Skończył się czas na negocjacje ze związkowcami w sprawie ograniczenia kosztów wydobycia węgla. Trzeba podjąć decyzję, czy zostanie wydłużony tydzień pracy górników, w przeciwnym razie kopalniom grozi zamknięcie – przestrzega Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Podkreśla, że rozwiązanie problemu importu węgla jest dzisiaj w rękach sektora górniczego.

– Sytuacja zmusza również związkowców do innego popatrzenia na firmę. Albo uruchamiamy soboty, żeby się ratować, wydłużamy efektywny czas pracy, sprzętu, ludzi, albo firmy przestaną istnieć – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Receptą na wyjście z kryzysu ma być zmiana sposobu zarządzania, dlatego prezes JSW liczy, że uda mu się porozumieć ze związkami zawodowymi. Od miesięcy trwają negocjacje w sprawie wydłużenia tygodnia pracy do sześciu dni.

– Myślę, że związkowcy sami do tego dojdą. Nasza rola zmuszania ich skończyła się, my dzisiaj tłumaczymy sytuację, a za chwilę sami tę decyzję będą musieli podjąć. Coraz częściej mówi się o zamykaniu kopalń i niestety, to widmo zaczyna być coraz bardziej realne – uważa prezes JSW.

Dodaje, że czas na negocjacje się skończył, ponieważ sytuacja w kopalniach jest coraz trudniejsza.

– Jesteśmy w stanie zatrzymać import tylko poprzez konkurencję kosztową. A więc musimy na tyle dostosować koszty do realiów rynkowych, żeby obronić się przed sprowadzaniem węgla, innych sposobów obrony nie ma – podkreśla Zagórowski.

Przypomina, że polski rząd nie może wprowadzić ceł importowych ze względu na wspólną politykę unijną.

– Kraje Unii Europejskiej są zainteresowane tanim węglem i nie podejmą decyzji o zatrzymaniu go na granicach Unii. Stąd sytuacja górnictwa w głównej mierze jest dzisiaj w rękach samego sektora – uważa prezes JSW.

Potrzebny wieloletni program inwestycyjny

W marcu śląskie kopalnie pobiły rekord – zgromadziły na hałdach aż 9 mln ton węgla. Wydobycie surowca staje się coraz trudniejsze, potrzebne są nowsze technologie, co w konsekwencji podnosi koszty.

Prezes JSW oczekuje od rządu stworzenia polityki energetycznej, która pozwoliłaby na prowadzenie inwestycji w sektorze górniczym. Są one kosztowne i wymagają co najmniej kilkuletniego planowania. Takiego programu brakuje, a dochodzą kolejne unijne obostrzenia związane np. z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla.

Temu ma służyć stosowanie CCS, czyli instalacji do wychwytywania, transportu i geologicznego składowania CO2. Komisja Europejska przekonuje energochłonne gałęzie przemysłu do inwestowania w tę technologię.

– CCS jest przykładem tego, że cofamy energetykę w rozwoju jakieś 15-20 lat. Jeśli włączymy taką instalację, to obniżamy sprawność systemów energetycznych. I niech ktoś w końcu odpowie, gdzie ten dwutlenek węgla będziemy przechowywać, gdzie go będziemy zatłaczać? Bo jeśli to ma być tak, że my włączamy instalacje CCS-u, a kilkaset metrów dalej będziemy ten dwutlenek węgla wypuszczać do atmosfery, to po co to robimy? Po to, żeby można było problem badać, żeby były miejsca pracy i żeby Unia mogła wydatkować pieniądze? – zwraca uwagę prezes JSW.

Jastrzębska Spółka Węglowa jest największym producentem wysokiej jakości węgla koksowego i jednym z bardziej znaczących producentów koksu w Unii Europejskiej. W jej skład wchodzi pięć kopalń węgla kamiennego.