Od kilku lat na rynku KEP trwa hossa. W 2012 r. był on wart ok. 3,9 mld zł. W tym roku urośnie o ponad 10 proc., do 4,4 mld zł. Wszystko dzięki e-handlowi.
Od kilku lat na rynku KEP trwa hossa. W 2012 r. był on wart ok. 3,9 mld zł. W tym roku urośnie o ponad 10 proc., do 4,4 mld zł. Wszystko dzięki e-handlowi.
To nie koniec: eksperci szacują, że w 2015 r. rynek usług kurierskich osiągnie wartość 5,3 mld zł. Głównym motorem wzrostu jest handel przez internet, który przyrasta w Polsce jeszcze szybciej, bo w tempie 25 proc. rocznie.
– Handel internetowy jest u nas ciągle w fazie rozwoju. Daleko mu jeszcze do takiej dojrzałości, jaką charakteryzują się rynki we Francji, w Wielkiej Brytanii czy też w Niemczech. W związku z tym należy się spodziewać utrzymania dynamicznego trendu wzrostowego do momentu, gdy wartość e-commerce osiągnie ok. 7–10 proc. całego handlu detalicznego – uważa Sławomir Żurawski, dyrektor biura KEP w Poczcie Polskiej.
Dodaje, że obecnie w Polsce dostarczanych jest 15 tys. przesyłek na godzinę, związanych z dostawą produktów zakupionych w sieci. Rocznie daje to niemal 130 mln paczek. Samych paczek ekspresowych Polacy wysyłają rocznie 80 mln. Największy ruch (ok. 75 proc.) generuje portal aukcyjny Allegro, gdzie kupujemy najwięcej w działach „Dom i zdrowie”, „Moda i uroda” czy „Kultura” (wydawnictwa książkowe).
A wzrost sprzedaży internetowej może jeszcze przyspieszyć. Powód? Wchodząca w życie w czerwcu unijna dyrektywa, która ureguluje internetowy handel transgraniczny. Chętniej będziemy kupowali za granicą, bo nowe przepisy dadzą nam np. możliwość odesłania towaru na koszt sklepu.
Co wysyłamy w paczkach najchętniej? – Obsługujemy branżę telekomunikacyjną, tekstylia, parafarmaceutyki, kosmetyki, wydawnictwa, informatykę, multimedia, motoryzację. To w tych obszarach pojawia się najwięcej nowych e-sklepów, a konsumenci poszukują coraz korzystniejszych okazji cenowych w internecie, który dla wielu firm jest coraz ważniejszym kanałem sprzedaży – wyjaśnia Rafał Nawłoka, prezes grupy kapitałowej DPD Polska.
Jego zdaniem wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach liczba przesyłek do konsumentów będzie rosła dwa razy szybciej niż liczba przesyłek do firm. – Zwiększa się zaufanie do handlu internetowego. Podczas kryzysu finansowego ostatnich lat obie strony transakcji handlowej – sklepy i konsumenci – szukały oszczędności. Relacje handlowe przeniosły się więc do internetu, co trwale zmieniło upodobania konsumentów, którzy po prostu odkryli zalety e-commerce – dodaje Nawłoka.
Ten pogląd podziela Rafał Brzoska, prezes inPostu. – Rynek przesyłek biznesowych nie rośnie już tak szybko jak w poprzednich latach. Wzrost rynku paczek jest ściśle powiązany z e-commerce. Po przejęciu Siódemki przez DPD w Polsce liczą się już tylko międzynarodowi gracze i paczkomaty inPostu – ocenia Brzoska.
Polskim rynkiem KEP rządzą trzy międzynarodowe firmy kurierskie: DHL, UPS i DPD. Ten ostatni operator w połowie kwietnia ogłosił, że przejmuje Siódemkę, ostatnią polską firmę. Jeśli UOKiK zatwierdzi tę transakcję, po połączeniu DPD będzie drugim po DHL w kolejności graczem na rynku KEP z 24-proc. udziałem i obrotami przekraczającymi 1 mld zł. Różnice między pierwszą trójką staną się wówczas kilkuprocentowe. O pozostałą część rynku walczą Poczta Polska i inPost.
Jak firmy starają się o klientów kupujących w internecie? Poczta Polska jeszcze w tym roku udostępni w galeriach handlowych i sieciach detalicznych (mówi się o współpracy z Orlenem) pocztomaty. To pójście drogą inPostu, ale Poczta zamierza przyjąć inny model biznesowy. Paczkomaty konkurencji dostępne są przez 24 godziny na dobę. Poczta Polska swoje urządzenia udostępni w godzinach pracy placówek handlowych. Ma to poprawić pozycję operatora na rynku przesyłek ekspresowych – jak wynika z nieoficjalnych informacji, obecnie PP ma w nim zaledwie 3-proc. udział.
Narodowy operator widzi także przyszłość w dostarczaniu przesyłek przez... drony. O wykorzystywaniu ich do dostarczania przesyłek niedawno było głośno, gdy o testach takiej usługi informował amerykański sklep internetowy Amazon. Ale Poczta Polska chce się wzorować raczej na poczcie australijskiej, gdzie dostarczenie kilkukilogramowej przesyłki w trudno dostępne miejsce za pomocą bezzałogowego samolotu kosztuje zaledwie 29 centów. Dodatkowo rozwiązanie to gwarantuje, że adresat otrzyma paczkę tam, gdzie się obecnie znajduje, ponieważ poprzez aplikację w smartfonie jego pozycja jest na bieżąco aktualizowana.
