"Nasz atut to 100 mld zł do wydania w 10 lat" - uważa Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej.

Dziś i jutro odbywa się szczyt Rady Europejskiej. Co będzie najważniejsze z polskiej perspektywy?

Poza europejską polityką bezpieczeństwa poruszane będą kwestie unii bankowej i Ukrainy. Warto zaznaczyć, że temat wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony pojawi się na radzie po raz pierwszy od pięciu lat. Prace nad projektem konkluzji trwały do ostatnich dni. Ujęto w nich wiele konkretów dotyczących grup bojowych, wsparcia dla Europejskiej Agencji Obrony (EDA), a także kwestie, w które byliśmy wspólnie z ministrem Radosławem Sikorskim mocno zaangażowani. Dotyczą one konsolidacji europejskiego przemysłu obronnego. Zabiegaliśmy o to, by była ona otwarta dla przemysłu z takich państw jak Polska.

Pojawiają się głosy, że ta konsolidacja dla polskiej zbrojeniówki może być gwoździem do trumny.

Wręcz przeciwnie, jeśli weźmiemy w niej udział. Analizowaliśmy doświadczenia m.in. Hiszpanii, która włączyła się w ten proces i teraz ma kilka procent udziałów w koncernie zbrojeniowym EADS, a przez to uczestniczy w podziale i realizacji dużych zamówień i projektów. My chcielibyśmy pójść w tę samą stronę. Konsolidacja w obszarze zbrojeniówki jest nieunikniona. Na tym rynku od kilkunastu lat trwa proces łączenia się firm. Dlatego, zgodnie z wrześniową decyzją premiera powstała Polska Grupa Zbrojeniowa – podmiot, który będzie kierował naszym przemysłem obronnym.

Z czym możemy wyjść do europejskich partnerów, którzy technologicznie są dużo bardziej zaawansowani?

Są takie obszary, w których radzimy sobie dobrze. Wiążemy nadzieję m.in. z produkcją śmigłowców. Znaczącym produktem eksportowym mogą być kołowe transportery opancerzone Rosomak. Jeśli chodzi o radary i bezzałogowce, to są to obszary, w których dysponujemy wartościowym potencjałem. Naszym głównym atutem nie jest jednak to, w jakim stanie jest nasz przemysł, który – przekładając to na standardy europejskie – tworzą małe i średnie przedsiębiorstwa. Na dodatek zakłady często znajdują się w trudnej sytuacji i są niedoinwestowane. Prawdziwym atutem jest zakres środków na modernizację, czyli ponad 100 mld zł, które wydamy do 2022 r. Chcielibyśmy, żeby te środki wzmocniły nasz przemysł i naukę, by był to pomost do uczestnictwa w europejskim przemyśle zbrojeniowym. To może być lokomotywa postępu dla wielu ośrodków naukowych i firm w całej Polsce.

Co zrobić, by to polskie przedsiębiorstwa dostały te kontrakty? Przecież jeśli nie mamy wyznaczonych obszarów kluczowych ze względu na bezpieczeństwo państwa, to zgodnie z unijną dyrektywą przetarg musi być otwarty dla podmiotów z całej UE.

Część takich obszarów mamy, części nie mamy. Dyrektywa obowiązuje od lutego tego roku i cały czas nad nią pracujemy.

A jakie są wyznaczone obszary?

Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale nie realizowalibyśmy żadnych zamówień, gdybyśmy nie mieli tych obszarów. W wielu miejscach są określone kryteria, które stanowią, że ze względu na bezpieczeństwo i budowę potencjału obronnego zamówienie jest wyłączone z normalnej konkurencji.

Polityka obronna na szczycie Unii

Wzmocnienie europejskiego przemysłu zbrojeniowego, zwiększenie liczby unijnych misji i prace nad strategią dotyczącą cyberbezpieczeństwa – to niektóre z konkluzji rozpoczynającego się dziś szczytu UE. Spotkanie będzie poświęcone w całości polityce obronnej, a jego gościem będzie szef NATO Anders Fogh Rasmussen.
Z tekstu konkluzji, do których dotarł DGP, wynika, że jeszcze w przyszłym roku ma powstać zarys polityki cyberbezpieczeństwa. Do czerwca powinna powstać strategia dotycząca bezpieczeństwa na morzu. Chodzi o ochronę morskich granic UE, o co zabiegają od lat Włochy, Hiszpania i Malta, do których dociera najwięcej statków z imigrantami z Afryki. Przywódcy unijni zgadzają się też co do konieczności ujednolicenia uzbrojenia żołnierzy – dzięki temu unijne grupy bojowe będą mogły lepiej współpracować, a w razie kryzysu pożyczać sobie sprzęt.
Dominika Cosic