Przewodniczący Parlamentu Europejskiego jest pesymistą jeśli chodzi o porozumienie w sprawie unijnego budżetu na szczycie w przyszłym miesiącu. Martin Schulz powiedział o tym na konferencji prasowej w Brukseli.

Dał też do zrozumienia, że polityki spójności, ważnej między innymi dla Polski, bronić za wszelką cenę nie będzie. 7. lutego spotykają się unijni liderzy, by uzgodnić poziom wydatków Unii po 2013 roku.

Szef Europarlamentu ocenił, że choć do szczytu pozostały 2 tygodnie, to unijne kraje wciąż różnią się między sobą - jedne chcą ograniczać wydatki i to znacznie, inne bronią hojnego wsparcia z unijnego budżetu. „Po ostatnich rozmowach, w których uczestniczyłem, uważam, że o kompromis będzie bardzo trudno. Poza tym, należy pamiętać, że porozumienie musi jeszcze zaakceptować Parlament Europejski, a niektóre pomysły są dalekie od naszych oczekiwań” - powiedział Martin Schulz.

Europosłowie nie zgadzają się na znaczne ograniczenie wydatków, co byłoby po myśli Polski, ale jeśli już cięcia będą nieuniknione, to różne padają odpowiedzi na pytanie - gdzie. Szef Europarlamentu nie zgadza się na taką propozycję - „żadnych cięć w polityce rolnej, żadnych cięć w polityce spójności, ale znaczne ograniczenia wydatków na badania i innowacje” - mówił Martin Schulz. Tymczasem polityki spójności zamierza bronić Polska, korzystająca obecnie w największym stopniu z funduszy wspierających biedne regiony i wyrównujących różnice w rozwoju Unii.