Nie przez przypadek na pierwszym miejscu wymieniamy Warszawę – to tu w ostatni czwartek ustalono najwyższe w Polsce opłaty za wywóz i zagospodarowanie śmieci.
W dodatku władze stolicy nie tylko, że podnoszą ceny usług śmieciowych, ale starannie omijają temat kalkulacji cen usług – nie ujawniając szczegółowej wyceny. Tłumaczą to utajnionymi raportami.
Trudno im się dziwić – ustawa śmieciowa nie nakazuje władzom odpowiedzialnym za utylizacje śmieci na przedstawienie szczegółowych kalkulacji opłat.To, jak podkreśla wielu prawników, może dać powód do zakwestionowania całej ustawy.
Warszawa – najwyższe stawki w całej Polsce
Tsunami cenowe – tak warszawiacy mogą nazwać podwyżki opłat za wywóz śmieci z mieszkań w blokach oraz domków jednorodzinnych.
W czwartek Rada Warszawy wybrała ostatecznie sposób naliczania opłaty od gospodarstwa domowego, rezygnując z innych trzech dozwolonych przez ustawę (od liczby mieszkańców, od ilości zużytej wody i od powierzchni mieszkania).
Miesięcznie stawki wyniosą: 19,5 zł w gospodarstwie jednoosobowym, 37 zł w dwuosobowym, 48 zł w trzyosobowym oraz 56 zł w czteroosobowym i większych.
Mieszkańcy domów jednorodzinnych zapłacą 89 złotych niezależnie od ilości osób je zamieszkujących. Stawki opłat dla tych nieruchomości, które nie mają lokatorów (centra handlowe, biurowce), oraz dla przedsiębiorców są zależne natomiast od liczby zapełnionych śmieciami pojemników (miejska cena za jedno opróżnienie pojemnika 120 l to 19 zł).
Takie opłaty poniosą jednak tylko ci, którzy będą segregowali śmieci. Ci, którzy nie będą tego robili, zapłacą o 40 procent więcej.
Wzrost opłaty o 250 - 350 proc.
To najwyższe stawki w Polsce – tak oceniali radni z opozycji i goście Rady Warszawy po zatwierdzeniu przez nią nowych opłat. W ich opinii podwyżki są zdecydowanie za wysokie i nieuzasadnione. Wystarczy powiedzieć, że dotychczasowe stawki od osoby wynosiły w Warszawie od 6 do 9 zł, a w przypadku opłat za pojemnik w domach jednorodzinnych 31 zł. Podwyżka wynosi więc co najmniej 300 proc.
Jak informuje zarządca nieruchomości w Ursusie Sławomir Stępkowski, mieszkańcy jednej z zarządzanych przez jego firmę wspólnot płacili od osoby 6 zł miesięcznie. To oznacza, że za 25 osób opłata wyniosła miesięcznie 150 zł. Jak zaznacza dyrektor, to wyjątkowo niska stawka, którą wynegocjował z MPO. Na ogół jest ona o 3 - 4 zł większa od osoby. Po pierwszym lipca każdy mieszkaniec wspólnoty z bloku w Ursusie będzie płacić 19 zł, czyli za cały blok opłata wyniesie w tym przypadku ok. 500 zł.
Podczas obrad sesji 7 marca na Radzie Warszawy swój protest zgłosił mieszkaniec Ursynowa. Wyliczył, że dotychczas 2-osobowa rodzina płaciła miesięcznie za śmieci 16 zł. Stawka od 1 lipca wzrasta dla tej samem rodziny w przypadku śmieci posegregowanych do 37 zł, a w przypadku nieposegregowanych do prawie 52 zł. Tymczasem w Józefowie opłata będzie wynosić 24 zł, w Siedlcach – 28 zł.
