Dziś jeszcze raz o OFE. Ale to zapewne jedna z ostatnich okazji, by o nich pisać. Dlaczego? Bo coraz bardziej realny jest scenariusz, w którym fundusze emerytalne znikną z rynku. Jeśli nawet nie wszystkie, to prawie wszystkie.

Wczoraj pisaliśmy o tym, że po odjęciu części obligacyjnej należy się spodziewać pogorszenia wyników inwestycyjnych funduszy emerytalnych – porównanie dotychczasowych wyników OFE i funduszy akcyjnych wskazuje, że te drugie są słabsze. A właśnie do funduszy akcyjnych OFE upodobnią się już za kilka miesięcy. Na tym jednak nie koniec: wymuszone przez rządowe zmiany cięcie opłat pobieranych przez towarzystwa emerytalne sprawi, że z punktu widzenia właścicieli wielu PTE biznes stanie się mało opłacalny. Duża część obecnych dziś graczy zechce się wycofać z rynku, w efekcie konsolidacji branży zostaną może trzy towarzystwa (i tyle samo OFE).
Z punktu widzenia osób zastanawiających się nad wyborem, czy składki emerytalne mają trafiać tylko do ZUS, czy także do OFE, ważniejsza jest ta pierwsza sprawa. Jeśli bowiem nie powstaną mechanizmy zwiększające bezpieczeństwo inwestowania przez fundusze emerytalne, to wystawianie się na ryzyko dużych wahań stóp zwrotu jest mało zachęcające.
Z kolei z perspektywy właścicieli PTE zostaje chyba tylko pytanie: czy warto było wchodzić na polski rynek emerytalny (większość towarzystw ma zagranicznych właścicieli)? Mimo narzekań na planowane przez rząd zmiany odpowiedź może być tylko jedna: oczywiście, że było warto. Przez kilkanaście lat (niektórzy pojawili się na rynku trochę później, tu rachunek może być nieco bardziej skomplikowany) udało się zarobić ładnych parę miliardów złotych przy sporo niższych nakładach. Zarobionych pieniędzy właścicielom PTE nikt nie odbierze.
Jednak rozstanie z przyszłymi zyskami rzeczywiście może boleć.