Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach w styczniu wzrosło o 0,6% wobec poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym zmniejszyło się o 0,8% i wyniosło 5506,5 tys. osób, podał GUS.
Sześciu analityków ankietowanych przez ISBnews spodziewało się, że spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw wyniósł 0,6-1,7% r/r przy średniej na poziomie 1,05% (wobec 0,5% spadku r/r w grudniu ub.r.).
Ci sami ekonomiści oczekiwali, że wynagrodzenia w tym sektorze w ostatnim miesiącu zwiększyły się o 0,0-2,1% r/r, przy średniej na poziomie 1,12% r/r (wobec 2,4% w grudniu).
Zaprezentowane dziś przez GUS dane świadczą o pogłębieniu trendu spadkowego co do wysokości wynagrodzeń z 2012 r, kiedy to realne płace spadły o 0,1 %. – Brak wzrostu wynagrodzeń potwierdza nadpodaż siły roboczej na rynku. Koszty personalne są ograniczane w pierwszej kolejności, gdy przedsiębiorstwa przeżywają spadek liczby zamówień - mówi Krzysztof Inglot, Rzecznik Prasowy Work Service.
Przeciętne wynagrodzenie w ubiegłym miesiącu spadło aż o 431 zł w porównaniu do grudnia 2012 r., przy inflacji w tym okresie wynoszącej 0,1% w. Podobna tendencja występuje jednak co roku i nie jest bezpośrednio związana z kondycją gospodarki. Wynika ona raczej z większej liczby nadgodzin w grudniu oraz wypłat premii rocznych i kwartalnych.
- Dla pracowników sytuacja w której siła nabywcza ich pensji maleje nie jest motywująca, jednak nie rekomendujemy ubiegania się w pierwszej połowie tego roku o podwyżkę. Pracujący powinni docenić fakt, że wciąż mają zatrudnienie mimo, że warunki na rynku pracy są trudne – dodaje Krzysztof Inglot.
Zamrożenie płac jest jedynym rozwiązaniem dla pracodawców w obecnej sytuacji gospodarczej, przy braku wzrostu popytu wewnętrznego oraz w warunkach drożejących cen nośników energii. Nawet gdy dana firma otrzymuje dużo zamówień, nie da się przewidzieć czy ich poziom utrzyma się w kolejnym kwartale czy w drugim półroczu tego roku.