Zdaniem Mateusza Szczurka - głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, wobec trudnej sytuacji najważniejszych partnerów handlowych Polski, oznacza to szansę na ożywienie dopiero w przyszłym roku. Do tego nasz kraj ma niewiele narzędzi do ożywienia gospodarki - jedynie program Inwestycje Polskie, gwarancje kredytów dla przedsiębiorców, czy możliwość obniżek stóp procentowych. Dlatego - jego zdaniem - szansa na szybszy wzrost pojawi się dopiero wtedy, kiedy zobaczymy efekty tych kroków.
Szacunek nie pozostawia złudzeń: Dla gospodarki to zły czas
Piotr Kuczyński z Xeliona również nie widzi przesłanek do szybkiego ożywienia gospodarczego. Ekspert radzi poczekać na pełne dane, planowane na koniec maja. Nie pozostawia jednak złudzeń - nie będą one wiele lepsze od szacunkowych. O dzisiejszych mówi "słaby wynik".
Teraz wszystko zależy od wzrostu eksportu
Główny Ekonomista Ministerstwa Finansów Ludwik Kotecki uważa, że oprócz czynników cyklicznych (spowolnienie w całej UE) duże znaczenie na wyniki gospodarcze miał czynnik sezonowy, czyli długa zima w tym roku i wstrzymany proces inwestycyjny. Zapewnił, że ministerstwo oczekuje poprawy dopiero w II połowie roku. Pod warunkiem, że nastąpi przyspieszenie tempa wzrostu aktywności gospodarczej na polskich rynkach eksportowych.
GUS po raz pierwszy w historii podał szacunkowe dane na temat wzrostu gospodarczego. W porównaniu z poprzednim kwartałem wzrost PKB wzrósł o 0,1 procent. W poprzednim kwartale był to wzrost o 0,7 procent. Pełne dane o polskim wzroście w pierwszych trzech miesiącach 2013 roku mają być przedstawione 29 maja.