Bliższą przyszłością na polskim rynku są jednak usługi polegające na dostarczaniu paczek tego samego dnia, w którym klient kupił coś w sklepie internetowym. Teoretycznie już teraz inPost stwarza taką możliwość w swojej sieci paczkomatów, jeśli nabywca towaru i sklep znajdują się w tym samym mieście. W praktyce bywa różnie. InPost w trzy lata od startu osiągnął znaczącą pozycję na rynku KEP właśnie dzięki paczkomatom. Ma ich w Polsce już 1,1 tys.
– Wierzymy, że to jest najlepszy kierunek rozwoju. Badania pokazują, że w krajach nadbałtyckich co druga paczka z e-commerce trafia do paczkomatu. Takich usług oczekują klienci, a nie przesyłek „door to door” – mówi Brzoska. Szacuje, że w tym roku w Polsce inPost dostarczy 12 mln przesyłek. – Badania na rynku brytyjskim pokazują, że 74 proc. osób chce odbierać przesyłki w paczkomatach. To więcej, niż wcześniej szacowaliśmy – podkreśla Brzoska. Dodaje, że ten sześć lat temu przypominał obecny polski rynek KEP, dlatego wyniki przeprowadzonych tam badań należy traktować bardzo poważnie.
Polska jest ewenementem w skali światowej pod względem sieci paczkomatów. Jedynie w Niemczech jest ona prawie tak samo rozbudowana, ale tam urządzenia te wykorzystuje się dopiero wtedy, gdy kurier nie zastanie kogoś w domu. Wtedy przesyłka trafia do paczkomatu.
Z problemem jak najszybszego dostarczenia paczek próbują zmierzyć się także firmy kurierskie. – Klient, np. księgarni internetowej, oczekuje indywidualnego podejścia i to jego wymagania zmieniają naszą branżę. Przy realizowaniu zleceń dostawy w tym segmencie największym wyzwaniem dla firm kurierskich jest zastanie adresata w domu. Trudno bowiem oczekiwać, aby odbiorca przebywał stale pod jednym adresem – mówi prezes DPD. Jego zdaniem odbiorcy indywidualni, szczególnie w dużych miastach, to osoby mobilne, aktywne i chętnie korzystające z nowoczesnych technologii. Firmy kurierskie powinny więc dostarczać coraz to nowe rozwiązania umożliwiające skuteczne doręczenie paczki już za pierwszym razem. – Dlatego skupiamy się przede wszystkim na rozwiązaniach pozwalających na interaktywną komunikację z odbiorcą przesyłki. Jako pierwsi na rynku wprowadziliśmy możliwość elastycznego wyboru dnia dostawy poprzez interaktywny SMS, a następnie wdrożyliśmy do sprzedaży usługę Predict, dzięki której możemy zawęzić czas oczekiwania na kuriera do zaledwie 2 godzin – wyjaśnia Nawłoka. Do obsługi zleceń klientów indywidualnych DPD powołał odrębny podmiot – firmę DPD Strefa Paczki. Składają się na nią małe punkty miejskie, które są bliżej klienta i biorą na siebie znaczącą część odbiorów i doręczeń realizowanych na zlecenie. Wybierając odbiór w punkcie DPD Strefa Paczki, klient sam może zdecydować, o której godzinie odbierze swoją przesyłkę.
Poczta Polska rozważa dostarczanie paczek przez drony
Proszę zaobserwować, jak szybko w Wielkiej Brytanii rozwija się e-commerce FMCG, czyli dostawa żywności kupowanej w sieci. Przygotowujemy rozwiązanie dla tego rynku w Polsce.
Dzisiaj mogę zdradzić tylko tyle, że to będzie rewolucja na naszym rynku. Chcemy uruchomić tę usługę jeszcze w tym roku.
Już teraz, jeśli sklep znajduje się w tym samym mieście co odbiorca, możliwe jest zebranie zamówień przez handlowców i umieszczenie paczek w naszych paczkomatach tego samego dnia wieczorem. W Wielkiej Brytanii obszary znajdujące się w promieniu usługi „same day delivery” (dostawa w dniu zakupu – red.) będą stopniowo coraz większe.
To zależy, jak ten konkurs zostanie skonstruowany. Urząd Komunikacji Elektronicznej na razie milczy w tej sprawie. Nie wiadomo, jakie będą kryteria i czy zostaną ogłoszone z odpowiednim wyprzedzeniem, aby planujące start w konkursie podmioty mogły się do niego przygotować. Od tego, jak to zostanie rozegrane, zależy, czy będziemy mieli do czynienia z transparentnym procesem wyboru operatora wyznaczonego, czy też został już określony jedyny słuszny wygrany.
To już je spełniamy. Mamy więcej placówek niż Poczta Polska i są one czynne dłużej.
Toczą się negocjacje.
Tak, ale my odwróciliśmy ten proces, ponieważ były bardzo duże wątpliwości, czy taka zgoda w ogóle będzie możliwa.
Są bardzo zaawansowane.
Nie można robić wszystkiego. Nie ma sensu zajmować się czymś, na czym się nie znamy. Z kolei współpraca z jakimś bankiem to już inna sprawa.
Tak. To szczególnie jest szansa dla tych banków, które nie mają rozbudowanej sieci, aby sprzedawać swoje produkty. Rozmawiamy z kilkoma bankami.
Nie. Na całym świecie w placówkach pocztowych sprzedają się tylko podstawowe produkty, np. niskie, krótkoterminowe pożyczki czy dostarczanie gotówki.
Myślę, że konkrety ujawnimy jeszcze w tym roku.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama