Pierwsza runda, która odbyła się w listopadzie, zakończyła się fiaskiem. Unijne stolice potwierdzają obecnie listę postulatów, których zamierzają bronić na szczycie budżetowym. Węgry tradycyjnie narzekają, że dostały za mało pieniędzy w ramach polityki spójności, wspierającej biedne regiony i wyrównującej szanse w rozwoju Wspólnoty i będą domagać się więcej.
„Poprosiłem o uczciwe traktowanie Węgier. Ewentualne cięcia wydatków muszą być przejrzyste i sprawiedliwe” - mówił premier Węgier Victor Orban po spotkaniach w unijnych instytucjach. Szef litewskiego rządu Algirdas Butkeviczius będzie bronił dopłat dla rolników. „Celem wszystkich krajów bałtyckich jest, by zaplanowane dla nas fundusze zostały zatwierdzone” - dodał. A przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso tak podsumował obecną sytuację - „dalsze wysiłki są konieczne, by możliwe było pogodzenie różnych punktów widzenia”.
Polska pojedzie na szczyt z zadaniem obrony dotychczas przyznanych funduszy z polityki spójności. Zgodnie z obecnym projektem może ona liczyć na ponad 72 miliardy euro. Pieniądze na polskie rolnictwo to około 30-stu miliardów euro, ale w związku z żądaniami kolejnych cięć wydaktów będzie je o wiele trudniej obronić.