Obecny na sesji mieszkaniec Rembertowa mówił, że za domek jednorodzinny MPO pobierało dotychczas 38 zł od pojemnika. Od 1 lipca opłata wzrośnie do 89 zł. To biedne osiedle – podkreślił i pytał, z czego zapłacą mieszkańcy, którzy nie mają już teraz na opłaty.
Strumień czystości odpadów będzie oceniany…na oko
Wątpliwości budzi ponadto sposób sprawdzania segregacji śmieci. Ani ustawa ani uchwały samorządowe właściwie nie rozstrzygają tego problemu, a do kuriozum należy zaliczyć wypowiedź przedstawiciela władz na sesji Rady warszawy, który na pytanie – kto ma sprawdzić czy odbierane śmieci są posegregowane odpowiedział, że w sprawie tzw. czystość strumienia odpadów, czyli czy śmieci są posegregowane, zadecyduje „na oko" kierowca samochodu odbierającego odpady.
Dlaczego tak drogo? Kalkulacja wysokości opłat - tajna i poufna
Zapytaliśmy, dlaczego tak drogo, jak skalkulowano nową opłatę i czym się kierowano.
W biurze prasowym prezydenta miasta otrzymaliśmy informację, że takie wyliczenia istnieją. Tyle, że połowa z nich jest objęta klauzulą tajności, stąd jej ujawnienie nie jest możliwe.
W pisemnym oświadczeniu zastępczyni rzecznika prezydenta miasta Agnieszki Kłab czytamy: „Przy wyliczeniu stawek braliśmy pod uwagę koszty odbioru i zagospodarowania odpadów oraz liczbę osób, które będą płaciły opłatę śmieciową. Niewątpliwie ważna jest też ilość odpadów, jakie mieszkańcy Warszawy „produkują”. Przed nami ogłoszenie postępowań, w których wyłonione zostaną firmy, które będą odbierały śmieci od warszawiaków po 1 lipca, wobec czego nie chcemy na tym etapie ujawniać szczegółowych analiz, by zapewnić wszystkim firmom zainteresowanym wzięciem udziału w przetargach równy dostęp do informacji.” – podkreśla Agnieszka Kłąb.
Na pytanie, na jakiej zasadzie zróżnicowano stawki w zależności od ilości osób w gospodarstwie domowym otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
"Jeśli zaś chodzi o różnicowanie stawek opłat według wielkości gospodarstwa domowego, wzięto pod uwagę wyniki badań naukowych m.in. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, które pokazują, że jedna osoba mieszkająca samotnie produkuje o co najmniej 20 - 25 proc. więcej odpadów niż osoba w gospodarstwach dwu - trzyosobowych.
Różnica pomiędzy ilością odpadów wytwarzanych przez osobę w gospodarstwie jednoosobowym, a ilością odpadów przypadającą na jedną osobę w gospodarstwach wieloosobowych może wynieść nawet od 30 do 40 proc."
W materiałach dostępnych na stronach urzędu Warszawy czytamy ponadto, że liczba mieszkańców m.st. Warszawy wynosi 1 750 000 osób - koszty odbioru odpadów wzrosną o 10 proc., koszty zagospodarowania odpadów wzrosną o 25 proc. - ilość odpadów wzrośnie o 10 proc. Nie ma oczywiście wyjaśnienia, na jakiej zasadzie przyjmowano te założenia.
Czy może zatem dziwić komentarz pod informacją na ten temat Internauty o nicku fgjlk, który pisze: "ratusz nadał klauzulę poufności tym materiałom pod koniec roku. Ratusz nadał tę klauzulę, aby wszystkim przedsiębiorcom, którzy będą zainteresowani udziałem w przetargach na odbiór śmieci, zapewnić równy dostęp do informacji." To kpina! Zapewnianie dostępu do informacji poprzez ich utajnianie?! To jakieś nowe standardy pracy rzecznika prasowego, zwłaszcza w administracji samorządowej!" (pisownia oryginalna).
