Łączna powierzchnia budynków wynosi 17,5 tys. m kw. a ich wartość jest szacowana na 32,5 mln euro – wynika z dokumentów, do których dostęp uzyskała agencja Bloomberg. Jeśli nie zostanie złożona żadna oferta, wówczas za dwa miesiące odbędzie się druga aukcja, podczas której ceny zostaną obniżone o 15 proc. Jeśli znowu nie pojawią się nabywcy, wtedy ceny zostaną zredukowane w tej samej skali podczas ostatniego przetargu. Większość nieruchomości to budynki biurowe.
“Inwestorzy zazwyczaj nie chcą przystępować do pierwszej aukcji, zamierzając skorzystać z obniżek oferowanych podczas drugiej i, być może trzeciej, rundy” – mówi Jose Luis Moreno Casas, urzędnik nadzorujący prywatyzację.
Na hiszpańskie rządy regionalne przypada przeszło trzecia część wydatków publicznych, dlatego ich działania mają kluczowe znaczenie dla redukcji deficytu całego kraju. To jeden z warunków przyznania Hiszpanii pomocy finansowej z zagranicy w wysokości 100 mld euro dla hiszpańskiego sektora bankowego.
Madryt jest jednym z siedmiu hiszpańskich regionów, które zmierzają do zredukowania swoich deficytów budżetowych do poziomu 1,5 proc. PKB za rok 2012. Jest on drugim największym regionem kraju po Katalonii, zapewnia jedną piątą produktu krajowego brutto i rozwijał się w 2011 roku szybciej niż reszta kraju. Zadłużenie regionu wyniosło w trzecim kwartale 9,5 proc. PKB, podczas gdy dług wszystkich regionów Hiszpanii sięga 15,9 proc.
Do najdroższych nieruchomości wystawionych na piątkowej aukcji zalicza się budynek biurowy o powierzchni 2524 m kw. leżący przy Calle Jose Abascal w prestiżowej dzielnicy Chamberi i wyceniany na 10 mln euro oraz biurowiec o powierzchni 2250 m kw z San Martin Square, sąsiadujący z XVI-wiecznym klasztorem, wartości około 5,6 mln euro.