Nie jesteśmy cenzorem, staramy się zrozumieć różnorodność gustów i odpowiedzieć różnorodną ofertą rynkową. W pierwszym konkursie chodziło o to, by wyłonić programy, które mogą być popularne. Stąd dwa kanały o profilu muzycznym, interwencyjny TTV i rozrywkowy ATM. Telewizja to medium masowe, proszę się więc nie obrażać na Polo tv. – mówi szef KRRiT Jan Dworak.
Nie jesteśmy cenzorem, staramy się zrozumieć różnorodność gustów i odpowiedzieć różnorodną ofertą rynkową. W pierwszym konkursie chodziło o to, by wyłonić programy, które mogą być popularne. Stąd dwa kanały o profilu muzycznym, interwencyjny TTV i rozrywkowy ATM. Telewizja to medium masowe, proszę się więc nie obrażać na Polo tv. – mówi szef KRRiT Jan Dworak.
My nie używamy takiej poetyki i z nikim nie toczymy wojny. Tylko raz rozważaliśmy wystąpienie na drogę sądową przeciwko o. Rydzykowi, kiedy powiedział, że konkurs na multipleks jest ustawiony. To było oszczerstwo. Jednak zrezygnowaliśmy, bo nie chcieliśmy użyć niesławnego art. 212 (za pomówienie w środkach masowego przekazu przewiduje karę do roku więzienia – red.). Jestem urzędnikiem państwowym i nawet jeśli sytuacja bywa niekomfortowa, trudno – wiedziałem, na co się decyduję.
Emocje nie wpłyną na naszą decyzję. Będziemy pracować tak jak do tej pory, rzetelnie oceniając dokumenty, które do nas wpłynęły. W tym wypadku mamy do czynienia z podwójną presją, bo wywieraną na niezależnego regulatora nie tylko przez słuchaczy Radia Maryja, ale też przez część polityków.
KRRiT to organ wybrany przez polityków, którzy mają legitymację z wyborów powszechnych. Innego mechanizmu w demokracji nie ma. Wracając do presji, jeśli jedna część sceny politycznej wypowiada się w imieniu jednego tylko nadawcy, trudno tego nie nazwać presją polityczną. Drugi rodzaj presji wywołują zainteresowane media o. Rydzyka. Padają argumenty, że brakuje takiego głosu, jaki prezentuje TV Trwam, w debacie publicznej. Te argumenty trafiają kulą w płot, bo nigdy nie mówiliśmy, że TV Trwam nie ma prawa obecności na multipleksie. To przypisywane nam intencje, żeby wygodniej nas ustawić do bicia.
My tego nie kwestionujemy, tyle że KRRiT musi przestrzegać prawa. Polityków, którzy występują w interesie TV Trwam, mogę zapytać, co zrobili, aby do ustawy cyfryzacyjnej wpisano, że telewizja społeczno-religijna – czyli expressis verbis TV Trwam – dostaje koncesję z mocy prawa, tak jak otrzymały ją chociażby TVN, Polsat czy TVP. Wtedy KRRiT nie miałaby nic do gadania.
Rozumiem, że PiS i SP są w mniejszości, ale nie można nas oskarżać z tego powodu, że przestrzegamy prawa. W pierwszym konkursie startowało kilkunastu kandydatów, przegrani zwykle odwołują się do sądu. W latach 90. decyzje koncesyjne były kilkakrotnie odrzucane przez sąd. Naszą wojewódzki sąd administracyjny potwierdził.
Nie, częściej słucham Radia Maryja. Programy się w dużej mierze pokrywają.
Nie, tego też nie oglądam. A co tam pani wymieniła?
Pamiętam, ale pytała pani, czy oglądam, więc mówię – to nie są moje ulubione kanały.
I tak jest. Polo tv jest najchętniej oglądanym w Polsce kanałem muzycznym, a Eska TV w tej kategorii ostatnio była druga. Ja nie mówię o wartości artystycznej, tam prezentowana jest muzyka dość prosta, ale ona wielu ludziom się podoba.
