Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite uważa, że sankcje polityczne i dyplomatyczne wobec Moskwy byłyby bardziej efektywne niż sankcje gospodarcze. Unia Europejska nałożyła obostrzenia w kontaktach handlowych z Rosją z powodu jej działań na Krymie.

W wywiadzie dla dziennika "Wall Street Journal“ Grybauskaite wyraziła opinię, że sankcje polegające na izolacji politycznej, związane z działalnością Rosji w grupie G-8 i G-20, byłyby na tym etapie bardziej skuteczne. W opinii prezydent, jeszcze za wcześnie jest mówić o działaniach, które miałyby nastąpić po zamrożeniu kont bankowych, embarga wojskowego i zakazu podróży dla osób znajdujących się na czarnej liście UE.

Litewska przywódczyni sądzi, ze Rosjanie nie boją się sankcji ekonomicznych. Jej zdaniem mogłoby to jeszcze bardziej przybliżyć mieszkańców Rosji do Putina i zaostrzyć nastroje antyamerykańskie i antyzachodnie. "Sankcje ekonomiczne dotkną każdego obywatela Rosji, uderzą nie w tyle w oligarchów, co w naujuboższych i wówczas Putin powie, że winien jest Zachód i Ameryka" - tłumaczyła prezydent.

Grybauskaite podkreśliła, że niepokój Litwy i innych państw bałtyckich wynika teraz nie tylko z powodu sytuacji na Krymie. Jak tłumaczyła gazecie, w Obwodzie Kaliningradzkim jedne ćwiczenia wojskowe poprzedzają kolejne. Wszystkie manewry odbywają się z bronia taktyczną, a ich celem jest zademonstrowanie siły i agresji w stosunku do członków NATO i Europy Zachodniej.