Unia chce zmniejszyć zużycie reklamówek o 80 proc., wprowadzając obowiązek pobierania za nie opłat. Europarlament jeszcze przed końcem kadencji zamierza przyjąć nową dyrektywę
Unia chce zmniejszyć zużycie reklamówek o 80 proc., wprowadzając obowiązek pobierania za nie opłat. Europarlament jeszcze przed końcem kadencji zamierza przyjąć nową dyrektywę
Parlament Europejski chce wprowadzić obowiązkowe opłaty na wszystkie torby plastikowe o grubości od 20 do 50 mikronów. Jest to najpopularniejszy model reklamówek dostępnych w sklepach. Jak pokazuje praktyka, dodatkowa opłata to bardzo skuteczny środek zmniejszający ich zużycie.
– Kilka lat temu, gdy część sieci handlowych wprowadziła opłaty za reklamówki, znacznie spadły obroty firm, które zajmowały się ich produkcją – mówi Dorota Parol, dyrektor handlowy Frogut Plastics Sp. z o.o., firmy zajmującej się produkcją takich toreb.
Obecnie – jak wskazuje mecenas Leszek Ziomek z kancelarii adwokackiej Włodarczyk, Ziomek & Wojciechowski – prawo nie daje podstaw do wprowadzenia obowiązku nakładania opłat za udostępnianie toreb plastikowych w sklepach. Jeśli europarlament przyjmie dyrektywę, polski ustawodawca będzie musiał wprowadzić zmiany w przepisach.
– W 2008 r. w ramach prac nad projektem ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi (Dz.U. z 2013 r. poz. 888) Ministerstwo Środowiska zaproponowało wprowadzenie opłaty recyklingowej płaconej przez klientów za każdą plastikową torebkę, którą otrzymają w sklepie do pakowania nabywanych tam produktów. Propozycje te nie weszły jednak w życie – przypomina mecenas Ziomek.
Dyrektywa nie będzie dotyczyła reklamówek o grubości poniżej 10 mikronów. Są to woreczki służące do pakowania żywności sprzedawanej na wagę, m.in. mięsa, warzyw czy owoców. Sprawozdawczyni projektu Margrete Auken podkreśla, że są one niezbędne, by zachować higienę i zabezpieczyć takie produkty.
– Mnóstwo dostępnych na rynku toreb z napisem „eko” nie ma nic wspólnego z biodegradacją. Zawierają składniki, które wpływają na szybszy rozpad takiej torby, ale jej fragmenty są nadal obecne w środowisku. Określenie takiej torby jako ekologiczna jest wprowadzaniem klienta w błąd – wskazuje Hanna Żakowska z COBRO – Instytutu Badawczego Opakowań.
Producenci określają niektóre torby jako oksybiodegradowalne. Do konwencjonalnych tworzyw sztucznych wprowadza się dodatki, które powodują rozpad takich reklamówek na części. Choć są zmienione w niewidoczne mikrodrobiny plastiku, również zanieczyszczają środowisko. Przedsiębiorcy wprowadzają w błąd, korzystając z braku określenia w przepisach czasu, w jakim powinno dojść do pełnej biodegradacji. Dyrektywa zakazuje więc stosowania takich dodatków do wyrobu toreb.
Europarlament chce drastycznie ograniczyć zużycie reklamówek, bo ich recykling jest nieopłacalny. Przygotowanie ich do przetworzenia wymaga zużycia znacznej ilości wody, a sam ich transport jest kosztowny.
Branża jest przeciwna takim zmianom. – Dla przedsiębiorców zajmujących się produkcją takich toreb oznacza to bankructwo. Ograniczenie ich produkcji o 80 proc. spowoduje, że stanie się ona nieopłacalna – ocenia Dorota Parol.
Eksperci zajmujący się badaniami nad wprowadzanymi na rynek opakowaniami potwierdzają, że w wielu polskich przedsiębiorstwach mogą się zmniejszyć obroty. Zastrzegają jednak, że nie oznacza to upadku całej branży.
– Wiele toreb dostępnych na polskim rynku jest sprowadzanych z Chin. Wprowadzenie takich rozwiązań nie spowoduje więc utraty pracy przez wszystkich producentów i ich pracowników – zauważa Żakowska.
Głosowanie nad dyrektywą w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych w celu ograniczenia korzystania z lekkich plastikowych toreb na zakupy planowane jest na kwietniową sesję plenarną europarlamentu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama