Lipcowe dane GUS wskazują, które branże najbardziej ucierpiały na wysokich cenach materiałów, a które ciągle utrzymują się na polockdownowej fali odroczonego popytu

144 do 146 – niemal po równo rozłożył się stosunek liczby ważnych wyrobów przemysłowych, których produkcja zwiększyła się względem ubiegłego roku, w stosunku do tych, których wytworzono mniej. W przypadku pozostałych 12 z 302 badanych produktów nie było zmiany. Tak wyglądają dane zaprezentowane wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny.
Sytuacja w poszczególnych branżach jest zróżnicowana. W branży spożywczej widać przede wszystkim efekt tzw. podatku cukrowego – względem 12 miesięcy wcześniej zauważalnie zwiększyła się bowiem produkcja soków z owoców i warzyw (o 35,4 proc.) oraz niesłodzonych i niearomatyzowanych wód mineralnych i gazowanych (o 31,1 proc.). Proporcjonalnie mniej wyjeżdża z fabryk wód słodzonych lub aromatyzowanych (o 33,2 proc.).
Zauważalny jest też spadek produkcji mięsnej – to po części efekt rezygnacji rolników ze zwiększania podaży po ubiegłorocznej covidowej zapaści na rynku, a także problemów poszczególnych branż. Rynek drobiu nie odbudował się jeszcze po grypie ptaków, która zebrała dość spore żniwo – produkcja tego mięsa była w lipcu niższa w porównaniu do ubiegłego roku o prawie 13 proc. Z kolei niskie ceny i ASF powodują kryzys w produkcji wieprzowiny – rok temu była o 15 proc. wyższa, a jeszcze bardziej widoczny jest regres z miesiąca na miesiąc – w czerwcu 2021 r. wyprodukowano o ponad 20 proc. więcej.
W segmencie odzieżowym widać natomiast dwie główne tendencje – po pierwsze można przypuszczać, że producenci spodziewają się stopniowego wygaszania efektu odłożonego popytu, po drugie zakłady, po ubiegłorocznych zawirowaniach, wróciły do standardowego sezonu urlopowego – rok temu rozchwianego za sprawą przymusowego zamknięcia zakładów wiosną. W efekcie w lipcu widać w wielu segmentach spadek produkcji w skali roku, a także w stosunku miesiąc do miesiąca – przykładem są sukienki, spódnice czy spodnie damskie oraz płaszcze i garnitury męskie. Podobny trend dotyczy obuwia, którego produkcja spadła o ponad 26 proc. w stosunku do lipca 2020 r. Wciąż są jednak pozycje, które święcą produkcyjne triumfy – choćby marynarki i spodnie męskie (wzrost kolejno o 8 i 5 proc.), a także kostiumy i zestawy damskie (skok aż o 545 proc., który eksperci tłumaczą ożywieniem w branży weselnej).
Wciąż rośnie produkcja materiałów budowlanych, która nie odczuła w zeszłym roku silnego zamrożenia. W przypadku cementu, cegieł i pustaków to odpowiednio przyrost o 12, 25 i 81 proc.
I choć znacznie, bo o niemal 12 proc., spadła produkcja stali surowej, co dowodzi słabnięcia polskiego hutnictwa, to ożywienie gospodarcze sprzyja wyrobom stalowym, które jednocześnie wciąż utrzymują dość wysokie ceny. W lipcu zauważalna była widoczna poprawa w przypadku rur, sztab i prętów, drutów oraz blach.
W danych znajdują też odzwierciedlenie wcześniejsze doniesienia o problemach z dostawami. Wiele gałęzi musi redukować produkcję ze względu na problemy z dostępem do surowców bądź ich zbyt wysoką ceną. Narzekający na drogie drewno wytwórcy mebli wyprodukowali mniej w trzech z czterech podanych przez GUS kategorii mebli.
Z kolei producenci AGD, którzy w ubiegłym roku cieszyli się rekordowym powodzeniem swoich wyrobów, teraz zmuszeni są ciąć produkcję – w stosunku do ubiegłego roku spadła liczba chłodziarek i zamrażarek, zmywarek, pralek, odkurzaczy, telewizorów czy płyt indukcyjnych. Z podobnym problemem boryka się branża motoryzacyjna, która odnotowała jeden z największych spadków. Samochodów osobowych zjechało z taśm o ponad 56 proc. mniej, a pojazdów transportu publicznego prawie o 40 proc. mniej. ©℗