Ze swojej strony dodajmy, że w budżecie Warszawy na 2013 r. pojawiła się rubryka z pozyskanymi środkami z opłat śmieciowych. Przewiduje się, że do budżetu miasta wpłynie aż 231 mln zł.
Tajemnica przetargowa?
Jak można mówić o tajemnicy przetargowej, kiedy przed przetargiem zamawiający ujawnia stawki, które urząd będzie pobierał za wywóz śmieci od osoby? Jak się zachowa firma, która będzie startować w przetargu, a która od osoby i domku otrzymywała dotychczas dwa, trzy razy mniej pieniędzy. Nie podniesie stawek, jeśli wie, że zamawiający ma zdecydowanie więcej pieniędzy niż uzyskiwano z opłat dotychczas?
Na co przeznaczone zostaną nowe opłaty?
Na to pytanie otrzymujemy z urzędu miasta równie konkretną i rzeczowa informację, jak w przypadku kalkulacji wysokości opłat:
"Z planowanych wpływów samorząd musi sfinansować koszty obsługi systemu, czyli właśnie umowy z wyłonionymi w przetargu firmami odbierającymi śmieci od mieszkańców oraz obsługę systemu, łącznie z monitorowaniem i kontrolą złożonych przez mieszkańców deklaracji oraz prawidłowości wykonywania usług przez firmy „śmieciowe”.
Na stronach internetowych urzędu dowiadujemy się ponadto, że z opłat stolica pokryje koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, w skład których wejdą m.in.: koszty odbierania, transportu, zbierania, odzysku i unieszkodliwiania odpadów komunalnych; tworzenia i utrzymania punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych.
Czytamy również, że Rada Miasta przyjęła program selektywnej zbiórki odpadów w całej stolicy, a od 2006 r. wprowadziła obowiązek segregacji śmieci.
Jak zaznaczono, obecnie około 7 proc. wszystkich odpadów zbierane jest selektywnie i powtórnie wykorzystywane. Niestety dalej ponad 66 proc. śmieci trafia na wysypisko.
Jak widać segregacja śmieci nie jest najmocniejszą stroną warszawiaków. Czy zmusi ich do tego większa opłata? Na pewno dużą część tak, tyle że na pewno nie 100 proc. mieszkańców. A to oznacza, że od 1 lipca podwyżka opłat śmieciowych wzroście nie 2 - 3-krotnie, ale jeszcze więcej.
Metoda wodno-śmieciowa też budzi wątpliwości
Kolejną metodą obliczania opłat za wywóz i zagospodarowanie śmieci jest uzależnienie opłaty od poboru wody.
Taką metodę zastosowano w Bielsku Białej, gdzie już w listopadzie 2012 r. ustalono, że wysokość stawki za wywóz śmieci od lipca 2013 r. będzie wynosić 6,20 zł za metr sześcienny zużytej wody - czytamy na stronie bielskobialanaszemiasto.pl.
Poniżej przytaczamy opinie mieszkańców zamieszczane na forum:
Tadrad tak to komentuje: ”Co za bzdura na jakiej podstawie wyliczono że ten co zużywa więcej wody wytwarza więcej śmieci. Myjąc się częściej wytwarzamy więcej ścieków, a za to płacimy przy opłacie za wodę. Drodzy Bielszczanie czas na zmiany w ratuszu" (pisownia oryginalna).
anna: "Nie wiem jak rozumny człowiek może wymyślić aby śmieci rozliczać od ilości zużytej wody. Drugi problem to te 6 zł za 1m sześć wody, kto to skalkulował i na jakiej podstawie, bo z doświadczenia widać że nijak to się ma do rzeczywistości. ktoś wyraźnie chce się nieźle nachapać kosztem mieszkańców. radni powinni przedstawić kalkulacje stawki" (pisownia oryginalna).