Nie jesteśmy cenzorem, staramy się zrozumieć różnorodność gustów i odpowiedzieć różnorodną ofertą rynkową. W pierwszym konkursie chodziło o to, by wyłonić programy, które mogą być popularne. Stąd dwa kanały o profilu muzycznym, interwencyjny TTV i rozrywkowy ATM. Proszę pamiętać, że są tam obok TVP, Polsatu i TVN także TVP Kultura i TVP Historia, czyli programy dla widzów o innym guście. Telewizja to medium masowe, proszę się więc nie obrażać na Polo tv.
Poruszamy się na gruncie subiektywnych opinii, a ja nie chcę w ten sposób oceniać oferty. Mogę za to powiedzieć tak: pierwszy konkurs oddał inicjatywę proponującym, czyli rynkowi, drugi ma inny charakter. Został poprzedzony pogłębioną analizą całej oferty 22 docelowych kanałów naziemnej telewizji cyfrowej. Z tą wiedzą wybraliśmy cztery propozycje wyspecjalizowanych kanałów – dziecięcego, filmowego, społeczno-religijnego i o tematyce edukacyjno-poznawczej, które ofertę uzupełniają.
Są zawarte w artykule 36 ustawy. Weźmiemy od uwagę ofertę programową, ocenę ekonomiczną – czy dany podmiot jest w stanie udźwignąć inwestycję oraz przestrzeganie prawa.
Przy ocenie programu tak, ale bez wątpienia, jeśli ktoś ma nawet najlepszy program, a nie osiągnął właściwego poziomu finansowania, to nie będzie mógł uzyskać koncesji.
Tak, zwłaszcza że na mocy ostatniej nowelizacji ustawy o rtv Sejm wpisał do niej ten sposób płacenia. Wcześniej taka możliwość istniała na podstawie przepisów ogólnych – ordynacji podatkowej. Wielu – zarówno małych, jak i dużych nadawców – ubiegało się o raty.
Takie decyzje podejmowano od dawna, biorąc pod uwagę dwa aspekty – interes społeczny albo interes podatnika.
NIK sprawdza co roku gospodarkę budżetową KRRiT. To była zwykła roczna kontrola.
Od wielu lat co roku precyzyjne informacje o rozkładaniu należności na raty były udostępniane kontrolerom. NIK nigdy ich nie kwestionował. Jedynym powodem, że NIK zwrócił na to uwagę w ubiegłym roku, był fakt, że tych opłat było więcej. Nie chodziło więc o istotę zjawiska, ale o jego skalę. Nie zastosowaliśmy przecież żadnych nadzwyczajnych procedur.
To nieprawda. Tak nie było.
Może ktoś wprowadził ich w błąd. W takim razie dlaczego koncesje dostały firmy, które de facto nie miały całej kwoty na koncesję i zażądały rat, a TV Trwam, rzekomo w gorszej sytuacji finansowej, jej nie dostała.
Czyli to była zwykła ściema...
Wiem, że tak to wygląda, ale kontekst sprawy jest inny. Mogli wystąpić o rozłożenie na raty dopiero po otrzymaniu koncesji – wtedy innej drogi nie było. Korzystali z pewnej powszechnej praktyki. Teraz jest – na mocy znowelizowanej ustawy o RTV. A jaka jest ich sytuacja finansowa? Na razie funkcjonują.
Jeśli dokumenty złożone przez o. Tadeusza Rydzyka zawierałyby wystarczające informacje finansowe, to być może nasza decyzja byłaby inna, ale nie mieliśmy wyjścia. Nasza praca opiera się na analizie dokumentów. Szczegółów nie mogę zdradzić, bo do dziś informacje o fundacji o. Rydzyka są utajnione przez nią samą. Ostatnio dominikanin o. Ludwik Wiśniewski napisał w „Tygodniku Powszechnym”, że nie ma w Polsce zakonu, który dysponowałby 60–70 mln zł, czyli kwotą, która widnieje w dokumentach jako pożyczka zakonu redemptorystów dla TV Trwam. Czy tak jest w istocie? Nie wiem, nie znam się na finansach zakonów, ale taka opinia jest istotna. Jeśli ktoś mówi, że 90 mln zł – z czego 60 mln jest pożyczone – to są jego aktywa, to przeczy podstawowej wiedzy ekonomicznej. Z dokumentów wynikało, że o. Rydzyk był winien pieniądze prowincji Redemptorystów i to jest istota rzeczy, od której Lux Veritatis cały czas ucieka.
