy optymalizujące CIT. W ramach dyskusji pojawiły się pomysły poważnej korekty podatku. Pierwszy zakłada zwolnienie z niego branż niskomarżowych, które byłyby typowane na podstawie danych GUS o średnich marżach. Drugi dotyczy korzystniejszego uwzględnienia kosztów, jakie firmy ponoszą na pracowników.
Sceptycznie na większość tych pomysłów patrzy szef sejmowej komisji finansów publicznych Henryk Kowalczyk z PiS. Jego zdaniem Polski Ład w podatkach to próba uczynienia degresywnego dotychczas systemu podatkowego trochę bardziej progresywnym. Dlatego jego zdaniem w Sejmie raczej nie będzie pola do większych zmian. Kowalczyk twierdzi też, że po przegłosowaniu ustawy firmy będą miały dwa miesiące na przygotowanie się do zmian, co – jego zdaniem – powinno im wystarczyć. ©℗