Jędrek z Bielska: "UWAGA!!! KAŻDY KUBIK ZUŻYTEJ WODY PRODUKUJE OK. 80 LITRÓW ŚMIECI - tak wynika z moich obliczeń To jest nakłanianie ludzi do tego żeby się nie myli nie prali i używali naczyń jednorazowych.. Jestem ciekawy ile razy w miesiącu będą odbierać śmieci z prywatnych posesji? Obecnie mam umowę na odbiór co drugi tydzień i jest w sam raz Za opróżnienie pojemnika 120l płacę ok.11zł natomiast wody zużywamy ok 17-18 m3 miesięcznie, jak łatwo obliczyć rachunek wzrośnie czterokrotnie, bo jakiś "wujek, czy szwagier" który wygra przetarg musi zarobić tyle żeby mógł się podzielić z kolesiami z urzędu. Muszę też jakoś wytłumaczyć roślinom które kiedyś posadziłem że od lipca będzie koniec podlewania" (pisownia oryginalna).
Iza: Właśnie zaczyna się nowa era brudu i smrodu, przy dzisiejszym braku pracy i zaciskaniu pasa ludzie będą oszczędzać na praniu, myciu itd, jeszcze chwila i wszawica będzie codzinnością w szkołach i przedszkolach. W Katowicach stawka za śmieci 20zł/ od osoby za niesegregowane i 14zł/os za segregowane. Do tej pory płaciliśmy 8,90 od osoby, czyli podwyżka ponad 100%" (pisownia oryginalna).
W Szczecinie opłata za śmieci też zależna od zużycia wody
Szczecinianie będą płacić rachunki za wywóz odpadów w zależności od tego, ile wody zużyją. Taką metodę naliczania opłat przegłosowali w poniedziałek tamtejsi radni.
Metoda ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi stanowić będzie iloczyn ilości zużytej wody z danej nieruchomości oraz stawki opłaty. W przypadku śmieci segregowanych będzie to rocznie 4,94 zł od metra sześciennego, a niesegregowanych - rocznie 6,43 zł od metra sześciennego wody.
A oto komentarze internautów:
~Szczecinianin: "W chwili obecnej płacę za wywóz śmieci 50 zł miesięcznie ( 4x 120 l) przy 4 osobowej rodzinie. A wody zużywamy średnio miesięcznie 20 m łącznie z ogrodem. Wychodzi, że po wprowadzeniu opłat za śmieci po nowych stawkach będę płacił rocznie 1200 zł a do tej pory było to 600 zł. Czyli 100% więcej" (pisownia oryginalna).
~asia: "To się nadaje na skargę do Trubunału Konstytucyjnego jako nierówne traktowanie obywateli. Ten co wymyślił tą ustawę był kompletnym gnojem , który z premedytacją chciał nam zafundować jeszcze jeden podatek , albo kompletnym debilem dla którego logika nie idzie w parze z rozumem, a radni Szczecina którzy przegłosowali uchwałę na podstawie debilnej ustawy, obnażyli takim głosowaniem swoją niekompetencje i ignorancje, zostaną zapamiętani przy następnych wyborach do samorządu" (pisownia oryginalna).
Wszystko wskazuje na to, że nowa ustawa wprowadzająca opłaty za śmieci tworzy raczej nowy system podatku śmieciowego, nie opłat. Gdyż te – nie zależą od wyliczalnych parametrów – kosztów, ilości wytwarzanych śmieci itd., a od widzimisie urzędników, którzy decydują się na ogół na najwyższą stawkę.
Czy dziwi pytanie uczestniczki ostatniej sesji Rady Warszawy, która pyta, jak to możliwe, że mieszkaniec Wiednia – jednego z najdroższych miast Europy płaci za pojemnik ze śmieciami miesięcznie 4 euro, a mieszkaniec Paryża – równie drogiego miasta – 84 euro rocznie?
Nam pozostaje tylko pocieszenie, że jak napisał rzecznik prezydent Warszawy: "Jeśli okaże się, że po rozstrzygnięciu postępowań końcowe koszty systemu będą niższe od zakładanych, nie wykluczamy korekty stawek".