To instytucja kultury, tak jak Filmoteka czy Biblioteka Narodowa. Posiada olbrzymie archiwa najwybitniejszych twórców. Powinna podlegać innym prawom niż telewizje komercyjne – powinna być niezależna i dzięki temu zdystansowana – zarówno wobec rynku, jak i gry politycznej. Oczywiście nawet w dojrzałych demokracjach nie ma tak, że media publiczne są niezależne od polityki, ale zachowują właściwy dystans. No więc jak na dzisiejsze standardy życia politycznego w Polsce, na wielkie emocje i ostrą walkę, myślę, że TVP pełni swoją rolę nie najgorzej. Choć może i powinno być lepiej.
Najwyższy czas na uchwalenie nowego prawa, które uwzględni wszystko to, co się wydarzyło w technologii i sformułuje bardziej precyzyjny mechanizm rozliczania mediów publicznych z realizacji ich zadań. Ważnym elementem jest też opracowanie modelu opłaty...
Nie chodzi o technikę poboru. Pomysł można tu zaczerpnąć od Niemców albo od Czechów, gdzie płaci się od gospodarstwa domowego. Tu bardziej chodzi o decyzję, że taka powszechna opłata jest potrzebna. W Warszawie za wywóz śmieci będzie się wkrótce płaciło 50 zł i więcej, a na media publiczne wystarczyłoby kilkakrotnie mniej. Kilkanaście złotych miesięcznie, na pewno sporo mniej niż obecne 18 zł – nie chcę podawać konkretnej kwoty – za to płaconych powszechnie pozwoliłoby odciążyć TVP od konieczności robienia komercyjnej rozrywki i zająć się poważnymi sprawami. Dziwię się, że tych decyzji nie ma, ale one nie zależą od nas.
Skąd pani wie, co robimy, a czego nie robimy?
Równo rok temu minister Michał Boni złożył obietnicę, że do 1 sierpnia będzie ustawa. Minął rok.
Nie chcę tego porównywać ani opierać się na swoich wrażeniach, wspomnieniach albo poczuciu tego, że pośrednio odpowiadam za prezesa Brauna, bo wybieraliśmy radę nadzorczą, która powołała ten zarząd. Zleciliśmy natomiast badania treści. I wynika z nich jednoznacznie, że TVP to jedno z najbardziej obiektywnych mediów.
Ojca Rydzyka koncepcja mediów „mętnego nurtu”... To nieprawda. Mamy trzech głównych nadawców i każdy z nich prowadzi inną politykę. Każdy z nich pokazuje wszystkie istotne problemy naszego życia, prezentuje polityków od lewa do prawa i opcje ideowe wszystkich barw. Żadne środowisko nie jest dyskryminowane. Na antenie jest obecna zarówno obyczajowa lewica, jak i nurty narodowe, żeby nie powiedzieć nacjonalistyczne. Można zobaczyć zarówno przedstawicieli nurtów konserwatywnych, liberałów, jak i tych, którzy cenią sobie rozwój, postęp, niekonwencjonalne sposoby życia i ekspresji. Jest pełna różnorodność.
Wręcz przeciwnie. To pomysł, który może wzbogacić ofertę, a do tego ciekawy model biznesowy: kanał ma być sprzedawany metodą abonamentową w kablówkach. Zostały złożone dokumenty na kanał satelitarny i koncesję wydamy na pewno bez zwłoki. Będę się tej telewizji przyglądał z ciekawością.
TV Republika to bardzo ciekawy pomysł, który może wzbogacić ofertę, a do tego interesujący model biznesowy: kanał ma być sprzedawany w kablówkach metodą abonamentową. Zostały już złożone dokumenty i koncesję wydamy na pewno bez zwłoki. Będę się tej telewizji przyglądał z ciekawością
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama