We czwartek operator po raz pierwszy udostępnił LTE w ofertach pre-paid wraz z usługami głosowymi. Dotychczas korzystać z tej technologii mogli tylko klienci abonamentowi lub samego internetu na kartę.
W taki sposób spółka należąca do Zygmunta Solorz-Żaka próbuje wykorzystać mobilny internet LTE jako przewagę technologiczną w walce o klientów z Orange, T-Mobile i Playem.
Choć klienci pre-paid są najmniej lojalni i przynoszą operatorom niższe przychody niż abonamentowi, to jednak nikt nie odpuszcza tej grupy. W przypadku Plusa stanowi ona 46 proc. klientów z 13,839 mln wszystkich aktywnych kart SIM, z jaką Polkomtel zakończył ubiegły rok. Operator stracił jednak w nim 210 tys. klientów usług pre-paid i teraz chce ich odzyskać.
– Pozwoliliśmy klientom sprofilować ofertę do własnych potrzeb – podkreśla Katarzyna Sheer, dyrektor zarządzająca rynku klientów indywidualnych w Polkomtelu. Dlatego operator wprowadził takie opcje, jak „Plus na Kartę więcej do wszystkich”, „Plus na Kartę więcej internetu i SMS-ów” czy „Plus na Kartę więcej w Plusie”. Drugim magnesem mają być ceny. W pierwszej opcji, po doładowaniu kwotą 100 zł minuta rozmowy kosztuje 9 gr. Plus twierdzi, że to najtaniej na rynku. Im niższe doładowanie, tym droższa cena minuty – ale najwyższa stawka to 25 gr (3 gr mniej niż w większości ofert standardowych). Każde konto po doładowaniu ważne jest przez rok.
W ubiegłym roku przychody Plusa sięgnęły 7,13 mld zł, a zysk operacyjny EBITDA (przed odliczeniem amortyzacji i podatków) był najwyższy ze wszystkich graczy i wyniósł 2,79 mld zł.