Komentarze(91)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZ drugiej strony polityka sprzedażowa Producentów powoduje wytwarzanie coraz większych i wielowarstwowych opakowań. W rezultacie zalewają nas góry śmieci, za które płacimy dwa razy, raz w sklepie i drugi przy ich wywozie i utylizacji(?).
Wrocław centrum blok spółdzielczy (10 piętrowy) śmieci nie segregowane mieszkanie 54 dwie osoby . Do końca ubiegłego roku za dwie osoby 13 zł w tym roku do 1 lipca 13 zł na osobę = 26 zł. Zgodnie z uchwała miasta od lipca będzie 67. Wzrost za pół roku ponad 5 razy.
Jedna osoba na emeryturze druga nie - podwyżka emerytury idzie na śmieci tyle że inne rzeczy tez podrożały.
Jedno pytanie dlaczego jest tak duży wzrost ?
Czy w dalszym ciągu jednym z ważniejszych kryteriów przetargowych jest cena? Czy zwiększy drastycznie ilość śmieci wywożona z z tej samej nieruchomości? Czy zlikwidowanie konkurencji nie stworzy monopolu? Czy monopol nie jest źródłem zawyżania cen? Czy nie ma żadnych pożytków z odzysku śmieci? Czy kwoty z tych pożytków nie powinny obniżać kosztów wywozu śmieci? Czy w magistracie jest ktoś kto ogarnia te problemy, czy jest z orkiestry? Czy musimy godzić się na tak drastyczne podwyżki? Czy musimy być bierni? Czy nadejdzie czas, że ktoś zrobi w końcu coś dla obywatela i da mu w końcu trochę odetchnąć? ILE CZASU MOŻNA ZACISKAĆ PASA I BUDOWAĆ CIĄGLE FUNDAMENTY POD NORMALNOŚĆ?
Wiadomo-metry sie nie zmieniają a migracja lokatorów ma miejsce a zatem raz ustalona cena nie dość,że wysoka to jeszcze będzie stała i do planowania dochodu wygodna.
Obecnie firmy zglaszjące sie do przetargu mają podane na talerzu ceny.
Tak to robi sie w Polsce,której elita rządząca nie wzoruje się na sprawdzonych rozwiązaniach innych krajów europejskich.
Takiego syfu nie widać w krajach cywilizowanych, tam nawet nie ma pomazanych ścian.
Niestety mamy beznadziejne społeczeństwo, cywilizacyjnie w ogonie Europy.
Bardzo trafnie ujął to kiedyś poeta:
"Polacy są wspaniałym narodem, ale bezwartościowym społeczeństwem"
- C.K. Norwid
Dlatego najlepszym sposobem na flejtuchów jest metoda "przez portfel"
To boli, ale bywa skuteczne !
Uważam że odwrócono kolejność bo najpierw należało wynegocjować stawki z Przedsiębiorstwami a dopiero odpowiednio naliczać je mieszkańcom.
Postawiono sprawę do góry nogami- przedsiębiorstwa teraz odpowiednio widzą jak negocjować!.
A jednak Polska to dziwny kraj.
2. Płacę i będę płacić za zabranie i segregację
3. Będę płacić za przerobienie i sprzedaż posegregowanych śmieci
Ładnie się kolesie urządzili obywatel będzie utrzymywał i łożył na firmę a koleś będzie zbierał zyski. Niech ktoś mądry przedstawi schemat obrotu śmieciami od tego kto segreguje do tego który je sprzedaje i za ile.
Dlatego najlepszym sposobem na złodziei którzy wprowadzili ten przekręt z ustawą śmieciową jest metoda jaką zastosowano wobec Nadżibullaha w Afganistanie.
To boli, ale bywa skuteczne !
2. Pierwsze gminy policzyły więcej i wzięły zapas na niezameldowanych, pozostałe nawet nie liczyły tylko wyssały stawki z palca.
