16 mld zł – tyle co roku warte są polska prostytucja, przemyt, handel oraz produkcja narkotyków. GUS kończy prace nad wliczaniem czarnej strefy gospodarki do PKB. Efekty zobaczymy 23 września. Wtedy urząd zaprezentuje ostateczne i oficjalne wyniki. Ale pierwsze obliczenia są już dostępne.
Szacunki rozmiarów szarej gospodarki w tworzeniu PKB
/
Dziennik Gazeta Prawna
– Wstępne opracowania pokazały, że wzrost PKB z tytułu uwzględnienia działalności nielegalnej w rachunkach narodowych nie przekroczy 1 proc. – twierdzi Witold Marek Woźniak, dyrektor departamentu informacji GUS.
Przeliczając to na konkretne kwoty, oznacza to, że nielegalna działalność nad Wisłą przynosi średnio każdego roku ok. 16 mld zł. Bo szacowana wielkość produktu krajowego brutto na ten rok to ponad 1,69 bln zł.
Na to, że nielegalna gospodarka warta jest według GUS właśnie tyle, wskazują inne szacunki urzędu. I tak na przykład w 2010 roku według wyliczeń analityków GUS prostytucja, narkotyki i przemyt były warte 1,17 proc. PKB – czyli 16,6 mld zł. Dla wcześniejszych lat GUS wyliczał ją na 0,98–1,31 proc. PKB.
Piotr Niemczyk, prezes spółki zajmującej się informacją gospodarczą, trochę powątpiewa w te szacunki. W jego opinii te 16 mld zł z nielegalnych źródeł to dużo w porównaniu z wielkością szarej strefy – czyli działalności legalnej, ale nieujawnionej. Sam GUS ocenia jej wielkość na 13–14 proc. PKB.
Ekonomiści zwracają uwagę, że zwiększenie PKB o dochody z nierządu czy handlu i produkcji narkotyków to dobra wiadomość dla rządu, który zamierza zmniejszyć deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku.
Prostytucja, obrót narkotykami i przemyt pomogą rządowi obniżyć deficyt. Ale nieznacznie
Mniej niż 1 proc. – o tyle wzrośnie PKB dzięki uwzględnieniu w rachunkach narodowych wyników działalności nielegalnej. GUS musi to zrobić, bo takie są ustalenia z Komisją Europejską. Oficjalnie Komisji chodzi o to, żeby dzięki nowym jednolitym zasadom wyliczania PKB w całej Unii Europejskiej móc zweryfikować wielkość składek członkowskich wpłacanych przez poszczególne kraje wspólnoty. Wliczanie nielegalnej gospodarki do PKB dzieje się przy okazji przyjęcia nowych zasad
rachunkowości (ESA 2010), według których wszystkie kraje członkowskie mają wyliczać swój produkt krajowy brutto.
Urząd na nowo przeliczy dane za poprzednie lata (począwszy od 1995 r.), zmiany obejmują m.in. takie wielkości, jak produkcja globalna, spożycie oraz eksport i import. Swoje ustalenia ogłosi za dwa tygodnie. Do tego czasu nie chce ujawniać ani metodologii przyjętej przy wyliczaniu skali czarnej strefy gospodarki, ani tym bardziej szczegółowych wyników. To, że PKB wzrośnie o mniej niż 1 proc., to jak dotąd jedyna informacja, jaką się podzielił.
Próby oszacowania nielegalnej gospodarki GUS podejmował już wcześniej. Zajmuje się tym Ośrodek Badań Gospodarki Nieobserwowanej w Urzędzie Statystycznym w Kielcach, który wyspecjalizował się już w mierzeniu szarej strefy gospodarki. Szara strefa tym się różni od czarnej, że – mówiąc w skrócie – obejmuje działalność z zasady legalną, ale nieujawnioną. Czyli np. nieopodatkowaną sprzedaż albo zatrudnianie na czarno.
Analitycy urzędu w Kielcach, wyliczając wielkość działalności nielegalnej, opierali się na administracyjnych źródłach danych, sięgając m.in po raporty ośrodków naukowych, instytucji badawczych, dane policji i innych służb, informacje z ministerstw. GUS sam nie prowadził badań – z wyjątkiem sprawdzenia spożycia papierosów, które posłużyło mu do oszacowania skali przemytu. W wyliczaniu wartości kontrabandy analitycy GUS skupili się właśnie na przemycie wyrobów tytoniowych, uznając, że to on dominuje na rynku przemytniczym.
Ekonomiści zwracają uwagę, że skutkiem ubocznym przyjęcia nowej metody wyliczania produktu krajowego brutto będzie spadek deficytu finansów publicznych liczonego w procentach PKB. Ale – dodają – zmiana ta nie ma już tak dużego znaczenia jak jeszcze rok temu, gdy trwały dyskusje na temat ryzyka przekroczenia przez dług publiczny progów ostrożnościowych (liczonych również w procentach PKB).
– Po przejęciu aktywów OFE w obligacjach i umorzeniu tego długu rząd nie ma już noża na gardle, więc sprawa nowego wyliczania wielkości PKB ma dziś mniejsze znaczenie. Aczkolwiek zapewne będzie to pomocne przy realizacji planu obniżenia deficytu w przyszłym roku poniżej 3 proc. PKB – wyjaśnia Rafał Benecki, główny ekonomista Banku ING.
Minister finansów Mateusz Szczurek zadeklarował ostatnio, że deficyt spadnie w przyszłym roku do 2,7 proc. PKB, czyli poniżej wymaganego przez Komisję Europejską poziomu 3 proc. PKB. Ekspert ING wylicza, że zwiększenie PKB o ok. 15–16 mld zł – czyli o wartość dochodów z prostytucji, przemytu, i obrotu narkotykami – może go dodatkowo zmniejszyć do 2,68 proc.
– To niewielka zmiana – zauważa.