Ministrowie pracy i finansów w rządzie Tuska przedstawili wczoraj trzy propozycje zmian w OFE. Pierwsza to przesunięcie na subkonto w ZUS tej części oszczędności w funduszu, które są w obligacjach. Dwa pozostałe pomysły polegają na dobrowolności – zakładają, że w OFE zostaliby tylko ci, którzy złożyliby specjalną deklarację. Pozostali trafiliby ze swoimi aktywami do ZUS. Ponadto w jednym z tych wariantów warunkiem byłoby dopłacanie dodatkowo 2 proc. składki z własnej kieszeni. Jeśli któryś z wariantów dobrowolności wejdzie w życie, zapewne większość ubezpieczonych w OFE trafi do ZUS.
Decyzja ma zapaść w ciągu kilku tygodni, dlatego na poważnie zaczęła się wymiana argumentów. Przeciwnicy rządu kwestionują wyliczenia dotyczące długu. Twierdzą, że rząd powinien je zmniejszyć o 150 mld zł wpływów z prywatyzacji. Polemizują także z innymi wyliczeniami. Z kolei w Sejmie wszystkie partie popierają dobrowolność.
Najważniejsza część dyskusji będzie dotyczyła tego, jak uniknąć pokusy zadłużania państwa po nieuniknionym „efekcie OFE”.
Niepewność na giełdzie
Gospodarka: tak i nie
Czy emeryt ma się bać?
Finanse publiczne górą
Jak likwidowano OFE za granicą
Likwidację funduszy emerytalnych przeprowadziła w 2008 r. prezydent Argentyny Cristina Fernández de Kirchner. Zebrane środki – 30 mld dol. – zostały przelane na konto państwowego ANSES, czyli odpowiednika naszego ZUS-u. W 2015 r. instytucja ma zacząć zarabiać. Na Węgrzech likwidację II filara zapowiedział w 2010 r. minister finansów Gyorgy Matolscy. W jej wyniku rząd położył rękę na 13,7 mld dol., z których znakomitą większość przeznaczono na spłatę zadłużenia zagranicznego. Tamtejsze gazety w sierpniu ub.r. donosiły, że z pieniędzy przyszłych emerytów zostało zaledwie 2,6 mld dol. Kiedy okazało się, że Cypr będzie musiał się dołożyć do swojego bailoutu, sięgnięcie po środki funduszy emerytalnych rozważał także tamtejszy parlament. Ostatecznie jednak pomysł zarzucono. Na początku roku przesunięcie 20 mld dol. z funduszy emerytalnych do banku centralnego zaproponował prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Realizacja pomysłu jest niepewna, bo najwięksi gracze na rynku, tj. Halyk Bank, wolą sprzedać swoje fundusze na wolnym rynku, niż otrzymać za nie udziały w państwowym banku.