3. Niektóre gminy domagają się zaświadczeń - kto gdzie mieszka i pracuje, czy jest zagranicą czy nie. Bo jak ktoś jest zameldowany to ma płacić. A znam wielu staruszków, których dzieci pojechały za granicą za pracę i teraz będą płacić za ludzi, którzy rzeczywiście tam nie mieszkają. Bo gmina twierdzi, że jak zameldowany to ma płacić.
4. Co za idiota wymyślił płacenie od metra mieszkania, a nie od ludzi?
5. Gdzie mają płacić za śmieci ludzie, którzy (np. znajomy wykładowca) w weekendy mieszka w Warszawie, pon-wtorek jedno miasto wojewódzkie, środa-czwartek drugie miasto wojewódzkie. Każda gmina się o niego upomni, co jest bez sensu, bo w każdej nie przebywa przez cały czas.
6. Wcześniej płaciłem 8 zł za każdy wywóz co 2 tygodnie 120 litrów śmieci. Starałem się więc - gazety do kominka lub na skup, bio - do kompostownika, puszki - na skup, butelki PET do oddzielnego worka zostawało mi tylko niewiadomo co, czego nie można posortować.
Według nowej ustawy gmina ma ode mnie odebrać tyle śmieci ile jej zostawię (Więc można spróbować robić psikusy...) Jest tam niby zapisane sortowanie, ale przepisów wykonawczych do tego jakby brak - czy opakowanie po jogurcie z aluminiową blaszką to metal czy plastik?
- Wiosna 2013 roku, czy to będzie czas wybuchu społecznego niezadowolenia z powodu coraz trudniejszej sytuacji pracowników i ich rodzin? Co zamierza zrobić "S"?
- Jako pracownicy musimy podjąć rękawicę rzuconą przez liberalny rząd Donalda Tuska. Widać, że z drugiej strony konsekwentnie, krok po kroku, zabierają nam nie żadne przywileje czy uprawnienia, tylko możliwość cywilizowanej, normalnej pracy, takiej jak w Unii Europejskiej. Nie bronimy żadnych przywilejów, super socjalnych rozwiązań w kodeksie pracy. Nie, my bronimy pracowników przed niewolnictwem, bo że mamy wyzysk to doskonale wiemy.
- Społeczeństwo jest dość bezradne wobec poczynań koalicji PO-PSL. Polacy popierają związek, ale nie są w stanie przeciwstawić się ciągłemu zaciskaniu pasa. Przeciętne pensje, i tak niskie, stoją w miejscu lub maleją, wzrasta bezrobocie, minister finansów wymyśla różne formy wyciskania z obywateli pieniędzy. Czy "S" ma pomysł na odwrócenie społecznej apatii?
- Nie wiem gdzie jest ta granica, kiedy wreszcie coś pęknie. Widzimy jak w innych krajach przychodzi taki moment, dochodzi się do granicy, za którą pewne rzeczy pękają. Najlepszym przykładem jest Bułgaria. Jedna podwyżka cen energii doprowadziła do tego, że ludzie wyszli na ulice i obalili rząd, choć punktów zapalnych wcześniej nie brakowało. Nie wiem gdzie znajduje się granica wytrzymałości polskich pracowników. Niedobrze, że od kilkunastu lat utrwalił się taki sposób działania, że pracownicy mówią liderom związkowym – idźcie i załatwiajcie. A my bez wparcia pracowników, bez związkowej armii, zostajemy często bezsilni. Jeżdżę po kraju i staram się ludzi do tego przekonywać. Ale mobilizować muszą się nie tylko związkowcy. Kiedy w ubiegłym roku protestowaliśmy przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego, to przed sejmem były nas tysiące, a nie miliony. A przecież ta sprawa dotyczy wszystkich zatrudnionych. Podobnie jak wprowadzenie rocznych okresów rozliczeniowych czasu pracy. Stajemy się pracownikami na rozkaz, bez prywatnego życia. W tej sprawie przygotowujemy kampanię, by uświadomić to wszystkim. Jako Komisja Krajowa nie poddamy się tej apatii. Prędzej zrezygnuje z funkcji przewodniczącego, niż się poddam.
