Maj to będzie dobry miesiąc w handlu i usługach. Sprzedaż może być nawet o kilkanaście procent większa niż w kwietniu

Najpierw otwarcie centrów handlowych, a potem hoteli i restauracji uwolniło tzw. odłożony popyt. Widzą to właściciele firm, ale też banki monitorując dane z kart płatniczych swoich klientów. Maj, jak dotąd, pod względem obrotów jest niemal taki, jak przed pandemią, a w niektórych segmentach rynku wyniki są znacznie lepsze.
Już dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu, opublikowane wczoraj przez GUS, pokazały duże odbicie. W porównaniu z kwietniem 2020 r. wynik był lepszy o 21,1 proc. Ta liczba, choć wygląda imponująco, jest jednak owocem bardzo niskiej bazy z poprzedniego roku. Wtedy to był czas pełnego lockdownu i załamania w handlu, ze spadkiem o niemal 23 proc. rok do roku.
Gdy wczytamy się w dane GUS, zobaczymy, że w kwietniu tego roku sklepy sprzedały jednak mniej niż w marcu, wartość sprzedaży bowiem była o 6,8 proc. niższa. Taki był skutek zmagań z trzecią falą COVID-19, a konkretnie wprowadzanych obostrzeń w handlu i usługach. „Wpływ restrykcji potwierdza struktura danych. Najsilniejsze spadki miesiąc do miesiąca odnotowano w przypadku odzieży i obuwia, w grupie obejmującej prasę i książki. Mocny spadek dotknął także sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD” – zauważają ekonomiści Banku Millennium. Ale dodają, że wraz z obniżeniem się liczby nowych zachorowań, odmrażaniem gospodarki i postępującymi szczepieniami wydatki na zakupy są coraz większe i dotyczy to nie tylko handlu, lecz także usług. Sprzyjać temu będzie to, że w wyniku pandemii większość gospodarstw domowych nie utraciła dochodów, a zgromadziła nawet oszczędności, które teraz zechce wydać. Do tego nastroje konsumentów są coraz lepsze, co potwierdzają ostatnie badania GUS – wskaźnik koniunktury konsumenckiej wyniósł 8 pkt i był najwyższy od początku pandemii.
Eksperci Banku ING są przekonani, że w maju odbicie sprzedaży będzie solidne, bo ludzie mają zgromadzone pieniądze, które chętnie wydają wraz ze znoszeniem obostrzeń. „Przedsmak tego mogliśmy zobaczyć w lutym (chwilowe odmrożenie handlu), kiedy sprzedaż wzrosła aż o 5,3 proc. miesiąc do miesiąca. W maju spodziewamy się więc silnego odbicia względem kwietnia, co dodatkowo podtrzyma wysokie tempo wzrostu w ujęciu rok do roku” – napisali we wczorajszym raporcie.
To, z jakim impetem realizuje się popyt odłożony, widać w danych o tzw. odwiedzalności galerii handlowych i informacjach o transakcjach kartami płatniczymi. Polska Rada Centrów Handlowych podaje, że w pierwszym tygodniu po ponownym otwarciu galerii ruch był taki, jak przed pandemią. W kolejnym sytuacja się uspokoiła ‒ odwiedzalność była większa o 42 proc. w porównaniu do tego samego okresu w ubiegłym roku, i stanowiła od 81 do 88 proc. ruchu sprzed pandemii.
‒ Wyniki sprzedaży odzieży i obuwia w pierwszych dwóch tygodniach maja były bezprecedensowo wysokie. W trzecim tygodniu sytuacja się nieco uspokoiła, ale to nadal duża sprzedaż – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka banku PKO BP. Według danych, jakie bank pozyskuje z kart płatniczych swoich klientów, obecnie wartość sprzedaży ubrań i butów to ok. 190 proc. tego, co notowano w styczniu 2019 r. Szczególnie mocne są soboty. ‒ W każdą z majowych sprzedaż ubrań była większa, niż w black friday i w okresie przedświątecznym, gdy obroty w handlu zwykle są najwyższe – mówi Urszula Kryńska. Rekord to 315 proc. wartości sprzedaży krótko przed pandemią. W ostatnią sobotę – 22 maja – zanotowano 265 proc. Dla porównania rok temu, gdy handel otwierał się po kwietniowym lockdownie, obroty wynosiły 140 proc. tych sprzed pandemii.
‒ Ciekawie wygląda też sytuacja w gastronomii. Można powiedzieć, że obroty są trzykrotnie wyższe niż przed rokiem i nie widać oznak ich hamowania – mówi Kryńska.
O rosnącej mobilności wraz ze znoszeniem obostrzeń świadczą też rosnące wydatki na transport. W poprzednim tygodniu były one o jedną trzecią większe niż przed pandemią. Przed rokiem, mimo otwierania gospodarki, w tej dziedzinie notowano spadki, bo udało się uzyskać jedynie 70 proc. przedpandemicznej sprzedaży.
‒ Na podstawie dotychczasowych danych z kart szacujemy, że sprzedaż detaliczna w maju może być wyższa o ok. 15 proc. w porównaniu do kwietniowej. Rok do roku wzrost przyspieszy do ok. 30 proc. – ocenia Kryńska. ©℗