Źródeł zielonej energii przybywa szybciej niż innych urządzeń , z których ludzie czerpią prąd. Tak będzie przez kolejne dekady – wynika z najnowszego raportu koncernu paliwowego BP.
DGP
Odnawialne źródła energii (OZE) zdobywają miejsce w globalnym systemie energetycznym szybciej niż jakiekolwiek inne paliwo w historii. Jak wynika z analiz BP, do 2040 r. będą one największym źródłem energii na świecie. Trwa prawdziwa eksplozja inwestycji. Według firmy badawczej Bloomberg New Energy Finance (BNEF), w 2018 r. w OZE zainwestowano 332,1 mld dol.
Wprawdzie popyt na ropę nadal rośnie, ale już za około 10 lat tendencja zacznie się odwracać. Nowe inwestycje w energetyce wymagają czasu, więc koncerny paliwowe już dziś zaczynają przygotowywać się do zmiany układu sił w sektorze.
– Nowa edycja raportu ponownie uświadamia nam tempo, w jakim zmieniają się systemy energetyczne na świecie oraz wskazuje, że w najbliższej przyszłości będziemy musieli sprostać złożonemu wyzwaniu polegającemu na zwiększeniu dostaw energii przy jednoczesnym obniżeniu emisji. W realizacji tego wyzwania będą odgrywać rolę różne jej formy – ocenia Bob Dudley, prezes BP.
Koncerny paliwowe już dziś inwestują we własne źródła zielonej energii, w tym farmy wiatrowe. Widać to szczególnie w Europie, gdzie – jak pokazują najświeższe dane Wind Energy – niemal wszystkie nowe moce wytwórcze, w jakie zainwestowano w 2018 r., to były właśnie OZE.
Pod koniec lutego francuski potentat paliwowy Total wraz z duńskim dostawcą farm wiatrowych Orsted i firmą Elicio założyły konsorcjum, które chce zbudować morską farmę wiatrową o mocy 600 MW w okolicach francuskiej Dunkierki.
– Nasz udział w tym projekcie jest zgodny ze strategią rozwoju energetyki niskoemisyjnej w Europie – skomentował Philippe Sauquet, kierujący w Totalu pionem gazu, energii i OZE.
Wywodzące się z Wielkiej Brytanii BP inwestuje w alternatywne źródła energii już od dłuższego czasu. W obszarze zainteresowań koncernu znajdują się głównie biopaliwa, biomasa oraz farmy wiatrowe i słoneczne. W Stanach Zjednoczonych BP ma udziały w projektach wiatrowych o łącznej mocy ponad 1000 MW. To czyni go jednym z głównych graczy w tej branży w Ameryce.
Norweski Equinor (wcześniej Statoil) jest właścicielem projektów wiatrowych i słonecznych w 35 krajach.
Strategię rozwoju sektora OZE realizuje również Shell. Wszystkie te koncerny deklarują, że o ile wcześniej dostarczały tylko surowce kopalne – gaz i ropę, to już teraz szykują się na cały miks nośników energii, w tym wytworzonych w OZE prąd czy alternatywne paliwo przyszłości – wodór.
Plany w tym zakresie przedstawił niedawno również polski Orlen. Płocka firma chciałaby mieć na polskiej części Bałtyku farmy wiatrowe o mocy 1200 MW. W tym roku może pozyskać strategicznego partnera do tego projektu. Chodzi o jeden z zagranicznych koncernów z doświadczeniem w tej branży, takich jak np. Vattenfall czy Orsted. W przypadku podjęcia decyzji inwestycyjnej, pierwsze wydatki związane z budową mogą być poniesione około 2023 r.
Na nowe otwarcie w polskiej energetyce szykuje się również największy producent prądu – PGE. I on chce mieć wiatraki na Bałtyku. Właśnie selekcjonuje partnerów, z którymi będzie realizował zainicjowaną już inwestycję.