Komuna upadła właśnie dlatego, że wszystko było państwowe, a zatem drogie i niewydolne. W kwestii wywożenia odpadów wróciliśmy właśnie do systemu komunistycznego. Dlatego przewiduję, że ulice polskich miast podobnie jak lasy zapełnią się niedługo tonami śmieci a urzędnicy próbując zyskać łapówki i znajomości będą przymykać oko na nielegalne wywożenie śmieci poza wysypiska przez firmy próbujące dzięki znajomościom z urzędnikami wytrzaskać z tego systemu jak największe pieniądze.
2. skoro nie ma wyłonionych firm w formie przetargu - jak można określać koszt wywozu??? Przecież to ma zrobić firma!
Śmiedzące, reżimowe, patologiczne państwo!
W tej chwili problem bedzie nastepujacy. Oplaty za smieci w warszawie poniosa zameldowane osoby. Ci, co sie tu nie meldowali, beda do przodu. Miasto sie zdziwi, jak nagle zacznie mu ubywac zameldowanych i. Placacych tu podatki mieszkańców, poniewaz ci zamelduja sie u rodziny, gdzie byc moze za smieci placi sie od ilosci zuzytej wody, czyli dodatkowa zameldowana osoba nie zwiekszy oplaty smieciowej.
Coż z tego - chyba ze spełnienie wymogów UE dotyczących ochrony środowiska to tylko ładne zbieranie śmieci a że dalej jest jak było to już inna nie związana z tym zupełnie sprawa.
Polak we własnym kraju ma być gnojony ponad miarę, mają być na niego nakładane wysokie podatki i kontrybucje, ma być niewolnikiem
śmieci
paliwa
opał
energia- wszystko w górę o kilkadziesiąt procent
a zarobki jak Disney - takie same od lat ...
bo narod yes przed i peło
ottake pełowskie valczyłem i robta co chceta
hihihihi
Dla przykładu w mieście powiatowym ludność ok. 50 000) cztery etaty na tzw. dzień dobry.
Do tej pory płaciliśmy tylko firmie wywozowej. Teraz zapłacimy tejże firmie i jeszcze samorządowi
I tak radni niekiedy idąc na łatwiznę i wybierają metodę najmniej niekorzystną dla mieszkańców, a najłatwiejszą dla urzędników.
Mogli wybierać spośród następujących metod:
1/ Opłata „pogłówna” (od liczby osób)
2/ Opłata „wodno-śmieciowa” (od zużycia wody)
3/ Opłata „powierzchniowa” (od metrów kwadratowych)
4/ Opłata „podymna” (ryczałt od gospodarstwa domowego)
5/ Opłata „pojemnikowa”
Opłata ta ma zastosowanie, zgodnie z wolą ustawodawcy, wobec „nieruchomości niezamieszkałych”.
Wadą systemu pogłównego jest jego podstawa – baza, liczba mieszkańców łatwa do zmanipulowania na poziomie pojedynczych gospodarstw w zabudowie jednorodzinnej i klientów zbiorowych: spółdzielni, zasobów komunalnych, wspólnot mieszkaniowych itp.
Znane są praktyki realnego przemeldowywania części mieszkańców, szczególnie młodzieży, do miejscowości o niższych stawkach i świadomego zaniżania tej liczby.
Jest to zjawisko szczególnie intensywne tam, gdzie obowiązuje system dobrowolnego zgłaszania liczby mieszkańców gospodarstw domowych, np. w spółdzielniach mieszkaniowych.
Die Abfallgebührensatzung kann hier heruntergeladen werden.
