Stracona szansa gospodarzy
Jeśli brazylijska gospodarka ma przyspieszyć w związku z mundialem, może się to stać już tylko dzięki entuzjazmowi wywołanemu zdobyciem tytułu mistrza świata. Pozytywny wpływ organizacji turnieju na wzrost gospodarczy będzie bowiem znikomy. Agencja ratingowa Moody’s podała pod koniec maja, że dzięki organizacji mistrzostw PKB Brazylii zyska zaledwie 0,2 proc. To o 0,3 pkt proc. mniej, niż zakładają władze tego kraju.
Dla Brazylii organizacja w ciągu dwóch lat dwóch największych imprez sportowych na świecie – oprócz mundialu także letnich igrzysk olimpijskich w 2016 r. w Rio de Janeiro – miała być impulsem, dzięki któremu awansuje ona do grona największych potęg gospodarczych globu. Niestety, przygotowania ujawniły wszystkie słabości brazylijskiej gospodarki – rozbuchaną biurokrację, korupcję, wysokie podatki, wysokie koszty pracy, a przede wszystkim to, że nie przestała być uzależniona od eksportu surowców. Gdy trzy lata temu ich ceny na światowych rynkach zaczęły spadać, wraz z nimi zaczął się sypać również PKB. Na dodatek stało się to w momencie, gdy w szybkim tempie zaczęły rosnąć koszty przygotowań do imprezy. Budowa bądź przebudowa stadionów pochłonęła aż 3,6 mld dol., czyli trzy razy więcej, niż zakładano, zaś koszt całego mundialu to ponad 11 mld. dol., co czyni go najdroższym z dotychczasowych. Na dodatek spośród ponad 90 kluczowych inwestycji infrastrukturalnych ukończono na czas zaledwie co trzecią. Dlatego też nawet jeśli dzięki mundialowi PKB Brazylii nieco wzrośnie, straty wizerunkowe mogą być znacznie większe, bo niedociągnięcia organizacyjne nikogo nie zachęcają, by w niej inwestować.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama