Stało się to, czego najbardziej obawiała się polska branża mięsna. Rosja znowu wprowadza embargo na przetwory z mięsa wieprzowego pochodzące z Polski i Litwy. Ma ono obowiązywać od 7 kwietnia. Jako oficjalny powód podjęcia takiej decyzji Siergiej Dankwiert, szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor), podał wykrycie ognisk afrykańskiego pomoru świń.

– Trzy tygodnie temu embargo zostało złagodzone właśnie w stosunku do tych produktów. Teraz znowu je zaostrzono – mówi Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso. I dodaje, że to ogromy cios dla branży. Przypomina, że od końca lutego obowiązuje też zakaz eksportu mięsa wieprzowego z Polski na inne rynki trzecie, czyli do Chin, Japonii, Korei Południowej i na Tajwan. Tymczasem kraje te razem ze zrzeszającą Białoruś, Rosję i Kazachstan Unią Celną odpowiadają za połowę polskiego eksportu wieprzowiny. A ten wyniósł w ostatnim roku pod względem wielkości 660 tys. ton, a wartości prawie 1,5 mld euro.
Przyszłość wielu zakładów branży mięsnej stanęła pod znakiem zapytania. Szacuje się, że jeśli sytuacja nie ulegnie szybko zmianie, z rynku zniknie 15–20 proc. firm. Obecnie w Polsce działa około 1000 firm, z których 100 jest aktywnych na rynkach zagranicznych. Witold Choiński dodaje, że branża w ogóle ma ostatnio pecha: najpierw wprowadzono zakaz uboju rytualnego, co zamknęło część rynków, a teraz to.
Przewidywane są też spadki w hodowli prosiąt. Branża szacuje, że ubyć może nawet 20 proc. gospodarstw w tym sektorze. Tymczasem produkcja trzody chlewnej jest obecnie najniższa od 40 lat. Wynosi 11 mln sztuk. Dalsze skurczenie się rynku będzie oznaczać wzrost cen dla konsumentów. By do tego nie doszło, branża mięsna szuka pomocy w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Uważa jednak, że działania podjęte wyłącznie przez ten resort nie wystarczą. Powinny się do nich przyłączyć także resorty gospodarki i dyplomacji, a także premier, jak to miało miejsce w innych krajach Unii Europejskiej.
Donald Tusk, podobnie jak jego litewski odpowiednik Algirdas Butkevičius, nie łączy jednak nałożenia embarga z naszym poparciem dla Ukrainy. – Nie sądzę, by kwestia rosyjsko-ukraińska wyróżniała Litwę i Polskę spośród innych państw UE. Gdyby jednak faktycznie Rosja zablokowała nasz eksport z przyczyn politycznych, łatwiej nam będzie doprowadzić do solidarnej odpowiedzi Unii Europejskiej – cytuje agencja Delfi premiera Tuska, który z Butkevičiusem rozmawiał o tym w Brukseli. Wcześniej Moskwa niejednokrotnie nakładała embarga na produkty z państw, z którymi toczyła polityczne spory.