Personen Haushalte mit Eigenkompostierung Haushalte mit Biotonne
1-Personen-Haushalt EUR 96,00 EUR 126,00
2-Personen-Haushalt EUR 115,20 EUR 152,40
3-Personen-Haushalt EUR 132,00 EUR 175,20
4-Personen-Haushalt EUR 146,40 EUR 194,40
5- und mehr- Pers.-Haushalt EUR 159,60 EUR 211,20
I tak przykładowo 3-osobowe gospodarstwo domowe (3-Personen-Haushalt) zapłaci za niesegregowane śmieci 175,20 EUR czyli ok. 700 zł uwaga za rok! (bo podane ceny to są opłaty roczne).
To wychodzi 700 zł: 3 osoby: 12miesięcy = ok. 19,50 zł/osoba/miesiąc.
Przecież od wielu lat wiadomo było, że Polska musi wdrożyć rozwiązania dot. ochrony środowiska w zakresie zgodnym z unijnymi dyrektywami, m.in. poprzez ograniczenie masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania czy likwidację dzikich wysypisk odpadów.
W 2011r. kiedy uchwalana była nowela ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach jakoś nie było widać protestujących .
Oczywiście wielu urzędnikom gminnym zabrakło wyobraźni i obudzili się z rękami w nocniku, gdyż większość gmin nie ma w okolicy sortowni ani spalarni odpadów.
Do tej pory firma odbierała odpady, przeładowywała, transportowała i kierowała w większości bez przetwarzania na składowisko.
Teraz, po zmianach, firmy odbierające będą miały obowiązek przetwarzania odpadów.
Skoro odpady z gminy ma odbierać sortownia oddalona o dziesiątki kilometrów i tam odpady mają być przetwarzane, to nie ma takiej możliwości żeby opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nie wzrosły znacząco.
przeciez to ludzie generuja smieci anie m2 lub m3 wody!!!
w naszym domu na takiej samej powierzchni 41m2 mieszkaja samotne osoby lub 4 osobowa rodzina. wiec dlaczego oplaty sa jednakowe, przeciez samotna emerytka nie "produkuje" tylu smieci co 4 osoby w tym dwoje dzieci...
to co wymyslaja samorzady jest chore bo wymyslaja ceny nie znajac prpozycji firm sprzatajacych
Obecnie na podstawie umowy z firmą mam pojemnik 120l/tydzień, dwie osoby w rodzinie. W okresie zimowym jest wypełniony w 50%, latem w sam raz. Opłata miesięczna ok 40zł. Dodatkowo odbierane są worki z papierem, szkłem i plastikiem. Teraz ogłasza się, że gminy będą odbierać śmieci i opłaty mają być astronomiczne. Czy to mafia opanowała gminy i dyktuje ceny, czy to skok na kasę gminnych urzędników? Może wreszcie ktoś sprawdzi o co w tej sprawie chodz!
1.04. NIEDZIELA PRZEMARSZ LUDNOŚĆ Z POD PAŁACU KULTURY DO SEJMU.
tego,że do wykonania pewnych zadań NALEŻY PODNIEŚĆ TYŁEK ZE STOŁKA !!!
A ryje polityczne wmówią ci że tak musi być, na tym polega demokracja.
Całe to bajdurzenie o ekologii służy tylko i wyłącznie naciąganiu obywateli aby dać zarobić kolesiom. Większość technologii ekologicznych jest opłacalna tylko i wyłącznie dzięki dotacjom z publicznych pieniędzy, i to opłacalna dla producentów bo użytkownicy za ekologię ponoszą dodatkowe koszty.
Ekologia i energooszczędność to ściema lobbystów międzynarodowych korporacji zarabiających na tym olbrzymie pieniądze. Nie zarabia się już na innowacjach ale na kreowaniu konsumpcji.
"ABY poLSKA ROSŁA W SIŁĘ, A "WADZY" ŻYŁO SIĘ DOSTATNIEJ"